Próbowali wyłudzić „kaucję” od ponad 40 osób. Udało się im tylko raz

Próbowali wyłudzić „kaucję” od ponad 40 osób. Udało się im tylko raz

Co jakiś czas pojawiają się informacje o oszustach wykorzystujących metody „na policjanta” czy też „na wnuczka”, którzy naciągają swoje ofiary na spore sumy pieniędzy. Jednak świadomość społeczna tego typu zagrożeń rośnie. Kiedy dwa dni temu przestępcy próbowali oszukać ponad 40 osób z Małopolski, tylko jedna z nich dała się nabrać, tracąc tym samym 30 tysięcy złotych.

W poniedziałek 7 września fałszywi policjanci zatelefonowali z zastrzeżonego numeru do kilkudziesięciu mieszkańców województwa małopolskiego. Jak podają funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, odnotowano 23 takie przypadki w powiecie limanowskim oraz 18 w powiecie tarnowskim.

Co ciekawe, oszuści nie dzwonili tylko do seniorów – najmłodsza z osób, które miały paść ofiarą naciągaczy, ma 37 lat. Mimo to, schemat działania przestępców był dość „typowy”. Osoba dzwoniąca podawała się za policjanta i informowała, że członek rodziny spowodował wypadek drogowy ze skutkiem śmiertelnym. By ta bliska osoba uniknęła zatrzymania, rozmówca miał zapłacić kaucję w kwocie wahającej się od 30 do nawet 180 tysięcy złotych.

Tylko jedna osoba dała się zwieść naciągaczom. 80-letnia mieszkanka powiatu tarnowskiego straciła 30 tysięcy złotych.

Pozostali rozmówcy zorientowali się o przestępczym zamiarze oszustów – zapewne dzięki policyjnym komunikatom i ostrzeżeniom publikowanym w mediach na temat legend wykorzystywanych przez przestępców. Oczywiście nie przekazali żadnych pieniędzy oszustom, a o zdarzeniach powiadomili policję – informują funkcjonariusze KWP w Krakowie.

Innej metody użyli natomiast oszuści w Libiążu (powiat chrzanowski). Do 60-letniej kobiety zadzwonił mężczyzna podający się za „kom. Andrzeja Zielińskiego z CBŚ”. Jak przekonywał, zatrzymano grupę przestępczą z fałszywymi dowodami osobistymi, a na dane 60-latki ma zostać zaciągnięty kredyt na kwotę 40 tysięcy złotych. Mieszkanka Libiąża nie dała się jednak nabrać i po tym, jak się rozłączyła, zadzwoniła do libiąskiego komisariatu, by zweryfikować dzwoniącego do niej wcześniej „policjanta”.

Prawdziwi funkcjonariusze policji nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie działaniach telefonicznie. Policjanci nigdy przez telefon nie wypytują o dane personalne oraz ilość oszczędności i miejsca ich przechowywania. Nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy nieznanym osobom lub pozostawienie ich we wskazanym przez nich miejscu. Nie należy także wpuszczać do domu nieznajomych i przekazywać im pieniędzy – podkreślają funkcjonariusze z KWP.

Jak dodają, w razie podejrzanego telefonu od rzekomego policjanta należy rozłączyć się i zadzwonić na numer alarmowy 112 lub na numer stacjonarny miejscowego komisariatu.

fot. ilustr. pixabay.com

Reklama