Wracamy do tematu dramatycznych warunków, w jakich sądeczanie czekają na pobranie wymazów umożliwiających diagnostykę pod kątem koronawirusa. Ludzie stoją w kolejce przed szpitalem po kilka godzin. Bywa, że w deszczu i w chłodzie. Niektórzy czekają z gorączką i innymi uciążliwymi objawami chorób dróg oddechowych. Bywa, że zanim doczekają się swojej kolejki, odsyłani są z kwitkiem, bo brakło testów. Ich pełne goryczy relacje publikujemy od kilku dni. Jedna z tych relacji była wyjątkowa, niosła nadzieję, jednak dotyczyła szpitala w Krynicy. Tam nie ma kolejek w deszczu i chłodzie, bo każdy pacjent zapraszany jest na konkretną godzinę. Propozycję pomocy w zorganizowaniu w Nowym Sączu testowania, które nie grozi wyziębieniem, przemoczeniem i pogorszeniem stanu zdrowia ludzi złożył wczoraj Marcin Kałużny, prezes nowosądeckiego Stowarzyszenia Sursum Corda.
„Jeśli szpital ma problem z zapewnieniem należytych warunków dla oczekujących na wymaz, jako Prezes Stowarzyszenia Sursum Corda deklaruję, że jesteśmy gotowi w trybie pilnym wynająć duży namiot, lub namioty dla oczekujących w chłodzie w kolejkach na terenie podwórka szpitalnego. Ale jednocześnie zapewnimy nieodpłatną pomoc prawną wszystkim chcącym wnosić roszczenia za naruszenie praw pacjenta, ze względu na brak odpowiedniej organizacji usługi medycznej, co realnie naraża na pogorszenie stanu zdrowia. (…) Przecież nawet jeśli oczekujący nie są zarażeni Covid19, to mając zwykłą infekcję za chwilę mogą mieć poważne kłopoty zdrowotne w efekcie wymarznięcia w kolejce” – napisał w mediach społecznościowych.
Nie wiemy czy i jak szpital, wojewoda i sanepid odpowiedzą na propozycję prezesa Sursum Corda. Na naszą redakcyjną, telefoniczną interwencję w sprawie warunków oczekiwania na wymaz, rzeczniczka prasowa małopolskiego NFZ Aleksandra Kwiecień odpowiedziała, że prowadzone są rozmowy z „potencjalnymi świadczeniodawcami, którzy gotowi byliby otworzyć kolejny punkt w Nowym Sączu” oraz, że „za przygotowanie i obsługę punktów pobrań odpowiadają palcówki, które je organizują”. O drugi punkt pobierania wymazów dla sądeczan apelowało 15 października kierownictwo przychodni Antiditum. Na razie apel pozostał bez odpowiedzi.
W lipcu udało się w Nowym Sączu organizować akcje pobierania wymazów w sposób znacznie bardziej cywilizowany. Jedną z nich prowadzono na parkingu nieopodal Ronda Solidarności. Oczekujący na wymaz podjeżdżali na parking samochodami i nie musieli z nich nawet wysiadać, aby poddać się badaniu. Kolejny punkt pobierania materiału do badań zorganizowano przy ul. Wiśniowieckiego. Oba działały niestety tymczasowo. Dziś, kiedy zapotrzebowanie na diagnostykę jest wielokrotnie większe, pozostała jedynie możliwość ustawienia się w „ogonku” do sądeckiego szpitala, ewentualnie – podróżowania do Krynicy, gdzie procedurę zorganizowano bezkolejkowo.
Poniżej treść apelu prezesa Sursum Corda:
„Z dedykacją dla Szpitala Nowosądeckiego, Wojewody Małopolskiego i Sanepidu, którzy swoim brakiem decyzji o należytej organizacji wymazów narażają pacjentów na utratę i pogorszenie zdrowia. Według NFZ, to podmiot realizujący wymazy (biorąc za to pieniądze) jest odpowiedzialny za ich organizację. Dla mnie skandalem jest, że w jesiennej pogodzie nikt nie zadbał dotychczas o postawienie przy punktach wymazów w Nowym Sączu odpowiednio dużych, bezpiecznych namiotów dla oczekujących, o prowadzenie sortowania osób w gorszym stanie zdrowia, w efekcie czego osoby z wysoką gorączką i problemami z oddychaniem są zmuszone stać w kolejce w zimnie i deszczu nawet po kilka godzin.