Jakub Bulzak. Pije Kuba do Jakuba. „Kryj się, kryj!”

Jakub Bulzak. Pije Kuba do Jakuba. „Kryj się, kryj!”

W kampanii wyborczej szczęśliwie dobijamy do brzegu. W sądeckiej mikroskali było znośnie. I, nomen omen, parlamentarnie. Nie padały żadne inwektywy, z małymi wyjątkami nie udowadniano sobie malwersacji. Oczywiście, co krok mieliśmy wrażenie, że ktoś się na nas gapi, a to za sprawą tych swoistych listów gończych (nazwa oczywiście od naganiania wyborców do urny) – prawdziwy banerowy Ermitaż pojawił się na ekranach akustycznych ronda pod Górą Zabełecką… Ale nawet wyciętych głów, dorysowanych narządów i dopisanych obelg było jak na lekarstwo.

Dobra. Nie było znośnie, było nudno. Z sondaży mniej więcej wynikało, którzy kandydaci mają się w ogóle o co starać. Nikt natomiast nawet nie udawał, że w nowej kadencji będzie w stanie cokolwiek dla Sądecczyzny załatwić. Ale równocześnie nikt też uczciwie nie przyznał: „Słuchajcie, będę partyjnym pionkiem, maszynką do głosowania, zrobię to, co każe mi partyjna centrala”. (Chyba nikt nie ma złudzeń, że wybieramy jakichś naszych reprezentantów, jak w jakiejś, nie przymierzając, demokracji?)
Łaskawy okazał się Pan Prezydent, wyznaczając wybory w pierwszym możliwym terminie. Wiele nam tym oszczędził. Nie w naszej nudnej mikroskali, ale w rozgrzanym do białości wymiarze ogólnonarodowym.

Ale moja radość jest przedwczesna. Jak się tylko skończy podział łupów w Warszawie, ruszy kampania samorządowa. I to dopiero będzie… Do białości rozgrzeje się województwo, powiaty i gminy. A hasłem organizacyjnym na najbliższe miesiące powinien być fragment piosenki wzmiankowanego tydzień temu zespołu KULT: „Kryj się, kryj!”.

Jakub Marcin Bulzak

Więcej felietonów znajdziesz w najnowszym wydaniu DTS – kliknij i czytaj online za darmo:

Reklama