Sądeckie harcerstwo na drodze do niepodległości

Sądeckie harcerstwo na drodze do niepodległości

Roli harcerzy, jaką odegrali podczas II wojny światowej, nikomu nie trzeba uzmysławiać. W stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości, warto jednak przypomnieć i podkreślić ich znaczenie na drodze do wolności. Duch patriotyzmu rósł i wyzwalał się bowiem w młodych ludziach dzięki skautingowi. W Nowym Sączu idea angielskiego ruchu padła na podatny grunt.

***

Duży wpływ na tajne wychowanie patriotyczne młodzieży w Galicji miało zarządzenie władz austriackich z maja 1910 roku o obowiązkowym przeszkoleniu wojskowym starszej młodzieży szkolnej. U prawych nauczycieli zrodziła się myśl, by podczas planowanych, jawnych i obowiązkowych zajęć wojskowych wpajać ideały patriotyzmu i niepodległości Ojczyzny.i

INSDH im. Czarneckiego 1922

Echa zorganizowanego skautingu w Anglii, przez gen. Roberta Baden Powella, dotarły również na Galicję. Młodzież samoistnie organizowała się w grupy i naśladowała zajęcia angielskich skautów. Sądeczanie korzystali z zajęć w SOKOLE. Naczelnik Adam Bieda 20 marca 1911 r. uczestniczył we Lwowie w informacyjnym kursie skautowym. Podatny grunt utrwalił Andrzej Małkowski – prekursor polskiego skautingu. Wygłosił on 28 października 1911 r. w SOKOLE wykład pt. „Skauting – nowa organizacja młodzieży”. Efektem było szerokie zainteresowanie rodziców i nauczycieli nowym kierunkiem wychowania młodych ludzi. Narodziny nowego ruchu i wielkiego zaangażowania oraz ciekawość młodzieży dały podstawy do organizowania zastępów i drużyn męskich, a od 1913 roku drużyn żeńskich. Z inicjatywy Andrzeja Małkowskiego od 15 października 1911 roku we Lwowie zaczęto wydawać czasopismo „Skaut”, które kolportowano konspiracyjnie na tereny zaboru pruskiego i rosyjskiego. ”Skaut” zawierał wskazówki do organizowania zastępów i drużyn. Dawał przykłady zajęć w terenie. Zawierał bogate artykuły ku pokrzepieniu serc w formie wspomnień z przeszłości Polaków i Polski. Niosły one zapał do życia, budziły dumę narodową. Wyjście młodzieży z murów szkolnych, terenowe wędrówki i ćwiczenia sprawności fizycznej, kształtowały młode charaktery. Efektem tych zajęć było przygotowanie do życia w rygorze i dyscyplinie wojskowej. Szczególnie – terenoznawstwo, czytanie map, sygnalizacja, patrolowanie, zwiady. Strzelanie przewidziano do służby wojskowej. Wychowawcy i opiekunowie zdawali sobie sprawę, że w razie wojny, którą przeczuwano, obowiązkiem każdego starszego chłopca i skauta będzie walka o niepodległość Polski. Czas wyzwolenia ze 123 lat niewoli rodził się w sercach Polaków.

***

We wspomnieniach osobistych Piotra Zielińskiego, nauczyciela i pierwszego inicjatora skautingu oraz drużynowego do 1922 roku czytamy: „poziom wiedzy i wyszkolenia wojskowego w drużynie harcerskiej w Nowym Sączu zawdzięczać należy jednemu z ówczesnych skautów, niejakiemu Stanisławowi Pawlikowskiemu, który potrafił zapałem w pracy, przykładem w karności porwać młodych współkolegów do ćwiczeń wojskowych, które młodzi skauci uprawiali z prawdziwym zamiłowaniem. A jeden z uczestników tej pracy harcerskiej pisze w swoich wspomnieniach: „przygotowała ona dobry grunt w moim umyśle i w duszy, stworzyła pogotowie bojowe, toteż zaraz zgłosiłem się do poboru i po kilku dniach, umundurowany polowo w skautowskim kapeluszu, zacząłem uczęszczać na ćwiczenia, które odbywały się przed południem i po południu”.ii

