Pokolenie Z nie spadło z nieba, zostało przez kogoś wychowane

Pokolenie Z nie spadło z nieba, zostało przez kogoś wychowane

Rozmowa z Krzysztofem Brocławikiem – doktorem psychologii, wykładowcą USWPS w Krakowie, wieloletnim wykładowcą WSB-NLU w Nowym Sączu , doświadczonym trenerem zarządzania

– Chcemy rozmawiać o tzw. pokoleniu Z i jego stosunku do pracy, ale czy w ogóle mamy prawo do uogólnień i przypisywania cechach charakterystycznych całemu pokoleniu?

– Weźmy prosty przykład, mówimy o pewnej kategorii ludzi. W każdej kategorii w tym „pudełku” znajdziemy oczywiście egzemplarze typowe, dokładnie spełniające wszystkie kryteria, ale też takie, które tych wszystkich kryteriów spełniać nie będą i przypadki ekstremalne „bardziej papieskie niż sam papież”. Wszystkie typologie mają to do siebie, że precyzyjnie odnoszą się tylko do części ludzi, którzy do danej kategorii należą. Zatem mamy takie prawo, tylko musimy pamiętać, że to co jest statystycznie prawdziwe, nie musi takie być w odniesieniu do konkretnego człowieka.

–  W tej rozmowie będziemy opierać się na konkretnych przykładach. Na początek artykuł o 21-latce, która po ośmiu godzinach swojej pierwszej pracy rozpłakała się, twierdząc, że takie życie jest nieludzkie, bo kiedy ma mieć czas dla przyjaciół, na kosmetyczkę czy na zajęcia fitness. Co Pan o tej sytuacji sądzi?

– Takie sytuacje się zdarzają. Jest w tym pewna zdrowa idea, która idzie przez cały świat. Przed chwilą czytałem artykuł z „Tygodnika Powszechnego” na temat Singapuru – kraju bogatego, efektywnego, ale tamtejsi ludzie mają pretensje. O co? O to, że za dużo czasu pochłania im praca. To, że człowiek chce mieć wolny czas, nie jest występkiem. Chodziłoby tylko o to, żeby tak urządzić rzeczywistość, żeby trzy strony były zadowolone – pracodawca, społeczeństwo i pracownik.

Natomiast w tej przedstawionej sytuacji zastanawia, czy można cokolwiek powiedzieć po jednym dniu? Ani o małżeństwie ani o pracy, ani nawet o wakacjach nie można nic powiedzieć po jednym dniu. Jest to kompletne nieporozumienie. A druga sprawa to ten płacz, który tu wynika z braku odporności, wytrzymałości i z deficytu starej cnoty cierpliwości. Oczywiście inna rzecz, jak to przedstawił dziennikarz, bo równie dobrze dziewczyna mogła mówić, że nie będzie mieć czasu na opiekę nad starszymi rodzicami czy na sztukę, która jest jej pasją. Zatem sytuacja sama w sobie od strony motywacyjnej nie jest występkiem. Byle nie była regułą i zasadniczą postawą życiową. Tak niestety bywa i to – łagodnie mówiąc – nie jest dobre.

– W innym artykule amerykański miliarder opowiada, że on w młodości pracował nawet 70 godzin tygodniowo, a dzisiejsze młode pokolenie jest zbyt zajęte TikTokiem, żeby stać je było na taki wysiłek. Ma rację? (…)

  Całą rozmowę przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS – bezpłatnie pod linkiem:  

Reklama