Nowy Sącz, II LO: młodzi satyrycy walczą o Zieloną Gęś

Nowy Sącz, II LO: młodzi satyrycy walczą o Zieloną Gęś

Kabaretowe szaleństwo w II LO w Nowym Sączu! Minął już pierwszy dzień występów w ramach festiwalu o nazwie Fafik. Dziś na scenie Miejskiego Ośrodka Kultury ważą się losy młodych artystów i okaże się, kto w tym roku zdobędzie Grand Prix i otrzyma statuetkę Zielonej Gęsi.

Tłumy przebierańców pojawiających się raz do roku wiosną w okolicach II Liceum Ogólnoksztalcącego im. Marii Konopnickiej w Nowym Sączu – oznaczają, że trwa Fafik, czyli Festiwal Form Kabaretowych,świętuję w tym roku swoje dwudziestolecie.

– Kabarety, jak co roku, dopisują. Śpiewają, rozmawiają. Mają swoje własne teksty, przetworzone lub cudze – mówi Leszek Bolanowski, nauczyciel języka polskiego, pomysłodawca imprezy.

– Wydaje mi się, że zabawa dla nich jest fajna. Szkoła zawsze stała tutaj artystycznymi ekscesami, dlatego to jest nawiązanie do pewnej tradycji, z której wyrosła Krystyna Czubówna, Majka Jeżowska czy Zofia Rysiówna. 

Wczoraj jurorzy mieli okazję zobaczyć aż siedemnaście występów.

– Pierwszego dnia zawsze trafiają się rzeczy słabsze, średnie i dobre. Ale tak ma być – przyznaje Leszek Bolanowski.

Występy nie są selekcjonowane przed Festiwalem. Każdy może wystąpić z tym, co uważa za dobre, a prawdziwym wyznacznikiem jakości programu są dopiero jurorzy.

– Oceniają, a potem jeszcze warsztatowo się spotykają z kabaretami i mówią: to było fajne, to nie było, to dopuszczamy do finału, a to nie. Występujący mają takie 'sito’, które jednocześnie uczy pewnej pokory, że pewne grepsy kabaretowe, czy zachowania sceniczne nie wchodzą w rachubę, bo są zbyt brutalne, wulgarne, albo artystycznie nieudane – zdradza Leszek Bolanowski.

Organizator Fafika sam też występuje w kabarecie. Grupa Ergo pojawia się na sądeckich scenach od wielu lat. Jak przyznaje Leszek Bolanowski  – w II Liceum przed czasami festiwalu też bywało zabawnie.

– W połowie lat osiemdziesiątych wpadłem na pomysł robienia kabaretu w II Liceum. Dziś w jury siedzi Renata Pasiut, moja dawna uczennica, która obecnie jest dziennikarką stacji radiowej RMF Maxxx. Była w kabarecie Druga Zmiana, złożonym z pięciu dziewczyn, który w Polsce trochę 'rozrabiał’ na festiwalach i przeglądach kabaretowych. Do kabareciku należała też Jagoda Pietruszkówna, która teraz jest aktorką Teatru Ludowego w Krakowie.

Na Fafikowej scenie najczęściej pojawiają się uczniowie 'Zielonej Budy’, jednak wystąpić może każdy. W tym roku publiczność rozśmieszały między innymi studentki sądeckiej PWSZ, gdzie Leszek Bolanowski jest też wykładowcą.

Dziewczyny zaprezentowały skecz Kabaretu Młodych Panów i Kabaretu Smile, nieco przez siebie zmodyfikowany. Swoją grupę nazwały „Maślany Rynek II”.

– Mamy zajęcia z panem Bolanowskim, a on jest organizatorem Fafika i zachęcił nas do udziału – tłumaczy Joanna Głód, studentka pedagogiki.

– Na początku był delikatny stresik, ale jak już zaczęłyśmy, to o tym zapomniałyśmy – dodaje jej koleżanka, Anna Rówińska.

Dla niektórych grup Fafik staje się pewnego rodzaju nałogiem. Kiedy raz pojawią się na kabaretowej scenie, nie mogą odpuścić podczas kolejnej edycji.

– Pojawiliśmy się na scenie po raz drugi jako grupa 'Kochankowie po przejściach’. W zeszłym roku również występowaliśmy z formą musicalową i zdobyliśmy wtedy Grand Prix – wyjaśnia Joanna Adamczyk, uczennica II LO.

– W naszym przypadku była to forma sceniczna, która łączyła i piosenkę i skecz, taka troszeczkę musicalowa. Sam występ był trochę stresujący, ale to przede wszystkim ma być dla nas dobra zabawa. Bawiliśmy się świetnie i myślę, że inni też – przyznaje dziewczyna.

Sporym zaskoczeniem dla fafikowej widowni było pojawienie się na scenie nauczycielki języka angielskiego, Aleksandry Hobler. Zaprezentowała dwie piosenki.

Widziałam życzliwość na twarzach i trochę zaskoczenia, ale o to też chodziło – zdradza Aleksandra Hobler.

– Już kilka razy zdarzyło mi się śpiewać na tej scenie, na Koncercie Kolęd, czy przy okazji wigilii szkolnej, natomiast na pewno pierwszy raz na Fafiku z czego czuję się bardzo dumna – mówi anglistka i przyznaje, że byłoby ciekawie, gdyby inni nauczyciele poszli w jej ślady. Jest pewna, że w gronie pedagogów są ukryte talenty.

Nad przebiegiem festiwalu tradycyjnie czuwa profesjonalne jury, w skład którego wchodzą członkowie kabaretu Ergo i przedstawiciele sądeckich mediów. Wybór zwycięzcy jednak nie jest łatwy.

– Młodzież niezmiennie ma mnóstwo fajnych pomysłów. Znają repertuar nie tylko kabaretowy, ale tez i artystyczny. Gałczyński w ich wykonaniu, czy jakiekolwiek inne piosenki, które prezentują są naprawdę świetne. Wokaliści zawsze są na poziomie – przyznaje Renata Pasiut.

Jak przyznaje jurorka, sprawa wygląda nieco inaczej ze skeczami kabaretowymi. Czasem młodzi artyści prezentują gotową scenkę znanego kabaretu odwzorowując ją całkowicie lub tylko lekko modyfikując. Wtedy może pojawić się pewien niedosyt, gdy występ nie dorównuje oryginałowi. Zatem lepszym rozwiązaniem są autorskie scenariusze, które też pojawiają się na fafikowej scenie.

Decyzja o przyznaniu nagród zapada dopiero po finałowych występach, które tradycyjnie odbywają się drugiego dnia festiwalu.

– Drugi występ może dużo zmienić. Zmienia się sala – jest to sala w MOKu, tam jest zupełnie inne naglośnienie, inna atmosfera, inaczej się to ogląda. Dlatego czasami programy, które w pierwszym dniu były 'takie sobie’, wybuchają na scenie w drugim dniu i zupełnie inaczej się prezentują – mówi jurorka. Choć zdradza, że już po pierwszym dniu kilka występów zapadło w pamięć oceniających.

– Zajęć artystycznych w szkołach jest coraz mniej, więc niech oni robią coś, niech się prezentują i rozwijają. Nie tylko nauka się liczy, niech oni się też bawią – podsumowuje Renata Pasiut.

Reklama