Anna żyje. Po 20 latach zamknięcia znów czeka na gości, żeby ich uzdrawiać

Anna żyje. Po 20 latach zamknięcia znów czeka na gości, żeby ich uzdrawiać

pijalnia Anna

Przez 20 lat Anna zamknięta była w murach budynku, który z roku na rok zmieniał się w ruinę. Przeżyła. Znów można pójść na spacer malowniczą drogą wytyczoną w Wąwozie Szczawnego Potoku, który wcina się w zbocze góry Stawiska (759 m.n.p.m.) , odwiedzić Annę i napić się wody ze źródła, które przetrwało dwie dekady w murach zapomnianych przez świat. Rozpoczynający się długi weekend to idealny czas na spacer. Pijalnia Zdrojowa Anna od czerwca 2022 znów jest piękna i znów przyjmuje gości. Jest otwarta codziennie w godzinach 9-17.

Aby trafić w to miejsce, trzeba zatrzymać się w Żegiestowie – Zdroju, nieopodal kościółka św. Kingi i poświęcić kwadrans na spacer wąwozem otwierającym się tuż za remontowanym Domem Zdrojowym. Wygodny trakt prowadzi wprost do źródła.

Jest to lecznicza szczawa wodorowęglanowo – wapniowo – magnezowa, żelazista o mineralizacji 2571 mg/dcm3. Prosto ze źródła smakuje lepiej” – kuszą gospodarze Żegiestowa Zdroju, a gospodarzy tu rodzina Cechini, która przywróciła to miejsce do życia. Bracia Stanisław i Józef Cechini to potomkowie włoskich budowniczych* linii kolejowej, która połączyła ten zakątek Doliny Popradu z resztą Polski.  Cztery lata temu Spółka Cechini Żegiestów-Zdrój Główny postarała się o 768 tys. zł unijnego dofinansowania do inwestycji, której owocem jest nowe życie Anny. Wymieniono dach, instalacje, wyremontowano kamienną elewację i wnętrza, które znów zachwycają.

Przypominamy tę historię, bo warto:

Anna umierała od przełomu lat 2002 i 2003. Wtedy właśnie zamknięto ją przed ludźmi i przestano o nią dbać. Przez wybite szyby czas od czasu włamywali się do niej miłośnicy urbexu, eksploratorzy opuszczonych budynków, które czas zamienia w ruinę. Witały ich tablice z informacją o śmiertelnym zagrożeniu związanym z próbą sprawdzenia czy serce Anny jeszcze bije. Wszędzie wokół utrzymywało się duże stężenie dwutlenku węgla. W niszach, wnękach i zakamarkach piwnic mogło być go tak dużo, że dla nierozważnych śmiałków wejście w te miejsca groziło utratą przytomności i zaśnięciem na zawsze. Widocznym znakiem zagrożenia były porosty pokrywające zielonym dywanem schody i podłogi. Gdyby trzeba było dłużej czekać na remont, budynek zamieniłby się w grobowiec źródła, do którego niegdyś ludzie tłumnie przychodzili po zdrowie…

Żegiestowskie źródło „Anna”  otrzymało imię starosądeczanki – Anny Sobańskiej, żony Ignacego Medweckiego. W 1846 roku Ignacy trafił na źródło, wykupił ziemię od miejscowych chłopów i zlecił laboratoryjne badania składu wody. Analiza wykazała, że jest to silna żelazista szczawa. Na polecenie Medweckiego nad źródłem zbudowano altanę i otwarto pierwszą, prowizoryczną pijalnię, a nieopodal niej – sezonowe drewniane pensjonaty. Tak zaczął rodzić się Żegiestów – Zdrój. Po Ignacym dzieło przejął jego syn – Karol Medwecki. Otwarcie w 1876 roku linii kolejowej Tarnów – Muszyna, z przystankiem w Żegiestowie, na którym zatrzymywał się pociąg pod parą, było okolicznością bardzo sprzyjającą ówczesnym gospodarzom uzdrowiska. Zaczęli przyjeżdżać goście z całej Polski, a w ślad za ich zainteresowaniem –  wyrastały nowe wille i pensjonaty. Powstał wówczas między innymi pierwszy żegiestowski Dom Zdrojowy z pijalnią. Zbudowano go nieopodal miejsca, w którym Ignacy postawił altanę nad źródłem Anna.

Jedyną pamiątką jaka pozostała do dziś po tym pierwszym okresie historii uzdrowiska jest „Żegotka” zbudowana około 1878 roku – obecnie w remoncie.

