„To nie ten czas kampanii, abyśmy Sandecję kochali” [FELIETON]

„To nie ten czas kampanii, abyśmy Sandecję kochali” [FELIETON]

felieton, Sandecja, Nowy Sącz, Ludomir Handzel

Dramat, katastrofa, porażka, hańba. To epitety określające obecny wizerunek Sandecji. I nie mówię tu o piłkarzach, kibicach, drużynie czy pracownikach. Oni akurat trzymają w ryzach resztkę pozytywu. Porównując ten stan do sceny z Titanica, to kibice, piłkarze, drużyna i pracownicy – są tym Leonardo DiCaprio, który po głowę utopiony, trzyma za rękę niewiastę i jeszcze utrzymuje się przy życiu. Z kolei wszystko co pozostałe (w tej konkretniej scenie), zwie się polityką, buractwem, chamstwem i brakiem skrupułów.

Lista pozytywów dotyczy wyłącznie tego, co w zasięgu kibiców i pracowników. Wizerunek Sandecji trzymają w ryzach kibice, bo mimo takiego oklepu jaki dostali – nadal żyją. Zabrano im dom, pozbawiono miejsca do funkcjonowania. Ale oni i tak istnieją. Udowodnili to choćby podczas ostatniej prezentacji zespołu, która odbyła się w hali MOSiR. Żaden inny klub w Polsce, któremu stadion budowano, nie był wydelegowany na tak długo poza własne progi. To tak, jakby każdy z Was został poproszony o opuszczenie domu, w którym żyje – bo obiecano nowy. Ale gdy Wasze wyczekiwanie na powrót pozbawione jest resztek cierpliwości – okazuje się, że ten dom, nie dość, że dawno po terminie oddania, to jeszcze pęknięty i bez dachu. Dodatkowo, macie stanowczo zapomnieć o zapachu domowego ciepła i wybywać na emigrację – tym razem do Krakowa. W bonusie zostaje Wam podarowana wieść, że budowany za Wasze pieniądze dom, jest przedmiotem sporu sądowego. W kolejnym już (i najgorszym) gratisie okazuje się, że budowa owiana jest brakiem transparentności i jasnego przekazu, na przykład w kwestii egzekwowania kar względem wykonawcy. I wy drodzy kibice, pomimo takiego oklepu – jeszcze istniejecie. Naprawdę szacunek.

Mówiąc o pozytywach wizerunkowych, nie wolno zapomnieć o wspomnianych pracownikach. Dostrzec można, że należycie funkcjonuje medialna część klubu. Wystarczy odwiedzić internetowy portal Sandecji oraz social media. Szybkość, przejrzystość, piękna oprawa graficzna, nagrania video. To wszystko z myślą o interakcji z kibicami. Równie ważne (i pozytywne) jest to, że w klubie nie brakuje obrotnych ludzi. Prezes Miłosz Jańczyk zaprezentował niedawno listę nowych partnerów, którzy postanowili wspierać klub. Chwała tym partnerom, że w obliczu tak wielkiego blamażu wizerunkowego, chcą Sandecji dodawać otuchy. Brawa również dla ludzi, którzy podjęli działania kadrowe: zespół został odmłodzony i ma swoje DNA. W tym zakresie uznania (między innymi) dla Macieja Korzyma i Mateusza Dwojaka.

Zagadnienia, których prezydent Handzel boi się jak ognia
Nie da się już patrzeć na tę krzywdę. To absolutny koniec pobłażliwości. Z głosów, które płyną w Nowym Sączu (już nie wąskim potoczkiem a bardzo szeroką rzeką) możemy wywnioskować, że „wypychanie” przed kamerę swojego zastępcę Artura Bochenka – już nawet nie jest zabawne. Nie ma to jak wydelegować człowieka przed kamerę i zrobić z niego „twarz” katastrofalnie przeprowadzonej inwestycji. Już nikt o zdrowych zmysłach nie da sobie wmówić, że Artur Bochenek ma z tym blamażem cokolwiek wspólnego. Otóż nie ma z nim nic wspólnego, poza tym, że nie umiał w odpowiedniej chwili powiedzieć prezydentowi „rezygnuję”.

Od dziś (i wreszcie słusznie) wszystko co spiep*rzone w temacie Sandecji, wędruje na konto prezydenta. Już nawet Jan Kos przestaje być postacią groteskową. Co z tego, że w październiku ubiegłego roku wdał się w internetowe pyskówki z mieszkańcami Nowego Sącza? Otóż nic z tego. Do dziś nie usłyszeliśmy ani słowa z ust prezydenta, aby mu to przeszkadzało. Brak reakcji jest równoznaczny z przyzwoleniem, na robienie sobie wizerunkowych jaj z Sandecji.

Ludomir Handzel był niedawno gościem radia RDN Nowy Sącz (publikacja wywiadu 20 lipca 2023). I w tym miejscu uznanie dla redaktora prowadzącego rozmowę. Podjął kluczową dla opinii publicznej kwestię, która zawiera się w pytaniu: „Jaka jest wysokość kary umownej za każdy dzień opóźnienia oddania do użytku stadionu miejskiego”. Prezydent Ludomir Handzel nie odniósł się do tego ani słowem. Zwyczajnie uciekł od odpowiedzi. – Na pewno będzie to jeden z najtańszych stadionów wybudowanych w Polsce. Wszyscy się mnie dopytują jak żeśmy to zrobili, że mamy taką dobrą ofertę. Cała Polska jest tym zainteresowana. I myślę, że będziemy się cieszyli otwarciem tego stadionu, prędzej czy później. Tak jak powiedziałem, to jest kwestia wykonawcza. Wiem, że nad całością czuwa pan prezydent Artur Bochenek i dlatego jestem spokojny – powiedział Ludomir Handzel w rozmowie z RDN Nowy Sącz. Intrygujące pustosłowie. Zapis tej części wypowiedzi poniżej (od 2:39  do 3:39).

