Mistrz Mowy Polskiej. Nie mam zamiaru być wyrocznią językową

Mistrz Mowy Polskiej. Nie mam zamiaru być wyrocznią językową

Rozmowa z Łukaszem Połomskim – historykiem, nauczycielem, publicystą, twórcą stowarzyszenia Sądecki Sztetl, Mistrzem Mowy Polskiej

– W poniedziałek 25 września, zostałeś Mistrzem Mowy Polskiej. Emocje już opadły?

Nigdy jakoś nie przeżywam plebiscytów i nagród, bo to nie mój cel. Emocje już opadły, były może na chwilę przed ogłoszeniem wyników na gali. Jednak tytuł, jaki mi przyznano, nadal jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Oczywiście znałem ten plebiscyt, co roku interesowałem się tym, kto otrzymuje wyróżnienie, natomiast nigdy nie myślałem, że to mnie spotka taki zaszczyt. Muszę się z tym jeszcze oswoić.

– Jak zostałeś nominowany, ktoś Cię zgłosił?

– Któregoś razu, jakoś między lekcjami, zadzwoniła do mnie wiceprezydent Nowego Sącza Magdalena Majka z informacją, że miasto będzie współorganizatorem gali finałowej Mistrza Mowy Polskiej. Odpowiedziałem jej w ciemno, że nie ma problemu – chętnie oprowadzę gości, którzy przyjadą. Spodziewałem się po prostu, że po to zadzwoniła! Nigdy bym nie przypuszczał, że Magdalenie Majce chodziła po głowie myśl, aby zgłosić mnie do plebiscytu! Po długim namyśle się zgodziłem. Nie byłem i ciągle nie jestem pewien, czy nadaję się do tego tytułu. Wziąłem udział w przesłuchaniach prowadzonych przez grono profesorskie, po czym zostałem wyłoniony do grona nominatów. Z ponad 80 osób wybrano zaledwie 11. W czerwcu pojechałem do Warszawy, odebrałem nominację i wygłosiłem w zasadzie spontaniczną, trzyminutową mowę. Chyba się spodobała. Następnie odbyła się gala w Nowym Sączu i resztę już znamy.

– W Warszawie reprezentowałeś Sądecczyznę. Mówiłeś, że historia Nowego Sącza jest niejako utkana językiem Lachów, Łemków, Żydów, itd.  

– Miałem na myśli nasze korzenie, gdyż to one łączą nasz język z przeszłością. A przeszłość naszego regionu pełna jest bogactwa kultur, przez co wzbogacał się także język. Bo przecież chociażby z języka żydowskiego do polszczyzny weszły takie słowa jak bachor, bajgle i inne. Jednak trzonem naszej językowej tożsamości na Sądecczyźnie jest gwara Lachów Sądeckich. Zastanawiałem się, czy Mistrz Mowy Polskiej powinien mówić czystą polszczyzną – tak, owszem, ale też nie powinien zapominać o historii języka.

– Wśród nominowanych była m.in. Urszula Dudziak, Karol Okrasa czy Olga Bołądź. Nie chciałeś w pewnym momencie zanucić: „Co ja robię tu”? (śmiech) (…)

Całą rozmowę przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS – bezpłatnie pod linkiem:

Fot. Adrian Maraś

Reklama