Wawrzka/Brunary. Paweł spadł z dachu i walczy o życie. Stał się cud, teraz potrzeba dobrych ludzi

Wawrzka/Brunary. Paweł spadł z dachu i walczy o życie. Stał się cud, teraz potrzeba dobrych ludzi

Paweł Jamro z Brunar potrzebuje pilnie pomocy dobrych ludzi. Dzień przed Wigilią spadł z dachu garażu. Od tego czasu walczy o życie. Jego żona Justyna prosi wszystkich o pomoc w sfinansowaniu kosztownej neurorehabilitacji. Każda wpłacona złotówka, to kropla nadziei na powrót do zdrowia.

Paweł jest tatą trzech synów: Maksymiliana, Alberta i Antosia oraz mężem Justyny. 23 grudnia podczas pracy przy pokryciu dachu, spadł z dużej wysokości na zamarzniętą ziemię. Ze względu na złe warunki atmosferyczne nie mogło do niego dotrzeć Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.

Kiedy dotarła karetka pogotowia ratunkowego, jego serce się zatrzymało. Po dwudziestu minutach reanimacji, Paweł wrócił. Dalsza walka o jego życie toczyła się w gorlickim szpitalu. Nie miał żadnych szans na przeżycie, a lekarze kazali przygotować się na najgorsze.

,,Okazało się, że w wyniku upadku doznał urazów wielonarządowych. Ma obrażenia twarzoczaszki w postaci złamanej kości czołowej, przechodzącej na ściany zatok czołowych z przemieszczeniem. Nastąpiło także złamanie ściany oczodołu lewego, wszystkich ścian lewej zatoki szczękowej, ściany górnej zatoki klinowej, kości nosa, wieloodłamowe złamanie trzonu żuchwy z przemieszczeniem, a także kręgosłupa w odcinku szyjnym i piersiowym. Z powodu uszkodzenia krtani – doszło do złamania chrząstki tarczowatej i pierścieniowatej, krwiaka i obrzęku tkanek miękkich… Intubacja była bardzo trudna. Paweł miał rozedmę tkanek miękkich szyi, przechodzącą na twarzoczaszkę i do śródpiersia, stłuczenie obydwu płuc oraz złamanie żeber” – opisuje na portalu jego żona Justyna.

Bez szans, a jednak…

Przez liczne obrażenia żaden lekarz ze specjalistycznych szpitali w Krakowie oraz Zakopanem nie chciał go przyjąć. Dzień po wypadku mężczyzna został przetransportowany do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Krakowie na OIOM. Specjalista od razu powiedział rodzinie, aby przygotowali się na najgorsze. Żona i bliscy Pawła rozpoczęli modlitwę Nowenną Pompejańską.

Medycy wprowadzili mężczyznę w śpiączkę farmakologiczną, a jego życie trwało tylko dzięki sprzętowi medycznemu. 29 grudnia mieszkaniec Wawrzki przeszedł rekonstrukcję twarzoczaszki oraz tracheotomię. Kolejne badania wykazały, że przez długą reanimację doszło do niedotlenienia mózgu. Zmiany niedokrwienne objęły tylną część mózgu oraz móżdżku.

,,Lekarz oznajmił, że mój mąż może nigdy się nie wybudzić. Za Pawła odprawiono liczne msze święte oraz wiele osób włączyło się do wspólnej modlitwy o cud uzdrowienia. Ostatniego dnia roku, w święto Świętej Rodziny, mój mąż otworzył oczy, jednak kontakt z nim był trudny. W kolejnych dniach stan jego zdrowia ulegał pogorszeniu, doszły mioklonie (zrywania mięśniowe), które utrudniały ocenę stanu neurologicznego. Z tego powodu operacja krtani opóźniała się. Jeżdżąc codziennie do męża trudno było mi patrzeć na jego cierpienie – opisuje żona Justyna.

Jak dodaje, Paweł przechodził liczne konsultacje laryngologiczne, neurochirurgiczne, neurologiczne oraz z zakresu chirurgii szczękowej. Lekarze przekazali rodzinie, że Paweł ma paraliż czterokończynowy i oznajmili, że należy się przygotować na długą i ciężką neurorehabilitację.

,,15 stycznia w końcu odbyła się operacja krtani, po której nadal nie było pewności, czy Paweł odzyska zdolność mówienia. Na chwilę obecną, mój mąż leży na oddziale otolaryngologicznym, jest karmiony wyłącznie przez sondę, oddycha przez rurkę tracheotomijną, jest sparaliżowany i ma niedowidzenie. Dzięki rurce fonetycznej próbuje wypowiadać pojedyncze słowa. Jedyną szansą dla niego jest natychmiastowa i specjalistyczna neurorehabilitacja w wykwalifikowanym ośrodku. Obecny stan Pawła, choć ciężki i trudny, lekarze opisują jako cud” – wyznaje żona.

Justyna prosi wszystkich ludzi dobrego serca o pomoc w tym, aby mąż wrócił do domu, do ukochanych synów, do rodziny…

,,Najmłodszy syn Antoś nazywa swojego tatę superbohaterem, ale każdy superbohater potrzebuje czasem wsparcia ludzi o dobrych sercach. Dziękujemy za każdą pomoc, każdą wpłatę i każde udostępnienie zbiórki. Prosimy o zarówno o wsparcie finansowe, jak i modlitewne” – apeluje żona Pawła.

Niejednokrotnie mieszkańcy naszego regionu pokazali hojność w ratowaniu ludzkiego życia. Liczymy, że i tym razem dołączą do sztafety pomocowej. Nie ma czasu do stracenia! Pawłowi można pomóc, wpłacając pieniądze na portalu zrzutka.pl—>TUTAJ.

Czytaj także: XIX edycja International Cooking Day w WSB-NLU: Pomagaj odkrywając smaki świata

Źródło, fot.: Justyna Jamro/ zrzutka.pl

Reklama