W środę ostatnie pożegnanie księdza profesora Michała Drożdża. Dobro zasypia, ale nie umiera…

W środę ostatnie pożegnanie księdza profesora Michała Drożdża. Dobro zasypia, ale nie umiera…

Ostatnie pożegnanie księdza profesora Michała Drożdża odbędzie się w najbliższą środę, 21 czerwca. Jak informowaliśmy w czwartek – pochodzący z Żeleźnikowej filozof, teolog, medioznawca, profesor nauk społecznych odszedł w wieku 65 lat po długiej i ciężkiej chorobie. Ksiądz profesor spocznie na cmentarzu w rodzinnej Żeleźnikowej.

Nabożeństwa dedykowane zmarłemu odbędą się w poniedziałek 19 czerwca w Tarnowie (o godz. 17.30 – różaniec w kościele św. Maksymiliana, o 18. msza św., transmitowana przez Radio RDN, którego ksiądz Michał Drożdż był współtwórcą, oraz we wtorek – o godzinie 11. w Krakowie – w Uniwersyteckiej Kolegiacie św. Anny). Tuż przed pogrzebem (w środę o godz. 12.) zostanie odprawiona również msza święta w Żeleźnikowej. Będzie jej przewodniczył ksiądz biskup Andrzej Jeż.

Poniżej wspomnienie o księdzu Michale słowami Małgorzaty Brody

Zmarł dobry człowiek. Myślicie, że to zdarza się codziennie? Może i tak, ale o ilu osobach w swoim otoczeniu możecie powiedzieć tak zupełnie bez wahania? Zwłaszcza, gdy jest to sentencja podsumowująca całe czyjeś życie. Pisząc o księdzu profesorze Michale Drożdżu powinno się pewnie w pierwszej kolejności wymienić liczne jego osiągnięcia zarówno w duchownej, jak i świeckiej karierze. Ja jednak wiem, że ucieszyłby się z takiej właśnie syntezy swojej egzystencji.

Ksiądz profesor Michał Drożdż współpracował z naszą instytucją od lat wspierając swoją wiedzą, mądrością i kontaktami naukowymi Kongres Kultury Regionów. To dzięki Jego rekomendacji zyskaliśmy stały patronat Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II nad tym wydarzeniem. Mimo licznych zajęć, bo był tytanem pracy w dziedzinach, na których mu zależało, był też obecny na kongresach jako panelista. Dzielił się z nami swoją rozległą wiedzą i przemyśleniami. Nigdy nie przemawiał ex cathedra. Raczej pieczołowicie rozważał, namawiał do osobistej refleksji, oświetlał sprawy pod takim kątem, pod jakim mało kto je wcześniej oglądał. Ponadto nigdy nie deprecjonował. Nikogo. Podnosił na duchu, wspierał, pomagał budować poczucie własnej wartości. To moje osobiste doświadczenie, a także świadectwa Jego bliskich przyjaciół, współpracowników i studentów.

Ksiądz Michał był nadzwyczajny. Takiej Osoby się nie zapomina. Jego postawa dowodzi, że można mieć precyzyjny, matematyczny, niemal boleśnie logiczny umysł i być przy tym pełnym empatii, szanującym każdego człowiekiem. Filozof kultury i aksjologii komunikowania sam potrafił się komunikować z ludźmi niezależnie od ich wieku, pochodzenia czy wykształcenia. Zawsze z szacunkiem. Etyk wzywający do prawdy i uczciwości w mediach budował je też w praktyce i wychowywał kolejne pokolenia studentów do odpowiedzialnej dziennikarskiej pracy dla dobra innych. Pilotował niezliczone inicjatywy i pracował ofiarnie aż do końca.

Dziś my wszyscy, którzy mieliśmy honor spotkać Go w swoim życiu, pytamy siebie ze smutkiem: czy to już naprawdę koniec? To w znacznej mierze zależy od nas. Ksiądz Michał Drożdż zostawił nam tak wiele. Prace naukowe, książki, artykuły, wykłady, kazania, wspomnienia spotkań i rozmów… Wiemy, do czego zmierzał, o czym nie bał się marzyć. Teraz trzeba to podjąć i działać. Bo dobro czasem na chwilę zasypia, ale nie umiera.

źródło: Małgorzata Broda; misyjne.pl

Czytaj też:

Imponujący wynik akcji Run4aSmile! Brawo WSB-NLU! Brawo partnerzy uczelni!

 

Reklama