Autor najlepszej ślubnej fotografii

Autor najlepszej ślubnej fotografii

Rozmowa z Pawłem Muchą – fotografem

– Jak się zostaje autorem najlepszej na świecie fotografii ślubnej?

– To nie był mój cel, do którego dążyłem. Po prostu robię to co lubię i staram się to robić jak najlepiej. I to chyba jest recepta – cieszyć się z tego, co się robi.

– Trzeba do tego specjalnych studiów, lat praktyki?

– Studiów specjalistycznych w zakresie fotografii nie mam. Jestem w tej dziedzinie samoukiem, kształcącym się na warsztatach od praktyków. Oczywiście na początek wiedza jest potrzebna, żeby sprzęt nie przeszkadzał, tylko był przedłużeniem rąk, umysłu a przede wszystkim oka. Trzeba opanować pracę ze światłem, bo ono jest najważniejsze, więc należy się z nim oswoić, nauczyć się jak w różnych sytuacjach jak najwięcej ze światła wyciągnąć. I wreszcie trzeba nauczyć się pracować z ludźmi, z ich emocjami, żeby na zdjęciach wychodzili naturalnie.

– Do tego trzeba zrobić miliony zdjęć?

– Jak wino z czasem jest coraz lepsze, tak doświadczenie też robi swoje. Na pewno milion zdjęć już przekroczyłem. Jak się przeliczy czterdzieści ślubów rocznie razy około pięć tysięcy zdjęć z takiej imprezy…

– Wróćmy jeszcze do tego wyróżnienia – najlepszy fotograf ślubny światowego rankingu Lookslikefilm group – jak się je zdobywa?

– Lookslikefilm group to międzynarodowa grupa Facebookowa, która zrzesza ponad 55 tys. fotografów z całego świata. Nie przykładałem do niej jakiejś dużej wagi, wrzucałem może 4-5 zdjęć w roku i akurat to zdjęcie, które zostało wyróżnione, kolokwialnie mówiąc otrzymało dużo lajków. W ten sposób zostałem zauważony i wyróżniony w kategorii najlepsi fotografowie ślubni na świecie. Wyróżnionych w różnych kategoriach zostało 40-50 fotografów, więc jest o ogromny zaszczyt.

– Ten tytuł spowodował lawinę zamówień od przyszłych nowożeńców?

– Szczerze mówiąc nie czuję zmiany, bo kalendarze mam zapełnione na dwa lata do przodu. Chyba po prostu ludziom podobają się moje zdjęcia i współpraca ze mną, bo przecież fotografa nie wybiera się tylko dla zdjęć, ale też dla komfortu przebywania z tą osobą.

– Zdradźmy zatem, jak powstało to zdjęcie, które zostało tak docenione. (…)

To tylko fragment rozmowy. Całość w najnowszym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – dostępnego za darmo pod linkiem poniżej:

Reklama