Dobrze, że chociaż tak? [Felieton]

Dobrze, że chociaż tak? [Felieton]

miniaturaa

Niepełnosprawności bywają różne. Można się zetknąć z osobą, która tak jak ja – posiada jej atrybuty – jak wózek inwalidzki. Jednak są też takie osoby, które zmagają się z niepełnosprawnością niewidoczną na pierwszy rzut oka. Obie grupy łączy wspólny mianownik. Jesteśmy skazani na komentarze, które czasem wyjątkowo boleśnie kłują. Bo wynika z nich, że ludzi coraz mniej stać na empatię i powszechnie mylą empatię z litością, która nic do rzeczywistości nie wnosi.

Niedawno i ja musiałam się zmierzyć z jednym z nich. W drodze na przystanek autobusowy przechodziła obok mnie starsza pani. Uśmiechnęłam się do niej i skupiłam na swoim celu, jakim było dotarcie na wspomniany przystanek, jak najszybciej. I wtedy usłyszałam: „Taka młoda i już na wózku. Dobrze, że chociaż tak”.

W pierwszej chwili nie wiedziałam o co chodzi. Może te słowa nie są skierowane w moją stronę? Problem w tym, że nikogo innego tam nie było. Przemilczałam. Poszłam (czy jak kto woli – pojechałam) w swoją stronę. Dopiero później dotarł do mnie absurd tego, co usłyszałam. Niby przyzwyczaiłam się do dziwnych uwag i odczuwania na sobie wzroku, najczęściej DOROSŁYCH ludzi, ale…

Czy aby na pewno powinnam przyzwyczajać się do takich sytuacji i pozostawiać je bez komentarza? Dobrze, że chociaż tak? Czyli jak?  Z własnego doświadczenia wiem, że zmaganie się z niepełnosprawnością na co dzień, nie należy do najprostszych wyzwań. Każdy ma swoje ułomności i problemy. Ja nie pokazuję swoich słabości, coraz mniej narzekam i szukam w tym wszystkim siebie. Czasami jednak przychodzi dzień, kiedy dopada mnie zwątpienie w sens moich wysiłków i wtedy te niepotrzebne nikomu komentarze dodatkowo boleśnie kłują.

Podobno ludzie wstydzą się podejść i zapytać, czy ktoś potrzebuje pomocy. A mnie zdarzyło się za to słyszeć pytania: „A co to się stało? Wypadek?”

Na myśl ciśnie się odpowiedź: „A co to się stało? Głupota?”

Reklama