Prezydent Ludomir Handzel tak potrafi odwracać kota ogonem, że nawet sam kot wariuje. Ale Nowy Sącz jest miastem ludzi świadomych. Ci dobrze wiedzą, że ukrywanie transparentności i przejrzystości budowy obiektu przy Kilińskiego, zwieńczyło dzieło kompromitacji. Swoją drogą, sam początek powyższego wywiadu, też może wywołać osłupienie:
– Kiedy będzie gotowy stadion? – pyta redaktor. – Mam nadzieję, że w tym roku – odpowiada Ludomir Handzel. I jak tam z Waszą wiarą drodzy kibice? Bo warto wspomnieć, że przez ostatni rok (na tak samo zadane pytanie) odpowiadano wszystkim setki razy: „mam nadzieję, że stadion będzie w czerwcu”.

Sandecja nie awansuje w tym roku do I ligi
Do sportu trzeba mieć odrobinę pokory. Najmniejszego pokrycia nie mają wyrażane zdania prezydenta Ludomira Handzla, który następująco wypowiedział się o zamiarach na ten sezon: – Celem Sandecji jest walka o awans do I ligi.

Trenerze, Prezesie, Drużyno: nie słuchajcie tych głupot i nie budujcie na sobie presji tylko dlatego, że głowie miasta pasowało powiedzieć to, co kibic chciałby usłyszeć. Jesteście fajnym, odmłodzonym zespołem. Macie klubowe DNA. Ale należy Wam się (wreszcie) spokój w treningu i spokój w budowaniu jakości gry. Nie trzeba być specjalistą i trenerem, aby wiedzieć, że kształtowanie nowej drużyny jest zadaniem trudnym i długofalowym. To wymagająca praca na organizmie żywym. Kadra na tę rundę jest ciekawa, ale upłynie dużo czasu, zanim zespół dojrzeje i będzie gotowy do tak trudnego wyzwania, jakim jest walka o awans. Tylko niepoprawny optymista może twierdzić, że Sandecja powalczy w tym sezonie o promocję na zaplecze Ekstraklasy. Idąc dalej, tylko człowiek pozbawiony zmysłów, mógłby tego wymagać. Żadnego awansu nie będzie. Dlaczego? Bo nie można wymagać od ludzi rzeczy niemożliwych, tylko dlatego, że jednej osobie pasuje wypowiadać takie deklaracje. Wyjątkowo mocno upolityczniono już Sandecję. Nie mówcie drużynie co ma robić. Dopóki nie ma swojego domu, może walczyć co najwyżej o przetrwanie.

Charakter rzecz święta
Charakternym człowiekiem jest wychowanek klubu, Dawid Szufryn. Nie miał zamiaru pleść bzdur i kilka dni temu wypowiedział się Gazecie Krakowskiej konkretnie: – Nam ta sytuacja odbija się czkawką. Widać to było po wynikach w poprzednim sezonie, ale nie mamy wpływu na to, jak postępuje budowa stadionu. Czekamy z utęsknieniem na ten doping, który nas poniesie w ciężkich momentach – powiedział sportowy przywódca.

Alternatywa dla potrzeb wytłumaczenia
Trudno uwierzyć, że tak sprawnie stworzono sobie alternatywne wytłumaczenia dla fatalnego procesu budowy stadionu. Oto obrońcy tej inwestycji nie wezmą przykładu z Dawida Szufryna i nie nazwą rzeczy po imieniu. Mają teraz nowy pomysł, który brzmi mniej więcej tak: „Każda wielka inwestycja ma opóźnienia. Jest to sprawą normalną. Dodatkowo trzeba zrobić tak zwane prace dodatkowe. Bryła stadionu będzie teraz podświetlona”.

Oczywiście, że warto, aby bryła stadionu była podświetlona. Pytanie tylko, czy wymyślenie tak prozaicznego rozwiązania na pewno powinno nastąpić w terminie bliskim 30 czerwca 2023 roku? Bo jak na moje oko, takie rzeczy należy ujmować na samym początku inwestycji. Jeszcze bardziej bzdurnym argumentem jest porównywanie obiektu przy Kilińskiego do podobnych realizacji w innych miastach Polski. Co nas te miasta interesują? Jeśli tam oddanie do użytku nastąpiło z opóźnieniem, to znaczy, że tam również została sprawa spartaczona. Ale wy obrońcy i tak powiecie, że z budownictwem nie mam nic wspólnego.

Co z tym Orlenem?
Mam nadzieję, że to mamy już omówione. Prezydent Ludomir Handzel musi się wstrzelić z otwarciem błyszczącego obiektu wyłącznie przed wyborami. Tajemnicą pozostaje za to, dlaczego na koszulkach Sandecji nie widnieje jeszcze logo Orlenu? Wczoraj przyśnił mi się krótki dialog. Może on to wyjaśni:
PREZES: Ryszard, trzymaj fason, w sierpniu ogłaszam Cię jedynką w okręgu 14.
NIEPREZES: A co z Sandecją?
PREZES: Nic. Sondaże są ok.
NIEPREZES: Ale klub w potrzebie, ludzie w potrzebie, sport w potrzebie.
PREZES: Przyjacielu. Nie ten czas kampanii, abyśmy Sandecję kochali.

Fot: Arbresha Goranci, Kasia Leśnik, Maria Olszowska (Starostwo Powiatowe NS)

Reklama