Psiaki pilnie potrzebują pomocy ludzi. Poszukiwani wolontariusze do schroniska dla zwierząt!

Psiaki pilnie potrzebują pomocy ludzi. Poszukiwani wolontariusze do schroniska dla zwierząt!

– Brakuje rąk do pracy przy psach – alarmuje Pani Monika, wolontariuszka starosądeckiego schroniska. – Ludzie chętnie dają darowizny na rzecz podopiecznych azylu, ale już nie chcą angażować się w pomoc przy ich pielęgnacji – dodaje. 

Schronisko w Starym Sączu powstało w 2013 roku. W sezonie letnim chętnych do pomocy nie brakuje, jednak podczas takiej pogody jaką mamy, mało jest osób gotowych zająć się czworonogami.

– Latem jest wielu ludzi, którzy angażują się w pracę ze zwierzętami, jednak w pochmurne, deszczowe czy mroźne dni, kiedy  jesteśmy bardziej potrzebni, dosłownie nie ma kto ciepłej wody dać pieskom, a przy tej temperaturze woda szybko zamarza – mówi Monika Sroczyńska. – Niekiedy słyszymy od osób ponoć kochających zwierzęta, że nie będą wolontariuszami, bo później przez tydzień rozpaczają nad żywotem tych psiaków. To przykre.

Wolontariuszka przypomina, że sierść nie chroni przez silnym mrozem, a do schroniska często trafiają zwierzaki okaleczone, ciężarne suki, które zaczęły przeszkadzać właścicielom, czy psy które się zagubiły.

– Jeden zwierzak zostaje adoptowany, na jego miejsce trafia następny, niestety są też takie, które prawdopodobnie zostaną tutaj do końca swoich dni. Ludzie tłumaczą, że nie mogą zdecydować się na adopcję, bo mieszkają w bloku, mówią, że nie mają czasu.  Tymczasem psiak, który 24 godziny siedzi sam w kojcu, nawet jeśli musiałby być w mieszkaniu przez pewien czas sam, i tak miałby lepsze warunki, niż codzienność w schronisku – dodaje Pani Monika.

Oprócz psów porzuconych do azylu trafiają także zadbane i nawet zaczipowane, ale wolontariuszka przestrzega, że psy z czipem powinny być zarejestrowane w bazie, w przeciwnym razie znalezienie właściciela jest trudne.

– Jeśli pies nie został zarejestrowany, nie ma szans abyśmy znaleźli jego opiekuna – mówi  wolontariuszka. Dobrym rozwiązaniem jest zakupienie adresowki, na której jest wpisany nr telefonu oraz imię psa. Oczywiście wielu ludzi kontaktuje się z najbliższymi schroniskami i pyta czy nie znaleziono ich psa, ale są też tacy, najczęściej na wsiach,  którzy nie szukają zguby. Jest też inny problem: niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, że pies który się błąka, niekoniecznie jest psem porzuconym. Jeśli widzimy, że jest radosny, najedzony, zadbany, to nie łapmy go od razu z myślą, że to zwierzę porzucone. Psy czasem  po prostu się włóczą, taka ich natura – dodaje.

W schronisku co chwilę pojawiają się nowi podopieczni, a obecni znajdują domy. A wolontariusze są zawsze ci sami i jest ich stanowczo za mało. Apelujemy o wsparcie dla pani Moniki i jej towarzyszy. Każdy zainteresowany wolontariatem może uzyskać informacje pod numerem telefonu schroniska 18 446 00 64.

Fot. Agnieszka Sznajder

 

 

Reklama