Opowieść tym, jak wyrosła sądecka metropolia

Opowieść tym, jak wyrosła sądecka metropolia

W internetowej sieci krąży film dokumentalny Władysława Ślesickiego obrazujący wręcz sielankowy Nowy Sącz z lat 50. XX wieku. Z tego okresu pochodzą też zdjęcia archiwalne mistrza-zegarmistrza Henryka Dobrzańskiego. Można je oglądać w pracowni zegarmistrzowskiej prowadzonej od lat przez Jana, syna Henryka. Rzuca się w oczy zaniedbany Rynek, gdzie odbywały się wtorkowo-piątkowe targi. Był tam również prymitywny dworzec autobusowy. Nowy Sącz w tamtych latach był po prostu biedny. Aż wybuchł tzw. eksperyment sądecki.

Właśnie minęła 65. rocznica, kiedy to Rada Ministrów 9 maja 1958 r. podjęła uchwałę w sprawie rozwoju gospodarczego powiatu nowosądeckiego i miasta Nowy Sącz. Na owe czasy to była w skali kraju prawdziwa rewolucja, gdyż jedynie w tym powiecie i mieście zwiększono uprawnienia terenowych organów władzy państwowej, tworząc specjalny Fundusz Rozwoju Ziemi Sądeckiej.

***

Eksperyment Sądecki spowodował niesamowite ożywienie społeczno-gospodarcze Sądecczyzny. Wyzwolił dotąd ukryte moce i potencjał ludzi, by odrabiać lata zastoju cywilizacyjnego. Dzięki kredytom i utworzeniu wspomnianego funduszu, którego głównym źródłem były ponadplanowane dochody zakładów pracy i 10-procentowy narzut od spożywanej gorzałki w zakładach gastronomicznych, w ciągu 10 lat trwania „eksperymentu” można powiedzieć, że Sądecczyzna wyrwała się z marazmu i niemocy. Pospolite ruszenie społeczne przyniosło efekty, które widzimy do dziś.

Anegdota głosi, że przyzwolenie na sądecki pomysł dał osobiście I sekretarz Władysław Gomułka. Otóż przebywał on w marcu 1957 r. na leczeniu sanatoryjnym w Krynicy-Zdroju wraz z małżonką Zofią. Udała się do niego (zapewne z butelczyną śliwowicy) delegacja włodarzy miasta i powiatu, gdzie zapoznała go z tym pomysłem. Co więcej, w marcu 1958 r. szczegóły projektu delegacji z Sącza przedstawili ówczesnemu premierowi Józefowi Cyrankiewiczowi, który pochodził z Polan koło Grybowa. Sprawa ruszyła, w czym swój znaczący udział mieli m.in. dziennikarze warszawscy i krakowscy z sądeckim rodowodem. Byli to m.in. Włodzimierz Godek, Bożydar Sosień, Jerzy Steinhauf, Janusz Koszyk.

Ale najważniejsi byli ludzie tutaj na miejscu (…)

Cały tekst przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS – bezpłatnie pod linkiem:

Reklama