Drużyna Zlotowa z NS 1921

Do grona zasłużonych nauczycieli – opiekunów sądeckiej młodzieży i skautów oraz uczniów i sądeczan różnej profesji, pracujących w okresie 1910 – 1918 i później, godzi się zaliczyć następujące osoby (w nawiasie rok urodzenia): Naczelnik SOKOŁA Bieda Adam (?), uczeń Berek Jan (1896), naucz. Bugajski Stanisław (1889), Bugajska Maria (1885), uczeń Chruściel Bronisław (1899), ks. Cierniak Jędrzej (1885), lekarz skautów Jan Dudziński(1872), dr prawa Flis Stanisław (1872), uczennica Golachowska Jadwiga (?), naucz.Hasslinger Henryk (1899), naucz. Hein Julian (?), naucz. Hełczyński Kazimierz „Siwa Broda” (1879), naucz. Janczy Wojciech (1875), legionista Jeleń Ignacy (1894), kapitan Kawalec Romuald (?), naucz. Kopytko Szymon (1879), druż. I Druż. Skautowej-1911 – Kramarski Stanisław (?), legionista Kustroń Józef (1892), naucz. Mazur Władysław (?), sędzia Mischke Stanisław (1898), naucz. Nawratil Witold (1886), drużynowy Pawlikowski Stanisław (?), legionista Pieracki Bronisław (1878) generał WP, naucz. Sokołowska Anna (1878), sędzia Wąsowicz Stanisław (1901), architekt Wojtyga Józef (1881), naucz. Wzorek Franciszek (1880), naucz. Zieliński Piotr (1879).iii

Druhny Zofia Prokop i Maria Styczyńska

W zajęciach „wojskowych” chłopców – skautów od 1913 roku prezentują się… dziewczęta – skautki. Ich program formułował zadania służby sprawie narodowej i przyzwyczajaniu się do dawania sobierady w każdym położeniu. Sporo uwagi poświęcono kursom samarytańskim, które prowadził lekarz Jan Dudziński. W okresach letnich lat 1912, 1913, 1914 organizowane były kursy, obozy dla skautów i skautek, podczas których prowadzono zajęcia związane z wojskowością. 30 lipca 1914 r. w Galicji została ogłoszona ogólna mobilizacja. Normalną pracę, opartą na ćwiczeniach skautowych, pogadankach i wycieczkach, przerwał wybuch wojny 28 sierpnia tegoż roku. Już 3 września Lwów został zajęty przez Rosjan. Jawna działalność skautów została zawieszona. Wszystkie placówki wstrzymały działalność, Nowy Sącz opustoszał. Urzędy ewakuowano. Front przesuwał się w kierunku Sądecczyzny.

***

18 listopada wojska rosyjskie zajęły Nowy Sącz. Oddziały armii austro-węgierskiej wycofały się. Okoliczne wzgórza Marcinkowic i Rdziostowa zajął I pułk Legionów Polskich z ich dowódcą Józefem Piłsudskim na czele. Początkowo nie przewidywano silnego natarcia Rosjan. Jednak w nocy z 5 na 6 grudnia 1914 roku legioniści musieli podjąć walkę określaną jako „bitwa marcinkowicka”. 12 grudnia do Nowego Sącza weszły wojska austro–węgierskie, oddziały legionowe, konnica i piechota. Na ratuszu załopotały trzy sztandary: austriacki, węgierski i polski. Miasto zawrzało radością i nadzieją wyzwolenia z jarzma niewoli.

Marcinkowice

20 grudnia legioniści podążyli pod Łowczówek, na dalszy front, pozostawiając rannych, chorych i ewakuowanych. Starsza męska młodzież została wchłonięta w szeregi Legionów. Nie wszystkich chętnych przyjmowano, mimo patriotycznej postawy i młodzieńczego zapału zdobytego podczas różnych ćwiczeń wojskowych. Zapamiętane nazwiska skautów: Dudziński Władysław, Gut Tadeusz, Habowski Stanisław, Pawlikowski Stanisław, Przywara Adam, Wasutowski Jerzy, Żuchowski Józef, Stawiarski Kazimierz, Kwieciński Piotr, Korczyński Stanisław, Niedźwiecki Henryk.iv

W tym trudnym czasie wielkie zasługi oddają kobiety, które w 1913 roku zorganizowały się jako Komitet Pań przy SOKOLE do krzewienia ruch skautowego, wśród nich warto wymienić następujące panie: Wiktoria Wusatowska – przewodnicząca, Antonina Zaczkówna – sekretarka, Maria Fredberg – skarbniczka oraz Kazimiera Fydzianka, Lidia Golachowska, Klotylda Kowalska, Maria Pazdanowska, Helena Misiewiczówna, Maria Wusatowska jako drużynowa drużyny skautek.v

Mając bliskie kontakty z dziewczętami, organizują różne działania w Nowym Sączu. Drużyny oddają Legionom cały inwentarz kuchenny, oszczędności w sumie 300 koron. Harcerki szyją chlebaki (200 sztuk). Zajmują się akcją zbierania bielizny i darów po domach. Pełnią dyżury w magazynach intendentury polskich organizacji wojskowych. Pomagają w kuchni przy wydawaniu posiłków. Kobiety wspólnie z kolejarzami przy stacji kolejowej urządziły lokal zwany „Herbaciarnia Czerwonego Krzyża”. Tutaj przyjezdni mogli otrzymać gorący posiłek za symboliczną zapłatę, bowiem okoliczni rolnicy dostarczali potrzebne płody rolne. Maria Pazdanowska – ciocia druha Eugeniusza Pawłowskiego, przewodziła harcerkom podczas dyżurów w Harbaciarni. Wszystkie starsze harcerki pełniły służbę samarytańską przy rannych w szpitalach oraz szpitalikach (kwaterach) pod kierunkiem Heleny Misiewiczówny. Młodsze harcerki szykowały szarpie (materiały opatrunkowe stosowane przed wynalezieniem gazy), robiły papierosy, wysyłały na front podarunki dla walczących. Pomagały w organizacji festynu, z którego dochód został przeznaczony na potrzeby wojska. W wigilię Bożego Narodzenia 1914 roku harcerki brały udział w urządzeniu choinki dla rannych legionistów. Wszędzie widać było umundurowane skautki – harcerki, zdyscyplinowane, zahartowane na każdą trudną sytuację. Wnosiły swą obecnością na każdym kroku patriotyczną atmosferę, miłą i serdeczną postawę.

***

Warto tu przytoczyć wspomnienie Eugeniusza Pawłowskiego hufcowego (1920 – 1925), później profesora polonisty, znanego językoznawcy, który był świadkiem niezwykłego wydarzenia w kaplicy szkolnej pw. św. Kazimierza w dniu rozpoczęcia roku szkolnego we wrześniu 1918.vi

druh Julek Boroń

Msza święta miała się zakończyć jak zwykle austriackim hymnem: ”Boże wspieraj! Boże ochroń nam cesarza i nasz kraj!

W kościółku szkolnym nastrój niezwykle uroczysty. Gimnazjum męskie w nawie głównej, żeńskie w bocznych, pod ścianami, u wejścia, nawet w zakrystii – rodzice, krewni znajomi. Każdy z nich ma kogoś w tej gromadce granatowych mundurków, więc każdy łączy swe modły z modłami kapłana: Przybądź i napełnij niebieską łaską piersi polskie, by żar, co w nich płonie – rozniecił zorzę dnia i spalił nieprawość i krzywdę.

Msza skończyła się, studenci powstali z klęczek, pochowali książeczki i zdali się na coś czekać, niepewne spojrzenia kierując w stronę chóru. Po tłumie jasnych głów przeszło coś – niby fale, niby poszept tajemny. Tu i ówdzie dały się słyszeć ciche ,urwane rozmowy:

– A z pierwszakami załatwione?

– No, zapowiedziałem, że zęby powybijam, jak który piśnie…….

– A wszyscy wiedzą?… Kto zacznie?

– Nie bój się…

– Wszyscy!

Serca starszych studentów zaczynają bić coraz żywiej i wszyscy czują, że stanie się coś niezwykłego. Organy zaczynają pełną siłą uroczystą melodię:

Boże wspieraj, Boże ochroń nam cesarza i…

We wszystkich nawach grobowa cisza… Żaden głos się nie wyrwał… tylko organ grał dalej, ale jakoś ciszej i słabiej… Wszystkie serca zakrzepły w lód, twarze ściągły się nieugiętą mocą i jakby nienawiścią… Nikt nie śmiał się obejrzeć poza siebie, ni w bok – i tak trwali cisi – zimni, jakby z kamienia wykuci. Aż kiedy organ skończył – nagle, jakby fala wezbranej wody, co przerwała tamę buchnęła ze wszystkich piersi potężna pieśń: – Boże, coś Polskę przez tak liczne wieki…

Zdumiał się kościół, bo jeszcze takiej pieśni w swych murach nie słyszał… Zdumiały się organy, zdumiał dyrektor i katecheta, i pozostał wyprostowany u stóp ołtarza…

Zdumieli sięi zasłuchali obecni na nabożeństwie rodzice, urzędnicy, wyrobnicy, praczki, służące… Aż kiedy podniosły się pod ostrołukowe sklepienie skargi pełne modły : – Ojczyznę, Wolność, racz nam wrócić Panie! – szloch i jęk wstrząsnął murami kościółka.

A kościół słuchał zdumiony…!

***

Pełne wyzwolenie Nowego Sącza nastąpiło 31 października 1918 roku, kiedy to dowódca garnizonu austriackiego płk Henryk Falle przekazał płk. Bogdanowi Strubińskiemu – najstarszemu oficerowi polskiemu, swoją szablę na znak oddania władzy. 1 listopada powołano Polską Komisję Likwidacyjną, na czele z burmistrzem Władysławem Barbackim, do tworzenia się władzy w mieście. Powróciło harcerskie życie do Nowego Sącza, z nowymi nadziejami oraz planami.

***

W tym tekście, który powstał z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, przytoczmy też wspomnienie z Marcinkowic („Jednodniówka 1913 – 1939. Żeński Hufiec Harcerski w Nowym Sączu – str.20).

Marcinkowice

(…)”Las świerkowy osłania wojenny, legionowy cmentarzyk. Tu rozegrała się pamiętna bitwa pod Marcinkowicami(5/6 grudnia 1914 roku), łamiąca szeregi wojska rosyjskiego. Zwycięski oddział legionistów I Brygady pod dowództwem Józefa Piłsudskiego wkrótce wkroczył do Nowego Sącza. Na wzgórzu w grobach wojennych pozostali: Władysław Milko, kapral Legionów (Lwów), Władysław Kołodziej(Stryj), Stanisław Mandrak (Lwów), Stefan Wykowski (Borysław), Józef Wnęk (Zakopane), Władysław Szymanowicz (Brzesko), Stanisław Trojanowski (Lwów), Zygmunt Zaborniak (Brzesko), Mieczysław Tomasik. …

Pozostał grób, świadectwo walki o tę piędź ziemi… Jeszcze nie porosły trawą mogiły, gdy szeregi harcerstwa sądeckiego przyszły złożyć hołd poległym. Rokrocznie harcerstwo czci dzień 2 listopada przy grobach legionistów w Marcinkowicach, jako wielkie święto ducha. Nieobecność na tej zbiórce – to jakby grzech, wobec tych, którzy tu spoczywają. Nikt nie zważa na pogodę. Śnieg, wiatr, deszcz nie zatrzyma maszerujących. Zmęczeni, stają na wzgórzu, jest im jakoś lekko. W skupieniu odmawiają harcerską modlitwę, śpiewają żołnierskie i legionowe pieśni. Wieczorem rozpalają ognisko, słuchają wspomnień o dziejach bitwy, o bohaterskich żołnierzach, o J. Piłsudskim. Harcerki deklamują wiersze, które przenoszą wyobraźnię słuchaczy na czas bitwy. Podczas tych historycznych zbiórek harcerki, harcerze składali przyrzeczenie u stóp wojennej mogiły. Takie przeżycia zostawały w pamięci na całe życie i nigdy nie zatarły się”.

