W obliczu wojny wszyscy czują strach

W obliczu wojny wszyscy czują strach

Adrianna Othmani

Strach w obliczu wojny. Rozmowa z Adrianną Othmani – doktorem nauk medycznych i nauk o zdrowiu, psychologiem, adiunktem Wyższej Szkoły Biznesu-National Louis University z siedzibą w Nowym Sączu.

24 lutego nastąpiła inwazja Rosji na Ukrainę. Jak to wpłynęło na mieszkańców Ukrainy i innych państw?

– Z pewnością sam fakt inwazji i to tak gwałtownej miał i ma wielkie znaczenie i wpłynął znacząco na funkcjonowanie, codzienne życie przede wszystkim obywateli Ukrainy, ale również i innych państw, nie tylko europejskich, w tym również oczywiście Polski. Myślę, że mimo różnych doniesień medialnych, nikt nie spodziewał się tego ataku, i to na taką skalę.

– Co w takim razie czują obywatele Ukrainy? Co czują obywatele innych państw?

– W obliczu wojny wszyscy czują strach, lęk, obawę. Obywatele Ukrainy właśnie teraz zmagają się z kryzysem, tragedią, traumą, stratą. Oczywiście taka reakcja jest jak najbardziej naturalna. Ofiary wojny, ale i obserwatorzy, zaczynają tłumaczyć sobie różne rzeczy z nią związane. Szukają przyczyn takiego obrotu spraw. Próbują w różny sposób poradzić sobie z docierającymi informacjami. Jest to nic innego jak próba poradzenia sobie ze stresem związanym z wojną, ale oczywiście nie tylko stresem.
Z psychologicznego punktu widzenia możemy powiedzieć, że obecnie zaczyna się obserwować pewne style radzenia sobie, skoncentrowane na emocjach, zadaniu, unikaniu. W oparciu o psychologiczną wiedzę jest to klasyczna teoria dotycząca radzenia sobie ze stresem, którą
teraz wszyscy zaczęli wprowadzać w życie. Możemy zauważyć, że część osób unika informacji docierających zza naszej wschodniej granicy, część z kolei ewidentnie reaguje emocjonalnie, często również płacząc, przeżywając każdą informację, inni zaś koncentrują się na tym, by zwalczyć stres, podejmując pewne działania w tym kierunku.

– Możemy zauważyć, że wiele osób chce nieść pomoc naszym wschodnim sąsiadom. Między innymi zorganizowana została zbiórka w Wyższej Szkole Biznesu-National Louis University w Nowym Sączu. Dlaczego ludzie tak licznie garną się do pomocy, często przecież obcym osobom?

– Tak, to prawda, na naszej uczelni zorganizowana została zbiórka na rzecz ofiar wojny na Ukrainie. Ale jak wiemy, istnieje wiele różnych zbiórek, miejsc, osób, które oferują pomoc, zarówno materialną, finansową, jak i mieszkaniową, jednym słowem humanitarną. Oczywiście to bardzo dobrze świadczy o naszych rodakach, ale i o obywatelach innych państw. Z psychologicznego punktu widzenia możemy zauważyć
u osób pomagających wysoki poziom empatii, umiejętności współodczuwania i rozpoznawania emocji u innych, ale też umiejętność
postawienia się na miejscu ofiar, o których tak głośno codziennie, jak również altruizm. Wielu naszych obywateli, już po
kilku dniach od pierwszego ataku, zmaga się z obniżonym nastrojem, obawą o przyszłość, nie tylko Ukrainy, ale i ich samych. Najczęściej taką obawę opisują jako: niepewność jutra i życie z dnia na dzień, bo jeszcze nie wiemy, co się wydarzy.

– Wspomniała Pani, że wiele osób, wielu naszych rodaków próbuje pomóc. Czy to się nam udaje?

– Poprzez różnego rodzaju zbiórki i dostarczoną pomoc humanitarną jesteśmy w stanie pomóc obywatelom Ukrainy, ale musimy pamiętać, że nasza pomoc, choć wielkoduszna, czasami może nie być tak chętnie przyjmowana. Po trudach związanych z możliwością, a nawet trzeba powiedzieć koniecznością opuszczenia swojej ojczyzny, przyszedł czas na zmiany w ich normalnym funkcjonowaniu, w codziennych czynnościach itd. Można łatwo zauważyć, że wielu uchodźców jest zagubionych, nie wiedzą, czy poradzą sobie z życiem w nowym kraju, w nowych warunkach. Należy pamiętać, że większość może nie wrócić …

Całość artykułu przeczytasz tutaj.

Czytaj również:
pomoc dla Ukrainy      Sądecka pomoc dla Ukrainy

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama