Dawne odpusty. Kiedyś korkowce, dziś pluszowe gęsi

Dawne odpusty. Kiedyś korkowce, dziś pluszowe gęsi

– Już będzie ze 40 lat, kiedy jeżdżę od odpustu do odpustu – mówi pan Ryszard z Nowego Sącza. – Sprzedaję watę cukrową, prażoną kukurydzę i fantazyjne balony napełniane helem. Od kiedy w odpustowym handlu pojawiło się chińskie badziewie, urok tego dorocznego święta na wsi stracił wiele. Rzemieślnicze wyroby znikły ze straganów. No, może poza słodyczami i wyrobami piekarniczymi. Nawet obrazy święte i papieskie stały się kiczami. A kiedyś to była prawdziwa sztuka!

Słowa pana Rysia, spotkanego na odpuście ku czci Przemienienia Pańskiego w parafii św. Małgorzaty w Nowym Sączu, potwierdza pan Kazimierz. Jego rodzina od dziesiątków lat trudziła się handlem odpustowym. Babcia, dziadek, ojciec i matka, wujowie i ciotki. Teraz, jego zdaniem, odpusty nie są już takim świętem handlowym jak kiedyś. Zmieniła się też religijność społeczeństwa, chociaż na parafiach wiejskich i małych miasteczkach kwitnie odpustowa tradycja.

W kalendarzach wydarzeń świeckich i religijnych odpusty zajmują poczesne miejsce. Obok kultu patrona parafii miejscowego kościoła niejako ma charakter autentycznego festynu ludowego. Tradycja odpustów sięga połowy XVI wieku, kiedy jego doktrynę ustanowił sobór watykański. W ślad za tymi postanowieniami w święto patrona kościoła można uzyskać odpust zupełny. Tyle o religijnym charakterze tego wydarzenia w kościele katolickim, bo równie ważna jest jego otoczka świecka, czyli handel i zabawa.

W połowie sierpnia jest apogeum odpustowych wydarzeń. 15 sierpnia święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Religijną stolicą od wieków w tym dniu jest oczywiście Częstochowa. Ale lokalni handlowi pielgrzymi odpustowi podążają też do Kalwarii Zebrzydowskiej, Ludźmierza, Wielogłów, Ochotnicy Górnej, gdzie są parafie i kościoły pod patronatem WNMP (…)

Więcej w najnowszym wydaniu DTS – bezpłatnie pod linkiem:

Reklama