***

Ryszard Gessing w publikacji pt. „Zarys dziejów II Państwowego Gimnazjum im. B. Chrobrego w Nowym Sączu (cz.II 1918 -1939)” zamieszczonej w Roczniku Sądeckim tom XIII (1972 r.)s.111 napisał: „Co roku harcerstwo nowosądeckie czci pamięć poległych legionistów pod Marcinkowicami. O godz.16oo przychodziła sztafeta z pochodnią, którą zapalano ognie na grobach. Uroczystość rozpoczynano przemówieniem, po czym odśpiewano pieśni,recytowano kilka wierszy, a kończono odśpiewaniem pieśni „Boże coś Polskę”, minutą milczenia i odebraniem przyrzeczenia od druhów.

Potwierdza to legendarna druhna Bronisława Szczepaniec w tekście pt. „Harcerstwo sądeckie w służbie Ojczyzny” w Roczniku Sądeckim tom XIV (1973 r) s.558: „Od początku drużyny czciły pamięć poległych za wolność Ojczyzny. Rokrocznie w pogodę czy w śnieżny, zimowy deszcz szły drużyny na groby legionistów do Marcinkowic.”

W późniejszych latach kwaterą pochowanych legionistów opiekowała się młodzież Szkoły Podstawowej w Marcinkowicach oraz Zespołu Szkół Rolniczych. Do szczególnie oddanych sprawie opieki nad kwaterą legionistów po II wojnie należy wymienić pana profesora Józefa Gościeja oraz druhnę Genowefę Glińską. W Marcinkowicach częstym gościem była druhna Irena Styczyńska, wybitna znawczyni i miłośniczka historii, Honorowa Obywatelka Nowego Sącza.

16 października 2013 roku Krąg Seniorów ZHP SZUMIĄCY BÓR odwiedził kwaterę legionistów w Marcinkowicach, wspomniał wydarzenia okresu I wojny światowej, zasługi Marszałka Józefa Piłsudskiego, zwiedził Muzeum Pamięci, którego inicjatorem, twórcą i kustoszem przez kilkadziesiąt lat był niezapomniany profesor Józef Gościej.

11 listopada 2017 roku podczas gry terenowej „Melduję Niepodległość” patrole spotkały się w Marcinkowicach przy kwaterze legionistów na Pasterniku. Zgodnie z tradycją z dawnych lat były wspomnienia i patriotyczne pieśni. W taki sposób harcerze zawsze oddają hołd bohaterom, którym zawdzięczamy wolność.

***

Na setną rocznicę odzyskania niepodległości w 1918 roku po 123 latach zaborów na ziemi polskiej – zebrała i spisała druhna ZHP

HM. MARIA LOREK

Fot. Archiwum sądeckiego Hufca ZHP, PG

Przypisy

i Wacław Błażejewski: Z dziejów harcerstwa polskiego 1910 -1939 s.25.

ii Jan Krupa: Zarys pracy niepodległościowej w Nowym Sączu, Rocznik Sądecki tom I s.183.

iii Słownik biogramów sądeckich harcerzy ,instr. przyjaciół cz.I

iv Jan Krupa: Z dziejów…

v Historia Żeńskiego Hufca Harcerskiego w Nowym Sączu – Jednodniówka (1913 -1933) s.7.

vi Maszynopis ze zbiorów własnych Ludmiły Remi.

Projekt Nasza Niepodległa realizowany jest w ramach projektu FIO Małopolska Lokalnie. Południe, dofinansowanego z Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich.

Reklama