W środowisku prawniczym zawrzało. Okręgowa Rada Adwokacka chce przeprosin za artykuł

W środowisku prawniczym zawrzało. Okręgowa Rada Adwokacka chce przeprosin za artykuł

Okręgowa Rada Adwokacka w Krakowie oczekuje od nas przeprosin za tekst, który ukazał się na naszych łamach dwa dni temu (14 marca). W materiale zapowiedzieliśmy kolejną publikację. Przedstawimy w niej opinie fachowców w sprawie ośmiu ludzi i ich bliskich, którzy twierdzą, że jako klienci siedmiu sądeckich kancelarii adwokackich, zostali poprowadzeni ,,okrężną”, a nie najlepszą linią obrony. Nasi rozmówcy czują się wykorzystani i podkreślają, że otrzymali wątpliwej jakości usługę prawniczą, za którą musieli zapłacić ,,horrendalnie wysokie kwoty”. Artykuł wywołał wzburzenie w środowisku adwokackim. Zarówno w sieci, jak i na naszej skrzynce mailowej zawrzało.  Interweniować w sprawie rzekomych tez (dotyczących sądeckich adwokatów), których w naszym materiale nie było, postanowiła Okręgowa Rada Adwokacka. Nie generalizujemy. Nasz materiał nie dotyczy całego środowiska adwokackiego. Co ciekawe, po publikacji zgłosiły się kolejne osoby, które mówią wprost: „chcemy opowiedzieć o swoich doświadczeniach, bo trzeba wreszcie coś zmienić”.

Po kolei. W publikacji z 14 marca przedstawiliśmy relację pani Elżbiety, która chcąc pomóc swojemu bratu, zapłaciła adwokatowi łącznie 12.500 złotych. Jej zdaniem obrona była prowadzona „okrężną” a nie najlepszą linią. W artykule zaznaczyliśmy też, że zgromadzona dokumentacja dotyczy ośmiu osób, które były reprezentowane przez siedem różnych sądeckich kancelarii. Można o tym przeczytać – TUTAJ.

Choć jest to jedynie przedsmak większego materiału – tekst odbił się szerokim echem – nie tylko w środowisku prawniczym. Dobitnie świadczy o tym fakt, że po jego publikacji, liczba osób, które zgłosiły – ich zdaniem – niewłaściwy sposób reprezentowania ich interesów prawnych  – wzrosła do blisko sześćdziesięciu. Na naszą publikację zareagowała też Okręgowa Rada Adwokacka, która oczekuje przeprosin.

Warte przypomnienia jest to, że podjęty na łamach DST24 temat nie jest śledztwem, które ma zakończyć się oskarżeniem któregokolwiek adwokata. Podjęty wątek ma za to dać odpowiedź osobom (które czują się wykorzystane), czy ich refleksje mogą być zasadne,  czy raczej taka jest specyfika pracy adwokackiej i należy się z tym liczyć.

Interweniuje Okręgowa Izba Adwokacka

Po publikacji tekstu, Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie, adw. Aleksander Gut skierował do redaktora naczelnego wydawnictwa pismo, w którym przedstawił gotową treść przeprosin. Stwierdził, że: „w treści opublikowanego artykułu, poza opisem relacji przekazanej przez klienta adwokata z Nowego Sącza, zawarta jest generalizująca teza, że „proceder wyzysku” realizowany jest przez sądeckich adwokatów. Teza – dotycząca wszystkich sądeckich adwokatów – jest nieuprawniona, a także niezgodna z przekazaną informacji i stanowi naruszenie dóbr osobistych wszystkich nowosądeckich adwokatów”.

Czy na pewno?

Nie sposób zgodzić się z argumentacją Dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej. W przywołanym tekście, autor nie wyraził ani jednej własnej opinii i nie postawił ani jednej tezy dotyczącej sądeckich adwokatów.

Jednoznacznie w tekście wskazano również, że wątpliwości dotyczą siedmiu kancelarii a nie wszystkich sądeckich adwokatów. W artykule można przeczytać: „Na ten moment naszej redakcji przekazano dokumentacje dotyczące ośmiu osób, reprezentowanych przez siedem różnych kancelarii. Dotyczą wyłącznie prawa karnego i spraw karnych. Zdaniem skazanych i ich rodzin, są to przykłady „adwokackiego wyzysku z premedytacją”.

Być może Dziekan przeoczył ważne stwierdzenie, zawarte w kolejnym akapicie: „Na ten moment niewłaściwym byłoby stawianie tezy, że sądeckie kancelarie prowadzą swoją pracę w sposób nierzetelny. Na obecnym etapie podjęliśmy starania, aby udzielić odpowiedzi zrozpaczonym rodzinom, czy zachodzą podstawy do mówienia o przestępstwie, czy raczej taka jest specyfika pracy adwokatów i zwyczajnie należy się z tym liczyć”.

To stwierdzenie stoi w ewidentnej sprzeczności z zawartą w piśmie Dziekana sugestią jakoby w artykule zawarta była jakakolwiek – jak to określił: „generalizująca teza (…) dotycząca wszystkich sądeckich adwokatów”. Nie zostało użyte żadne stwierdzenie „rozstrzygające (…) że działanie adwokata (…) stanowi czyn zabroniony”. Wręcz przeciwnie – podkreślono, że „…niewłaściwym byłoby stawianie tezy, że sądeckie kancelarie prowadzą swoją pracę w sposób nierzetelny”.

Słowem Autora – kontynuacja tematu

Zgodnie z treścią opublikowanego w dniu 14 marca materiału oczekuję na odpowiedź kompetentnych osób, które wypowiedzą się z imienia i nazwiska, czy ich zdaniem w ukazanych im ośmiu przykładowych sprawach doszło do złamania prawa. Przyjąłem też do wiadomości sugestię Dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie, która mówi o tym, że osoby, które uważają się za pokrzywdzone, winny powiadomić o takim zachowaniu adwokata Okręgowej Rady Adwokackiej, ten zaś podejmie właściwe w takich sytuacjach czynności. Za pośrednictwem tego artykułu przekazuję tę wiedzę zainteresowanym. Dla mnie nie jest ona koniecznością, ponieważ nie jestem stroną stawiającą zarzut względem jakiegokolwiek adwokata. Idąc dalej, opinia Okręgowej Rady Adwokackiej w sprawie ośmiu osób, które były klientami siedmiu sądeckich adwokatów, nie jest dla mnie istotna w kwestii uzyskania odpowiedzi.

Warto też dodać, że dokumentacja ośmiu osób, które były klientami siedmiu sądeckich kancelarii, dotyczy pięciu różnych artykułów karnych. Opisany przykład osoby skazanej za alimenty został wybrany jako „pierwszy z brzegu”. Opisywanie każdej historii z osobna, spowodowałoby bardzo obszerną publikację. Kończąc, oczekuję na opinię zwrotną niezależnych osób, w tym prawnika i prokuratora, niezwiązanych z sądeckim środowiskiem prawniczym.

Kontakt: [email protected]

Czytaj także: Maciej Wawrzyniak i Maciej Szewczyk z Nowego Sącza stworzyli Pitbota. Czat ze sztuczną intligencją

Fot: ilustracyjne

Reklama