Nowy Sącz. Masowo zamykane sklepy w centrum miasta

Nowy Sącz. Masowo zamykane sklepy w centrum miasta

Nowy Sącz lokale w centrum miasta

Przez lokale handlowe w centrum Nowego Sącza przechodzi tsunami. Dotychczasowi najemcy i właściciele masowo je opuszczają. W zasadzie nie ma tygodnia, by w mieście nie pojawiła się nowa lokalizacja do zasiedlenia. Całe kwartały ulic informują przechodniów z witryn sklepów: „Do wynajęcia”, „Na sprzedaż”.

– Właśnie mamy do czynienia z opóźnionym efektem wpływu koronawirusa na handel stacjonarny – diagnozuje sytuację właściciel kilku sklepów w ścisłym centrum Nowego Sącza.

– Zmienia się model działalności gospodarczych prowadzonych w centrach miast. Wiele krajów europejskich już przez to przeszło, teraz obserwujmy taki trend w Nowym Sączu – mówi wiceprezydent miasta Artur Bochenek.

– Ostrzegaliśmy, że tak się stanie, kiedy planowano budowę galerii handlowej. To było do przewidzenia, wszystkie analizy o tym mówiły – przekonuje grupa handlowców z centrum miasta prosząca o nie podawanie nazwisk. – Co nam to teraz da? I tak większość z nas zamknęła już interes.

Prawda, jak zwykle w takich przypadkach, leży pośrodku, a kryzys jaki dotknął prywatny handel w Nowym Sączu jest wypadkową kilku sytuacji. Bardzo istotną przyczyną wydaje się tu pandemiczne zamknięcie sklepów w 2020 i 2021 r. oraz zdalna praca i nauka.

– Kiedy szkoły, urzędy i biura przeszły na tryb zdalny, zniknęli klienci potrzebujący nowych ubrań – opowiada właściciel kilku sklepów branży odzieżowej w ścisłym centrum Nowego Sącza. – Sklepy spożywcze nigdy nie zbankrutują, odzieżówka ma się w takich sytuacjach znacznie gorzej. Nauczycielki i urzędniczki nie musiały się zastanawiać, co na siebie włożyć następnego dnia. W tamtym okresie właścicielka dużej hurtowni odzieżowej powiedziała do koleżanki, że gdyby nie dresy, to nawet hurtownię trzeba by było zamknąć. Ludzie w trybie zdalnym potrzebowali tylko dresów.

Teraz odrobię drgnęło, wrócili stali klienci, odbywają się wesela, bale maturalne i egzaminy, więc coś się sprzedaje, ale jesień nadal jest dla mnie niewiadomą. Ja nadal walczę o każdego klienta, jednak sądząc po ilości zaklejonych witryn, bardzo wielu już się poddało. W ścisłym centrum zostają już tylko banki – a i te nie wszystkie – sklepy spożywcze oraz zapiekanki i burgery. Dla innych branż miejsca tu już nie ma.

Władze miasta obserwują zmiany zachodzące w handlu i przyznają, że to trend, który w wielu miejscach dokonał się znacznie wcześniej.

– Faktycznie jest obecnie sporo wolnych lokalni w centrum miasta, ale o epidemii bankructw nie słyszałem – mówi Artur Bochenek, wiceprezydent Nowego Sącza. – Galeria wyssała klientów z centrum, m.in. z ulicy Jagiellońskiej i sąsiednich. Chodzi tu głównie o sklepy, istnieje natomiast zapotrzebowanie na lokale gastronomiczne. Znikały sklepy np. odzieżowe, a pojawiała się mniejsza i większa gastronomia. I to się cały czas dzieje, rynek nie znosi próżni. To nieodwracalny trend, po prostu zmienia się charakter centrum miasta. Nic w tym dziwnego, bo tak się dzieje w całej Europie.

Restauracje, kawiarnie, bary – czyli miejsca spotkań i spędzania czasu wolnego, będą się otwierać w miejsce zamykanych sklepów. Tak się będzie działo w najbliższych miesiącach i latach, ale to naturalny proces. I jeszcze jedno – część handlu przenosi się do internetu. Dam taki przykład. Sklep firmy Wojewodzic funkcjonujący przez lata na sądeckim rynku, został przez właściciela zamknięty. Zlikwidował go podkreślając, że w internecie sprzedaje nieporównywalnie więcej swojego asortymentu niż stacjonarnie, a sklep stacjonarny generuje zdecydowania większe koszty.

 

Przeczytaj również: Dariusz Popiela: chcesz dokopać nazistom? Pomóż budować w Nowym Sączu Skwer Pamięci!

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama