Co z tą kartą?

Co z tą kartą?

Widocznego konfliktu pomiędzy Radą Miasta a prezydentem ciąg dalszy. Tym razem kością niezgody jest projekt wprowadzenia „Karty Nowosądeczanina”. Obrazem pokazującym widoczne podziały, było wtorkowe spotkanie radnych z prezydentem i przedstawicielami komisji do spraw tego pomysłu, oraz niezorganizowanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, którą chciał zwołać sam Ludomir Handzel.

Podczas kampanii prezydenckiej jedną z głównych obietnic kandydata Koalicji Nowosądeckiej, Ludomira Handzla, było wprowadzenie specjalnych uprawnień dla mieszkańców miasta, które miałyby być możliwe do wykorzystania dzięki „Karcie Nowosądeczanina”. Ma ona pozwalać m.in. na korzystanie z darmowych parkingów, darmowej komunikacji miejskiej oraz wszelkich ulg podczas zakupów i korzystania np. z miejskich obiektów sportowych. Temat innowacyjnego projektu był coraz częściej przypominany po objęciu posady gospodarza miasta.

***

Ostatecznie radni wyrazili wstępną aprobatę dla tego pomysłu pod koniec czerwca. Wówczas za kontynuacją prac nad projektem karty było siedemnastu radnych, zaś trzech wstrzymało się od głosu. Do tematu powrócono po zakończeniu wakacji, aby zgodnie z początkowo ogłaszanymi terminami można było wprowadzić innowację już na początku 2020 roku. Pod koniec września prezydent Handzel złożył wniosek do przewodniczącej Rady Miasta, Iwony Mularczyk, o zwołanie nadzwyczajnej sesji dotyczącej projektu.

– Projekt został już przygotowany i przedyskutowany w różnych kręgach zarówno od strony finansowej jaki i formalno-prawnej. Chcielibyśmy, aby można było wystartować od 1 stycznia 2020 roku. Mogą się pojawić problemy dotyczące produkcji samych kart, bo chcemy, aby miały one możliwości rozwojowe – przyznał przed kilkoma dniami Ludomir Handzel. Okazało się jednak, że odmówiono przeprowadzenia specjalnej sesji, co spowodowało, że karty mogą być wprowadzone znacznie później niż przewidywano. Taką wizję prezentują przynajmniej przedstawiciele Urzędu Miasta. – Przykro mi jako byłemu przewodniczącemu Rady Miasta poinformować, że naszym zdaniem zostały złamane przepisy prawa. To jest uprawnienie prezydenta, aby móc zwołać sesję, a przewodniczący jest zobowiązany ją zwołać. Taka sytuacja nie miała miejsca w historii miasta Nowego Sącza – podsumował decyzję Piotr Lachowicz, który pełni obecnie funkcję sekretarza.

Uzasadnienie decyzji o niezwoływaniu sesji nadzwyczajnej podpisał wiceprzewodniczący, Artur Czernecki. W liście czytamy: „sesje nadzwyczajne zwołuje się tylko w nadzwyczajnych sytuacjach, w których przykładowo niepodjęcie uchwały mogłoby narazić gminę na poważne konsekwencje finansowe, czy też inne (…). Wobec tego informuję, że wszystkie inne sprawy czy projekty uchwał mogą poczekać do sesji zwyczajnej”. Ta ma odbyć się 15 października, czyli dwa dni po wyborach parlamentarnych.

***

Aby przyspieszyć prace, prezydent zwołał spotkanie, podczas którego dyskutowano na temat Karty Nowosądeczanina. Zaproszenie na nie dostali wszyscy radni. Ostatecznie udziału w nim nie wzięli przedstawiciele klubu PiS-Wybieram Nowy Sącz. Tę decyzję uzasadniła Iwona Mularczyk: – Wczoraj do Rady Miasta wpłynęło pismo Prezydenta informujące o dzisiejszym spotkaniu. Przekazałam je wszystkim radnym. W odpowiedzi wystosowałam pismo, w którym poinformowałam, że wszystkie projekty uchwał, które wpływają do Rady Miasta są przekazywane komisjom. Wtedy jest czas na pytania i odpowiedzi, zapraszane są wszystkie osoby związane z danym projektem uchwały. Tak samo będzie i w tym przypadku.

