Trudno wyobrazić sobie, że przez niepozorne krople istniało realne ryzyko, że trzeba będzie ewakuować pół Nowego Sącza. W poniedziałek 6 listopada 2000 roku o 15:40 na peron stacji kolejowej w Nowym Sączu wjechał pociąg towarowy. W jego składzie znajdowały się dwie cysterny. Podczas rutynowej kontroli wyszło na jaw, że jedna z nich jest niczym tykająca bomba. Znaleziono wyciek, a przewożona substancja oznaczona była jako ładunek o najwyższym stopniu zagrożenia.
Bardzo toksyczny, łatwopalny i wyjątkowo wybuchowy – taki jest tlenek etylenu. W każdej z dwóch cystern, które stanęły w Nowym Sączu, znajdowały się 52 tony gazu w skroplonej postaci. Ładunek przewożony był z koncernu w Płocku na Słowację. Kiedy tylko wykryto wyciek, działania były natychmiastowe. Wyłączono zasilanie sieci trakcyjnej, zamknięto najbliższe stacji PKP ulice, ewakuowano ludzi w okolicy…
Jak wspomina Komendant Miejski PSP w Nowym Sączu st. bryg. Paweł Motyka, od tej akcji rozpoczęła się jego współpraca z mediami. Na miejsce zjechali nie tylko przedstawiciele tych lokalnych, ale i ogólnopolskich. – Pamiętam, że pracowałem wtedy do 15:30 i jeszcze nie zdążyłem dotrzeć do domu, kiedy dostałem informację o rozszczelnieniu cysterny – opowiada komendant.
Bezsilność
Działania związane z rozszczelnieniem cysterny trwały 19 godzin i 35 minut. Na miejscu było w sumie 37 strażaków z 14 zastępów. Tym razem jednak funkcjonariusze PSP z Nowego Sącza nie byli w stanie wiele zdziałać, oprócz zabezpieczenia terenu i kontrolowania sytuacji.
– W otoczeniu tych cystern stwierdzono występowanie strefy niebezpiecznej, co potwierdziły pomiary wykonane urządzeniami. W związku z powyższym wyznaczono strefy zagrożenia, ograniczono dostęp osób postronnych, wydano polecenia wyłączenia napięcia na stacji trakcyjnej oraz ustawiono dwie kurtyny wodne. Nawiązano kontakt ze stacją ratownictwa chemicznego w Tarnowie oraz z PKN Orlen S.A. w Płocku w celu uzyskania dodatkowych informacji o budowie cysterny i możliwości dalszego postępowania – zapisali wtedy strażacy w swoich raportach.
O godzinie 16:40 na miejsce przybył komendant miejski PSP. Strażacy na bieżąco monitorowali poziom stężenia niebezpiecznej substancji. O 17:45 zlokalizowano miejsce rozszczelnienia na jednej z cystern, które znajdowało się na „kryzie zaworu spustowego”. Jak się okazało, dzięki oblodzeniu niebezpieczna substancja już nie wyciekała. Jak zanotowali strażacy, nastąpiło „samoistne zaczopowanie rozszczelnienia”.
Gdy o 19:50 do Nowego Sącza dotarł komendant wojewódzki PSP wraz z krajowym specjalistą w zakresie chemii z Krakowa, zwołano naradę sztabu. Ustalono wtedy definitywnie, że nie ma możliwości zabezpieczenia rozszczelnienia przy pomocy sprzętu posiadanego przez PSP. Specjalistyczna grupa z Tarnowa też nie była w stanie pomóc. Na miejsce zadysponowano grupę ratownictwa chemicznego z Oświęcimia.
W strażackich dokumentach można znaleźć informację, że o godzinie 21:00 „uruchomiono przejazd zatrzymanych składów pociągów przez stację PKP przy użyciu lokomotyw spalinowych i z bardzo małą prędkością”.
O 20:55 z Płocka wyruszyła specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego. Natomiast o 22:45 na stację w Nowym Sączu przyjechała grupa z Oświęcimia.
