Dysleksja – wymysł współczesnego świata, czy rzeczywisty problem?

Dysleksja – wymysł współczesnego świata, czy rzeczywisty problem?

Rozmowa z Katarzyną Malik-Ziętek – psychologiem, psychoterapeutą z Powiatowej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Nowym Sączu

– Dysgrafia, dysortografia, dysleksja, dyskalkulia… trudno się w tym wszystkim połapać. W dzisiejszych czasach nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o kimś z dysleksją czy dysgrafią. Co jednak oznaczają te terminy?

– Już tłumaczę. Są to specyficzne trudności w uczeniu się, czyli takie, które występują, mimo prawidłowego rozwoju intelektualnego, dobrej motywacji do nauki, braku zaniedbań środowiskowych. Nie są spowodowane wadą wzroku czy słuchu, chorobami i zaburzeniami neurologicznymi. Dysleksja oznacza trudności w nauce czytania. Dziecko z dysleksją ma trudności z opanowaniem umiejętności prawidłowego czytania. Dysortografia polega na popełnianiu różnego typu błędów, w tym ortograficznych, pomimo znajomości zasad poprawnej pisowni. Dysgrafia, to kolokwialnie mówiąc „brzydkie” pismo. Osoba cierpiąca na dysgrafię ma zaburzoną grafikę pisma, czasem do tego stopnia, że uniemożliwia jego odczytanie. I ostatni termin – dyskalkulia to specyficzne trudności w uczeniu się matematyki.

– Mam wrażenie, że w obiegowym rozumieniu wszelkie opinie z przedrostkiem „dys” są traktowe jako usprawiedliwienie lenistwa czy też przepustka ułatwiająca zdanie egzaminu. Jak jest naprawdę?

– Specyficzne trudności w uczeniu się nie są chorobą, tylko zaburzeniem rozwojowym. Ich charakterystyka ujęta jest  w klasyfikacjach medycznych ICD-10 i DSM-IV, stąd z całą pewnością nie można mówić o „usprawiedliwieniu lenistwa”!

Kłopot osoby ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się polega na tym, że pomimo tego, iż pracuje nad problemem i na przykład ćwiczy ortografię czy pismo, efekty są niewielkie w stosunku do włożonego wysiłku. Czasem zdarza się, że w spokojnej,  bezpiecznej sytuacji potrafi skontrolować swoją trudność, ale wystarczy stres np. na egzaminie, by wszystkie mechanizmy kompensacyjne zawiodły. Dlatego tak ważne jest, aby dzieci ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się miały odpowiednią pomoc zarówno w szkołach, jak i na egzaminach zewnętrznych.

– Czyli nie można tego nazwać fanaberią?

– Zdecydowanie nie.

– To dlaczego w takim razie jest coraz więcej dzieci z tym problemem? (…)

  Całość przeczytasz w najnowszym DTS. Numer dostępny za darmo pod linkiem:  

Reklama