Michał Mirlak podpisał z sobą umowę „Cook or die”

Michał Mirlak podpisał z sobą umowę „Cook or die”

Michał Mirlak wyjechał z Nowego Sącza na studia do Bydgoszczy. Ukończył tamtejsze Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Nie mając jednak pomysłu na siebie, zaufał pasji, która tkwiła w nim od dziecka – miłości do gotowania. Dziś nie tylko wspaniale gotuje, ale także cieszy się licznym gronem sympatyków w mediach społecznościowych. „Zabójczo pyszne” zyskuje uznanie na Facebooku, Instagramie i Tik-Toku.

– Czy rzeczywiście będąc małym chłopcem zdarzało Ci się już przygotowywać obiady? Pamiętasz swoje pierwsze dania?

– Tak, to zdecydowanie prawda. Odkąd tylko pamiętam większość czasu spędzałem z mamą albo babcią w kuchni. Wszystko, co związane z gotowaniem, było dla mnie zawsze dużo ciekawsze niż np. samochody. Hm, moje pierwsze dania to troszkę za dużo powiedziane (śmiech). Pomagałem babci lepić pierogi lub panierować różne potrawy. Ledwo wtedy sięgałem do blatu. Co ciekawe, teraz wyroby z ciasta i inne panierowane rzeczy to elementy kuchni, z którymi zupełnie nie jest mi po drodze. Moje pierwsze samodzielnie wykonane dania to coś na wzór czeskiego „smażonego sera”. Do kuchni mięsnej, która jest do tej pory moją największą pasją, dorwałem się dopiero, gdy kończyłem podstawówkę lub może zaczynałem gimnazjum. Pomagałem wtedy mojej mamie robić chilli con carne, w jej wykonaniu najlepsze na świecie.

– Swoją przygodę z gastronomią zaczynałeś w wieku 25 lat, jako pomoc kuchenna w restauracji sieci Sphinx w Bydgoszczy. Opowiedz proszę o swoich początkach w restauratorstwie.

– Po studiach szukałem trochę sensu w życiu. Postanowiłem spróbować sił w tym, co najbardziej kocham, czyli właśnie w gotowaniu. Początki w tym zawodzie są zawsze bardzo ciężkie. To, że potrafi się gotować, wcale nie oznacza, że będzie się dobrym kucharzem. W domu, gdy gotujemy jedno, dwa dania, możemy się na tym wszystkim mocno skoncentrować. Praca na kuchni wymaga od nas robienia wielu potraw jednocześnie pod wielką presją czasu. Wiadomo: „człowiek głodny – człowiek zły”.

– Jak Ci szło?

– Na początku? Bardzo źle (…)

Fot. Arch. M. Mirlaka

Reklama