– Dowódca grupy po zapoznaniu się z sytuacją nie wnosił żadnych zastrzeżeń do naszych działań. Określił, że grupa swoim sprzętem nie jest w stanie uszczelnić wycieku. Potwierdził, że manipulowanie przy cysternie na stacji PKP stwarza duże zagrożenie dla miasta i jego mieszkańców. W związku z tym po konsultacjach z dowódcą będącej w drodze grupy chemicznej z Płocka podjęto decyzję o przetoczeniu cysterny na bocznicę w Biegonicach – czyta ze strażackich raportów z 2000 roku st. bryg. Paweł Motyka.
Odjazd
Na miejscu byli członkowie grupy operacyjnej komendy miejskiej i wojewódzkiej PSP, zespół do spraw ratownictwa z prezydentem miasta, pracownicy wydziału zarządzania kryzysowego miasta i powiatu, przedstawiciele delegatury WIOŚ. W działaniach i zabezpieczeniu terenu uczestniczyli też liczni policjanci.
O godzinie 1:29 cysterna została przetoczona. Podczas transportu nie zanotowano wycieku. O 3:42 dotarła grupa z Płocka. Jej członkowie dokonali pomiaru temperatury i ciśnienia cieczy w cysternie, a wyniki były w normie.
„W związku z tym przystąpiono do odszraniania kryzy oraz uszczelniania cysterny przy użyciu specjalistycznych narzędzi pozwalających dotrzeć w niedostępne miejsce wycieku. Próba uszczelnienia była udana” – zanotowali strażacy.
Jazda próbna z cysterną odbyła się na odcinku Biegonice – Stary Sącz. St. bryg. Paweł Motyka wspomina, że był też wtedy w lokomotywie. W pewnym momencie pociąg zatrzymał się na moście. Komendant Motyka podświadomie zaczął wtedy analizować możliwe drogi ewakuacji i uświadomił sobie, że pociąg stoi między dwoma barierkami i nie ma miejsca, by w razie potrzeby z niego wysiąść… Na szczęście wszystko odbyło się bez niespodzianek.
– Podczas próbnej jazdy z prędkością przewidzianą dla pociągów towarowych nie zanotowano wycieku. W związku z tym o godzinie 5:42 podjęto decyzję o zaplombowaniu cysterny oraz przetransportowaniu jej do stacji PKP Nowy Sącz i przekazaniu jej PKP w celu transportu do adresata na Słowację – zapisano w raporcie.
O godzinie 7:55 cysternę przekazano PKP. Przed włączeniem do składu jadącego w stronę Muszyny zważono ją. O 11:58 pociąg z cysternami z tlenkiem etylenu opuścił stację PKP w Nowym Sączu, a mieszkańcy miasta odetchnęli z ulgą.
W strażackich archiwach zachowano wycinki z gazet z artykułami opisującymi to niebezpieczne zdarzenie. W galerii poniżej fragmenty z fotografiami Stanisława Śmierciaka z Gazety Krakowskiej oraz Wojciecha Chmury z Dziennika Polskiego.
Strażackimi wspomnieniami dzielimy się z okazji tegorocznego jubileuszu
150-lecia zawodowego pożarnictwa na Sądecczyźnie.
Szukaj kolejnych artykułów już wkrótce na dts24.pl.
Przypomnijmy też, że już jutro, 18 marca, rusza pierwszy etap głosowania w ramach plebiscytu „150 lat na straży”. Codziennie będzie można oddać jeden głos w każdej z pięciu kategorii: Jednostka OSP, Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza, Strażak, Weteran, Strażak PSP. Na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody. Szczegóły znajdziesz TUTAJ, tak jak i linki do wszystkich tekstów opublikowanych już w ramach cyklu „Strażackie wspomnienia”.
fot. wycinki z gazet z listopada 2000 roku: Gazeta Krakowska (Stanisław Śmierciak), Dziennik Polski (Wojciech Chmura)