Iwona Mularczyk dodała też, że takie spotkanie jest bezsensowne, ponieważ dublowałoby się z posiedzeniami komisji, które mają odbyć się jeszcze w tym tygodniu.

***

We wtorkowe popołudnie jako pierwszy głos zabrał pomysłodawca spotkania. Poinformował, że specjalny zespół zajmujący się wprowadzeniem karty zakończył swoją pracę, aby wszystko udało się wprowadzić w sposób jak najpłynniejszy i najwygodniejszy. Dodatkowo podkreślił, że w całej koncepcji najwięcej pieniędzy trzeba będzie przeznaczyć na sfinansowanie darmowej komunikacji miejskiej. Rokrocznie z budżetu na ten cel miałoby pójść około 4 mln zł. Po kilkuminutowej przemowie prezydenta głos zabrał przewodniczący Zespołu ds. Projektu „Karta Nowosądeczanina”, Jacek Żelasko, który pokrótce przedstawił zasady działania tego systemu. Dodał, że powstały one też na podstawie sugestii mieszkańców. Dzięki temu, darmowe mają być przejazdy liniami miejskimi i podmiejskimi MPK, a także pierwsze 1,5 godziny parkowania w płatnych strefach. Ulg w zakupach mają też spodziewać się dotychczasowi posiadacze kart seniora i dużej rodziny, w firmach będących partnerami obu wcześniej wprowadzonych programów.

Niezwykle aktywny w całej debacie był radny z ramienia Koalicji Obywatelskiej, Józef Hojnor. Zapytał między innymi o kwestie związane z długością powstawania takich kart: – Jeden z panów przyznał, że takie karty byłby w stanie wydrukować w trzy dni. Dlaczego państwo potrzebowaliby znacznie więcej czasu, aby się tym zająć? W odpowiedzi przewodniczący Żelasko wytłumaczył, że powstanie takiego przedmiotu nie jest łatwe, ponieważ musi być to system zintegrowany z tym, z czego obecnie korzysta MPK, a zamówienie na wykonanie trzeba składać około dwóch-trzech tygodni wcześniej. Ciekawy sprawy zmniejszenia natężenia ruchu poprzez darmowy transport był również Leszek Gieniec z Koalicji Nowosądeckiej: – Na logikę, jeśli ktoś mieszka na ul. Wojska Polskiego i musi dojeżdżać do rynku samochodem, gdzie czasami ma problem ze znalezieniem parkingu, to jazda własnym autem nie będzie mu się w ogóle opłacać. Dzięki temu będzie można zachęcić mieszkańców do ochrony środowiska, poprzez mniejszą emisję spalin – mówił. Zasugerował również, że wiceprzewodniczący Rady Miasta, Artur Czernecki prawdopodobnie trzyma się dyscypliny klubowej w sprawie projektu prezydenta, a podejrzenie wzbudzają słowa o tym, że nigdy nie otrzymał zaproszenia na spotkanie o projekcie.

Do zachowania radnych klubu rządzącego odniósł się również Maciej Prostko: – Nie ma żadnego zainteresowania z tamtej strony dyskusją poza sesją Rady Miasta. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu nie będziemy świadkami częstego tutaj zjawiska „nie, bo nie” i prób wstrzymania tej „dobrej zmiany” dla Nowego Sącza, bądź całkowitego odrzucenia projektu. Mieszkańcy oczekują tego, że Karta Nowosądeczanina będzie wprowadzona.

Sens całego spotkania podważył Leszek Zegzda: ­– Wszyscy czujemy, że sytuacja, w której uczestniczymy, nie jest normalna. Jest ponad połowa wolnych miejsc, a de facto powinno tu odbywać się posiedzenie Rady Miasta. Ponad połowa zasiadających w Radzie osiągnęła swój cel. Nie ma wielkiej debaty, dyskutujemy między sobą i zadajemy pytania. Wielkiego efektu, ani echa z tego nie będzie – mówił.

Spotkanie trwało półtorej godziny. Kolejne pytania obecnych na spotkaniu nasuwały kolejne pomysły ewentualnych zmian w projekcie uchwały. Co z tego ostatecznie wyjdzie? Tego dowiemy się w najbliższych kilku dniach, kiedy na swoich miejscach zasiądą również przedstawiciele PiS-Wybieram Nowy Sącz.

 

Reklama