Dariusz Kiełek: latam w chmurach, problemy zostawiam na dole

Dariusz Kiełek: latam w chmurach, problemy zostawiam na dole

Dariusz Kiełek jest młodym zapracowanym marketingowcem i stałym gościem… nieba nad Jasienną. Przyjeżdża tutaj oderwać się od ziemi.
– Jak mówił Leonardo da Vinci: jeżeli raz się oderwiesz od ziemi, to będziesz zawsze chodził z oczami utkwionymi w niebo, bo tam byłeś i zawsze będziesz chciał wrócić – uśmiecha się.

– Skąd wzięła się Pana pasja do lotnictwa?

-Kiedy byłem małym chłopcem, wychodziłem na wysokie drzewa lub dach, żeby pooglądać świat z góry. Od zawsze mnie to fascynowało.Pierwsze loty wykonałem jako kilkunastoletni chłopiec i tak się tym zaraziłem, że zostało mi do dziś. Każdego ranka wychodząc z domu patrzę w niebo i myślę, że polatałbym… Człowiek zwraca uwagę jak budują się chmurki, jak wieje wiatr, jak ptaki szybują. Gdy zepsuł mi się silnik w motoparalotni, czułem jak gdyby ktoś podciął mi skrzydła. Pierwsze loty robiłem z małych górek na pożyczonym od dobrego znajomego skrzydle. Nad wszystkim czuwał mój tato. Po kilku latach kupiliśmy używane, ale jeszcze dobrze latające skrzydło. Kilkanaście lat temu był problem z dostępem do sprzętu paralotniowego, w tej chwili sprzęt jest dużo tańszy i łatwiej dostępny. Zakochałem się od pierwszego lotu. Przyszedł później czas że postanowiłem spełnić marzenie o lataniu samolotami. To daje większe możliwości. Latamy szybciej, dalej, samolot pozwala latać przy silniejszym wietrze i przy trudniejszych warunkach atmosferycznych. Motoparalotnia pomimo wielu plusów jest ograniczona warunkami pogodowymi.

– Wiąże Pan swoją przyszłość z samolotami, czy jednak zostanie Pan przy motoparalotni?

– Nigdy nie zrezygnuję z motoparalotni. Mogę spakować sprzęt do samochodu i pojechać w Bieszczady, a po lataniu w Bieszczadach znów spakować sprzęt i jechać w inne miejsce. Mam ogromną swobodę. To plus motoparalotni. Samolot natomiast ma większą prędkość i zasięg. Mogę wystartować z lotniska w Jasiennej i polecieć nad morze. Wystarczy wyznaczyć trasę przelotu na mapie, zatankować do pełna i lecieć! Nie trzeba stać w korkach. Lecę prosto, bez opóźnień napawając się pięknymi widokami.

– Myślał Pan o tym, aby zmienić mały dwuosobowy samolot na jakiś większy pasażerski?

– Jeżeli tylko finanse mi na to pozwolą, to oczywiście chciałbym spróbować czegoś więcej i wyszkolić się do licencji zawodowej. Latanie samolotami jest bardzo wciągające. Chciałbym kiedyś latać zawodowo. Jak będzie? Życie zweryfikuje.

– Jak to się stało, że trafił Pan do Jasiennej?

– Trafiłem tutaj na szkolenie do Pana Wiesława Szewczyka. Przypadkiem. Mój kolega – pilot Marian Kapusta zapoznał mnie z Panem Wiesławem, który krąży po lotniskach w całej Polsce i jest niesamowicie energiczną i pozytywną postacią, a przy tym wymagającym instruktorem i serdecznym kolegą. Każda minuta spędzona z nim w powietrzu podczas szkolenia jest wykorzystana do maksimum.

– Co Pan czuje będąc w powietrzu?

– Niesamowitą wolność. Lubię ten moment, kiedy stoję na samym początku pasa startowego, daję pełny gaz, rozpędzam samolot po trawie, unoszę przednie koło i po chwili odrywam się od ziemi. Kocham to uczucie, gdy siła nośna samolotu zabiera mnie w górę. Oderwanie się od ziemi jest czymś niesamowitym! Bywa że moja praca jest bardzo wymagająca i chcę po niej odpocząć, więc kiedy tylko łapię chwilę wolnego, wyrywam się gdzieś żeby polatać. Często jest to lądowisko w Jasiennej. Problemy dnia codziennego zostają na ziemi, a ja szybuję szczęśliwy w powietrzu.

– Nie ma Pan obaw, że w jakimś momencie coś pójdzie nie tak?

– Myślę, że Pan Bóg dla każdego z nas ma jakiś plan. Każdy z nas może zginąć codziennie choćby na przejściu dla pieszych potrącony przez samochód, wpaść w ciężką chorobę. Samochodem też mogę wystartować i już nie wrócić. Jeśli coś się ma komuś stać, to się stanie i może to być w dowolnym momencie. Ja w powietrzu czuję się bezpieczniej niż w samochodzie na drodze, gdzie jest dużo większe prawdopodobieństwo wypadku, a przecież prawie każdy z nas jeździ samochodem. Jeśli dba się o sprzęt i spełnia wszystkie procedury, zważa na pogodę, to w powietrzu jest małe prawdopodobieństwo, że może się coś złego stać.

– Warto rozpocząć swoją przygodę z lataniem w Jasiennej?

– Zdecydowanie tak! Polecam każdemu. Warto przyjechać na lądowisko do Jasiennej i umówić się na lot zapoznawczy. Zobaczyć jak wygląda świat z innej perspektywy, zobaczyć jak wygląda sterowanie takim samolotem, pooglądać chmury z bliska i ziemię z innej perspektywy. Kontakt można znaleźć na stronie www.aerolach.pl.

– Dziękuje za rozmowę!

– Dziękuję i do zobaczenia w powietrzu! Niebieskiego nieba!

Reklama