Sprawa „Ognia” wraca na wokandę. Syn walczy o dobre imię ojca oraz o 10 milionów

Sprawa „Ognia” wraca na wokandę. Syn walczy o dobre imię ojca oraz o 10 milionów

Zbigniew Kuraś, Józef Kuraś Ogień

17 stycznia o godzinie 9:00 w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu ponownie rozpocznie się proces dotyczący Józefa Kurasia, jak zaznacza jego syn Zbigniew – osoby niesłusznie represjonowanej przez komunistyczne organy ścigania w związku z podejmowaniem przez niego działalności niepodległościowych. 75-latek chce przywrócić dobre imię swojemu ojcu – walczy o jego społeczną rehabilitację i zadośćuczynienie doznanych krzywd. Chce 10 milionów złotych zadośćuczynienia od państwa polskiego.

Zbigniew Kuraś urodził się w Krakowie, 1 lutego 1947 roku. Miał trzy tygodnie, kiedy zginął jego ojciec – „Ogień”. Józef Kuraś przyszedł na świat 23 października 1915 r. w Waksmundzie koło Nowego Targu. W 1939 r. walczył w szeregach 1 Pułku Strzelców Podhalańskich. Od listopada 1939 r. zaangażowany był w działalność konspiracyjną. Był żołnierzem Konfederacji Tatrzańskiej i Armii Krajowej, dowodził oddziałami Ludowej Straży Bezpieczeństwa oraz oddziałem egzekucyjnym Powiatowej Delegatury Rządu RP w Nowym Targu.

W czerwcu 1943 r. w odwecie za egzekucję dokonaną przez oddział Kurasia na dwóch policjantach – agentach Gestapo, Niemcy zamordowali jego żonę, 2,5-letniego syna i ojca. Rodzinny dom Kurasia spalono. Wówczas przyjął pseudonim „Ogień”.

Historycy nie mają wątpliwości, że Józef Kuraś przez całą wojnę walczył z okupantem. Wątpliwości jednak zaczynają się pojawiać właśnie kiedy został usunięty z AK i związał się z partyzantką komunistyczną. Część historyków twierdził, że wówczas składał władzom poufne doniesienia o swoich byłych kolegach z AK

Na początku 1945 r. Kuraś uczestniczył w tworzeniu Milicji Obywatelskiej. Trzy miesiące był komendantem MO w Nowym Targu i w Urzędzie Bezpieczeństwa w Zakopanem. Prędko jednak zorientował się, że nie jest mu po drodze ze służbami mundurowymi powojennej Polski, zdezerterował i sam utworzył zgrupowanie partyzanckie „Błyskawica”, na czele którego w latach 1945-1947 walczył przeciwko władzy komunistycznej.

21 lutego 1947 r. otoczony przez oddziały UB i KBW we wsi Ostrowsko pod Nowym Targiem, próbował popełnić samobójstwo wskutek czego zmarł następnego dnia w nowotarskim szpitalu.

Ciało zmarłego zostało wywiezione do Krakowa, po dzień dzisiejszy nie wiadomo gdzie jest pochowane.

Historia „Ognia” budzi wiele kontrowersji. Jego oddziałowi przypisuje się mordowanie ocalałych z Holocaustu Żydów oraz zbrodnie i grabieże na słowackiej ludności Spisza i Orawy.

Walczy o dobre imię ojca

75-latek chce pomścić krzywdy wyrządzone swojemu ojcu, a tym samym i jego rodzinie przez polskie organy ścigania. – Zabrano mi dzieciństwo, młodość… – mówił syn Zbigniew Kuraś podczas pierwszej rozprawy, która odbyła się w listopadzie 2017 roku.

Pragnę w tym miejscu podziękować wszystkim osobom, które nigdy nie zwątpiły w mojego ojca, Józefa Kurasia, które nigdy nie uległy paskudnej komunistycznej propagandzie. Wierzę w to, że zbliża się czas rozliczenia z historią, czas ukazania prawdy o „Ogniu” i jego ludziach. Wierzę, że nadejdzie dzień, w którym stanę oko w oko z moim tatą i powiem mu: nigdy w ciebie nie zwątpiłem, ale też nie ustałem w walce o twoje dobre imię – wygłosił oświadczenie syn ,,Ognia” tuż po pierwszej rozprawie, o czym pisaliśmy w artykule: Sprawa *Ognia* odroczona – trzeba czekać na dane, którymi dysponuje Instytut Pamięci Narodowej.

Wówczas Zbigniew Kuraś domagał się od państwa polskiego zadośćuczynienia w kwocie miliona złotych i dodatkowo 50 tysięcy złotych na upamiętnienie Józefa Kurasia ,,Ognia”. 11 lutego 2019 roku Sąd Okręgowy w Nowym Sączu oddalił wniosek i nie uwzględnił żądania zadośćuczynienia. Wówczas sąd uznał, że mężczyźnie nie należy się odszkodowanie, bo jego ojciec nie został zabity przez UB, tylko sam popełnił samobójstwo.

Z wyrokiem nie zgodził się syn Zbigniew Kuraś, jak i prokurator. Do sądu wyższej instancji trafiły od nich dwie niezależne od siebie apelacje. Proces apelacyjny trwał dwa lata do 2021 roku. Sąd zwrócił się do Instytutu Pamięci Narodowej w tej sprawie i poprosił o opinię. IPN nie zmienił swojego stanowiska, z którego wynika, że mjr Józef Kuraś „Ogień” działał na rzecz niepodległościowego państwa polskiego. Co więcej, historycy twierdzą też, że Kuraś targnął się na swoje życie, gdyż wiedział, że nie ucieknie już z obławy UB, która po złapaniu poddałaby go torturom, a następnie straciła.

Po otrzymaniu opinii IPN w marcu 2021 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie uchylił wcześniejszy wyrok i uznał, że samobójstwo Józefa Kurasia  było zdeterminowane przez funkcjonariuszy UB.

— Należy również uznać, że wobec partyzanta toczyła się namiastka postępowania karnego, które zmierzało do postawienia mu zarzutów. UB prowadziło też czynności prowadzące do jego ujęcia i zabicia. Nie budzi też wątpliwości jego działalność na rzecz państwa polskiego. Z tego powodu UB go ścigało. Do rozważenia przez SO w Nowym Sączu pozostaje sprawa zakładania przez niego lokalnych struktur UB — mówił wówczas dla Onetu Tomasz Szymański, rzecznik krakowskiego sądu.

17 stycznia w sali 025 o godzinie 9:00 w Sądzie Okręgowym w Nowym Sączu ponownie rozpocznie się proces dotyczący Józefa Kurasia. Jego syna Zbigniewa Kurasia reprezentuje mecenas Anna Bufnal.

Czytaj także: Nie będzie milionowego odszkodowania w sprawie ,,Ognia”

Sprawa *Ognia* odroczona – trzeba czekać na dane, którymi dysponuje Instytut Pamięci Narodowej

W czwartek rozpocznie się w Nowym Sączu proces o milion. Syn *Ognia* pozwał państwo polskie

 

Fot. Kinga Nikiel-Bielak/
Źródło: własne/IPN,  dzieje.pl/ PAP

Reklama