Jakub Olszewski: wszystko, co najważniejsze, mam w Nowym Sączu

Jakub Olszewski: wszystko, co najważniejsze, mam w Nowym Sączu

Jakub Olszewski

„Jest to ciężka, czasami żmudna praca wiążąca się z wyrzeczeniami. Musisz mieć cel, marzenia i głęboko wierzyć, że to wypracujesz…”

Rozmowa z Jakubem Olszewskim mistrzem świata w siatkówce do lat 19.

-Mistrz Świata, tak Cię od niedawna można tytułować. To ogromne wyróżnienie. Teraz, gdy pierwsze emocje już opadły, jak się czujesz ze świadomością sukcesu, który stał się Twoim udziałem?

– Coś niesamowitego! Spełnienie marzeń… Nadal do mnie to jeszcze do końca nie dotarło. Wielki zaszczyt być częścią tej drużyny. To najlepsza nagroda za wysiłek i przeżycie, które razem z chłopkami zapamiętamy na zawsze.

– Jesteś dumny ze swojej drużyny, czy uważasz, że mogliście dać z siebie więcej?

– Jestem niewyobrażalnie dumny. Daliśmy z siebie tyle, ile tylko mogliśmy, o czym świadczy zresztą tylko jeden stracony set przez te całe, ciężkie dla nas mistrzostwa.

– Jak długo przygotowywaliście się do mistrzostw i jak wyglądały treningi?

– Przygotowywaliśmy się od trzech miesięcy, a tak naprawdę przez cały miniony sezon wykonaliśmy dużo dobrej roboty. Ciężka praca opłaciła się. Przed nami jednak jeszcze jej sporo, bo został nam ostatni rok młodzieżowej siatkówki. Potem trzeba przebić się do jak najlepszego klubu seniorskiego. Każdemu z nas na tym zależy, bo też każdy z nas wiąże przyszłość z siatkówką. Dlatego każdy będzie dawał z siebie wszystko żeby w tym sezonie zaprezentować się jak najlepiej.Trzeba udowodnić swoją wartość.

– Mamy dość mgliste pojęcie o tym jak wyglądają tego typu turnieje w szczególności w kraju tak odległym jak Iran.

– Było bardzo dużo obostrzeń ze względu na epidemię. Nie mieliśmy okazji nic pozwiedzać. Jedyny moment gdy byliśmy na świeżym powietrzu to droga z hotelu do autokaru. Tylko przez szybę mieliśmy możliwość zobaczenia trochę tego świata, który jest nieco inny niż nasz. Publiczności na trybunach nie mogło być, a szkoda bo jednak przy publiczności gra się dużo lepiej. Niestety takie były zasady. Mieliśmy też co trzy dni robione testy covidowe. A turniej był zorganizowany bardzo profesjonalnie.

– Jeden stracony set podczas całego turnieju świadczy o tym, że polska reprezentacja zdominowała te mistrzostwa.

– Przed turniejem nie stawialiśmy sobie żadnych celów. Oczywiście naszym głównym marzeniem było zdobycie medalu. Jak pokazały mistrzostwa, zdominowaliśmy je. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani, co pokazują statystyki i stracony tylko jeden set.

– Teraz zna cię cała Polska, a i nie wątpię, że również świat. Jednak każdy mistrz gdzieś zaczynał. Jak wyglądały początki Jakuba Olszewskiego?

– Swoją przygodę z siatkówką rozpocząłem w Nowym Sączu, w Dunajcu. Pierwszymi moimi trenerami byli mój tato (Tadeusz Olszewski), Leszek Macheta i Łukasz Mężyk. W kadrze jestem już od czterech lat. Wcześniej razem z reprezentacją zdobyliśmy dwa mistrzostwa Europy Wschodniej i dwa razy brązowy medal Mistrzostw Europy.

– Twoi rodzice również aktywnie działają w sporcie. Czy to oni wpłynęli na to, że i ty zacząłeś się w nim spełniać?

– Tak, rodzice bardzo mi pomagają. Próbowałem wielu dyscyplin zanim zacząłem trenować siatkówkę, jednak najbardziej przypadła mi do gustu właśnie siatkówka. Rodzice bardzo mnie od zawsze wspierają i nigdy nie mogłem narzekać na brak czegokolwiek.

– Gdyby nie siatkówka, to co?

– Gdyby nie siatkówka to myślę ze byłby tenis. Bardzo mi się podoba ten sport. Śledzę poczynania tenisistów i sam kiedyś trenowałem tenisa.

– Jednak wybrałeś siatkówkę. Czemu właśnie ją? Co daje ci ten sport?

– Ten sport mnie wychował. Dał mi bardzo dużo emocji…. Ta adrenalina na meczach, zwłaszcza z publicznością, jest nie do opisania. Mam marzenia związane z siatkówką. Zresztą zaraz to będzie również moja praca.

– Były takie momenty gdy mówiłeś, że masz dość tej siatkówki, tego, że twoi rówieśnicy mają trochę inne życie, a ty swoje spędzasz na szkole i treningach?

– Jestem w Spale. Tam wszystko jest podporządkowane siatkówce i nauce, więc takie momenty były nie jeden raz.  Są to trudne przemyślenia, ale sukcesy takie jak teraz, pokazują, że warto było przez to przejść. Było zwątpienie. Mówiłem, że nie wiem czy chcę tutaj dalej być. Oczywiście chciałem dalej trenować ale nie w takim stopniu, bo teraz tak naprawdę do domu wracam tylko na święta. Jednak zacisnąłem zęby.

– Pochodzisz z Nowego Sącza. Z czym kojarzą ci się te rodzinne tereny?

– Do Nowego Sącza  zawsze wracam z uśmiechem. Zawsze gdy wyjeżdżam, bardzo tęsknię za tym miastem, a zwłaszcza za domem, moją dziewczyną i moimi przyjaciółmi. Wszystko, co dla mnie najważniejsze mam tutaj. Znajomi i ogólnie społeczność sądecka bardzo się cieszyła z mojego sukcesu.

– Jesteś chlubą dla Sądecczyzny. W tym momencie niejeden chłopiec i niejedna dziewczyna chcieliby wiedzieć jak osiągnąć taki sukces. Będą Cię stawiać za wzór.  Co byś im powiedział?

– Jest to przede wszystkim ciężka,  żmudna praca wiążąca się z wyrzeczeniami. Tutaj  odpada wszelka „sielanka” czyli spotkania ze znajomymi, imprezki …. Musisz mieć cel, marzenia i głęboko wierzyć, że to wypracujesz.

– Wydaje się, że tytuł mistrza świata to już szczyt możliwości, jednak przed tobą jeszcze mnóstwo lat. Co planujesz dalej jeśli chodzi o twoją siatkarską drogę?

– Fajnie, że jest sukces, ale nie mogę jeszcze osiąść na laurach. Podobnie jak drużyna. Jeszcze mamy dużo do udowodnienia i zrobienia. Ja chcę skupić się na ostatnim moim sezonie w młodzieżówce, to bardzo ważny dla mnie rok, żeby jak najlepiej się zaprezentować i dostać do dobrego seniorskiego klubu.

 

Źródło: własne, materiał dźwiękowy Regionalnej Telewizji Kablowej 

na zdjęciu Jakub z tatą – Tadeuszem Olszewskim

 

Czytaj też:

Pierwsza konferencja technologiczna „Tech – Lab”

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama