Czas pogardy. Polityczni barbarzyńcy i ich festiwal win

Czas pogardy. Polityczni barbarzyńcy i ich festiwal win

Pierwsze spotkanie z cyklu „objazdowych” wizyt polityków PiS po kraju. Gorlice. Tu – w regionie, gdzie Prawo i Sprawiedliwość notowało w poprzednich wyborach poparcie rzędu 60-70 proc. rozpoczęła się walka o władzę, a w lokalnym wymiarze prawdopodobnie walka o… jeden mandat*. Premier Morawiecki rozpoczął kampanię w okręgu czternastym w łatwym do przewidzenia stylu, znanym z przekazów TVP czyli metodą „WT” (wina Tuska).

Był plan, aby Morawiecki spotkał się z ludźmi na rynku, jednak tuż przed spotkaniem zmieniono koncepcję. Zamiast otwartego spotkania pod chmurką, zaproszono sympatyków PiS do budynku gorlickiego Sokoła. Ludzie, których wpuszczono do środka mieli okazję usłyszeć, że „Tusk jest zagrożeniem dla polskich rodzin”,  że sprzyja Niemcom, nie Polakom, że odbierze wszystko, to, co PiS dał. „15 października Polska pokona Tuska – szkodnika” – głosił premier nagradzany co chwilę owacjami. Oklaskiwali go jego uśmiechnięci przyboczni – Arkadiusz Mularczyk z żoną, Ryszard Terlecki, Elżbieta Zielińska…

Ci, których nie wpuszczono, a wśród których była reprezentacja zwolenników innej strategii – „WK” (wina Kaczyńskiego) cierpliwie poczekali na koniec wiecu i nie pozostali dłużni. „Będziesz siedział!” – skandowali na pożegnanie uzbrojeni w transparenty z napisami: „Kłamca, oszust”, „TVP łże„, „tłusty kot nr 1″

Siłą rażenia kampanii, która właśnie nabiera rozpędu, jest eskalacja pogardy dla „tych drugich”, kompulsywne powtarzanie, że „tamci” to wcielone zło, zdrajcy i oszuści.

Obie strony doskonale wiedzą, że uporczywość  stosowania tego mechanizmu i uproszczony, manipulowany pod określoną tezę przekaz, w końcu zadomowi się w przekonaniach ludzi podatnych na manipulację.

Obie strony zdają się nie pamiętać, że tego typu narracja nie tylko pogłębia podziały, ale wprost dewastuje więzi społeczne i zagraża bezpieczeństwu. Bo w tej sferze również działa efekt rozbitej szyby wyjęty z koncepcji sformułowanej przez kryminologów Jamesa Q. Wilsona oraz George’a L. Kellinga w 1982 roku. Przyzwalanie na mały wandalizm prowadzi do coraz poważniejszych aktów wandalizmu. Ekspozycja na agresję słowną, sprzyja naśladownictwu, które prędzej czy później idzie krok dalej – nie poprzestaje na słowach i uruchamia pięści. Obserwowanie, jak inni łamią normy, powoduje, że sami mamy coraz mniejszą ochotę tych norm przestrzegać. Najpierw w starciu na słowa, później – na czyny.

Kto zaczął? To już nie jest ważne, czy zaczęło się od „spieprzaj dziadu”, czy od „ciemnogrodu” albo „łże-elit”. Dalej poszło gładko – przez „gorszy sort”,  „szczujnię” i tym podobne emanacje pogardy. Zaczyna się zawsze tak samo: od prostej różnicy poglądów, potem dochodzi niechęć, a później, o ile nikt nie przerwie tego domina – do czynnej agresji już tylko jeden krok.

Nie jest istotne kto zaczął, ale ktoś musi przestać, żebyśmy nie brnęli w barbarzyństwo.

Jak dotąd chętnych brak.

Kto wyjdzie najmocniej poobijany z tych politycznych MMA? To akurat jest pewne: najbardziej ucierpią nie-politycy. A kto wygra wybory? Tego na żadnym bazarku nikt jeszcze nie wie.

Ciekawe pytanie rzuciła dziś w Polskę „Rzepa”: „Co się stanie, gdy wyborcy się zorientują, że głównym pomysłem partii rządzącej przez ostatnich osiem lat, zamiast chwalić się własnymi osiągnięciami, jest straszenie politykiem, który wygrał wybory 16 lat temu?”

* Z badań sondażowych wynika, że PiS może liczyć na poparcie 33-36 proc. co daje mniej więcej 193 mandaty* (43 mniej niż posiada). Koalicja Obywatelska na 143 (dziewięć więcej). W okręgu 14 partia Kaczyńskiego, mimo utrzymującego się bardzo wysokiego poparcia może po wyborach stracić jeden mandat. Na stracie PiS zyska KO, albo Konfederacja.  Ledwo widoczne w regionie Trzecia Droga i SLD wydają się kapitulować na Sądecczyźnie i na Podhalu.
Podział mandatów na podstawie prognozy z 19 sierpnia (zm. od wyborów 2019) źródło: Marcin Palade TT

klik

 

 

Relacja z wiecu w Gorlicach pod linkiem:

Premier Mateusz Morawiecki w Gorlicach: „Tusk zabierze Wam trzynaste i czternaste emerytury”

Reklama