Wszystko co robię, to przystanek do czegoś nowego

Wszystko co robię, to przystanek do czegoś nowego

Krzysztof Głuc

Rozmowa z Krzysztofem Głucem, przewodniczącym Rady Miasta Nowego Sącza

– Aż się ciśnie na usta najprostsze pytanie: po co to Panu? Ma Pan świetną pracę na renomowanej krakowskiej uczelni, kilka nieźle płatnych dodatkowych zajęć, w których wykorzystuje Pan swoje zawodowe kompetencje i nagle wkłada Pan palec, a może nawet całą rękę, w sam środek politycznej awantury. Po co?

– Na takie pytanie można szukać odpowiedzi na kilku poziomach. Po co mi to osobiście? Bo lubię wyzwania. Kiedy zastanawiałem się, co robiłem w życiu, to doszedłem do wniosku, że każdy kolejny etap był wyzwaniem w stosunku do poprzedniego. Również ten moment traktuję jako wyzwanie, z którym chcę się zmierzyć. Chcę spróbować swoich sił, choć wcale nie jestem pewien, że osiągnę sukces. I to nie jest tak, że się nie boję. Oczywiście boję się, bo ta pędząca polityczna maszyna może mi wspomnianą rękę urwać. Ale strach nie może paraliżować przed działaniem.

– Popatrzmy na to od strony czysto technicznej. Jest zwykły roboczy dzień, godzina 20, właśnie skończył Pan zajęcia ze studentami, a nasza rozmowa chyba nie jest ostatnią pracą jaką ma Pan dzisiaj do wykonania. Nie wspominam nawet, że funkcja przewodniczącego rady sprawi, że Pański telefon będzie się teraz grzał do czerwoności o każdej porze dnia i nocy. A doba ma ciągle tylko 24 godziny.

– To wszystko trzeba racjonalnie poukładać. Pomagają w tym nowe technologie. Byłem dzisiaj kilkukrotnie w kontakcie z biurem rady, dostałem wiele maili w sprawach, z którymi muszę się zapoznać i podjąć decyzję, coś zaplanować… Moje obecne życie od dłuższego czasu tak wygląda – wnioski, podania, sprawy, rozmowy z ludźmi. No właśnie, mój zwykły dzień to głównie rozmowy z ludźmi i poszukiwanie rozwiązań dla spraw. To wszystko jest dla mnie oczywiste, jak również i to, że mój dzień pracy nie liczy osiem godzin.

– Ilu osobom dziennie będzie Pan musiał powiedzieć: „oddzwonię”? Szaleństwo?

– Szaleństwo, ale też wyzwanie. Zakładam, że nie będzie to trwało wieczność, tylko jakiś czas.

– Powiedział Pan, że „to nie musi zakończyć się sukcesem”. Co dla Pana będzie miarą sukcesu na stanowisku przewodniczącego rady? (…)

Całą rozmowę przeczytasz w najnowszym DTS:

Reklama