Po  pierwszej wojnie światowej, w czasie, gdy Żegiestowem zarządzała spółka pod kierownictwem Jędrzeja Kukierka, a później jego syna – Kazimierza, maleńka miejscowość cieszyła się rosnącą popularnością. Stała się obiektem pożądania amatorów wypoczynku z wyższych sfer. Nocowali w willach „Zamek”, „Polonia”, „Elżka”, „Malutka”, w urokliwym „Orlątku”, w „Sanato”, w „Białym Orle”, w „Zosieńce”, a później również – w Nowym Domu Zdrojowym i w luksusowym hotelu na Łopacie Polskiej. Tak miejscowa ludność nazwała cypel utworzony przez koryto Popradu porośnięty lasem i wciśnięty w Słowację. W latach 30. wyrósł na nim hotel „Wiktor”. Ziemię w tym miejscu chciał kupić Jan Kiepura, przegrał jednak przetarg z Małopolską Spółdzielnią Urzędników Naftowych.

Nowy Dom Zdrojowy zamykający wąwóz Szczawnego Potoku, około 350 metrów poniżej „Anny” stoi od 1929 roku. Zaprojektował go rozchwytywany w owych czasach profesor Adolf Szyszko-Bohusz. Był to najbardziej elegancki w latach międzywojennych obiekt kurortu. Z alejek spacerowych wytyczonych wśród drzew na zboczu wąwozu można było wejść wprost na korytarze prowadzące do pokojów. Ani wewnątrz, ani poza obiektem na nudę nie było szans. Można było spędzać czas na zabiegach leczniczych, w kawiarniach i restauracjach. Żegiestów miałswoją kręgielnię, w sali balowej Domu Zdrojowego odbywały się koncerty i dancingi, nad Popradem urządzono kąpielisko, a na Łopacie – korty tenisowe. Dla gości przygotowano latem kajaki i łódki, zaś zimą zapraszano ich na kuligi, ślizgawkę i na narty.

Piękny czas skończył się wraz z wybuchem kolejnej wojny. Wyposażenie uzdrowiska rozkradziono, w „Wiktorze” ulokowano niemiecki szpital wojskowy, zaś w Domu Zdrojowym urządzono kwaterę młodzieży z Hitlerjugend oraz szkołę policyjną. Po wojnie nastały siermiężne czasy PRL. Wrócili wprawdzie goście, ale głównie beneficjenci Funduszu Wczasów Pracowniczych, turnusów robotniczych i koloniści. Upaństwowione uzdrowisko z roku na rok powoli pustoszało, aż w końcu w 2002 roku zapadła decyzja o zamknięciu Domu Zdrojowego i „Anny”. Dzieło Szyszko – Bohusza szybko zaczęło straszyć powybijanymi szybami w oknach, pozrywanymi podłogami, odpadającymi kafelkami, urwanymi klamkami, dach „Anny” porastał mchem, a na posadzkach osadzała się ruda warstwa żelaza wytrącanego z wody.

Źródło, przez cały ten czas biło, ale nie dla ludzi. Cenna, zdrowa woda mineralna przez kilkanaście lat spływała do potoku.

Reanimacja Anny w wykonaniu Cechinich zakończyła się sukcesem. Cały czas trwa reanimacja Domu Zdrojowego i Żegotki.

Zdjęcia: „Odkryj Beskid Sądecki”, Konrad Rogoziński,

 

Źródła:

*  „Prace przy budowie tunelu kolejowego w  Zegiestowie – Zdroju  prowadziła firma Koller und Gregersen, która zatrudniała kamieniarzy,
rzemieślników i innych fachowców z tej branży z Tyro‑ lu i Włoch. Wśród przybyłych pracowników był również Włoch Cechini, który, podobnie jak inni robotnicy włoscy i austriaccy, zamieszkał w Andrzejówce w powstałej na okres trzech lat małej osadzie barakowej. Miał dużo szczęścia, że nie zginął podczas zawalenia się części żegiestowskiego tunelu. W wyniku tego wypadku życie straciło 126 robotników W efekcie tej katastrofy zmieniono trasę tunelu, która po ukończeniu liczyła 556 m długości. W środku tego przejazdu znajduje się do dziś kapliczka upamiętniająca śmierć zasypanych i pozostawionych w tym miejscu budowni‑ czych żegiestowskiego tunelu. Można powiedzieć, że w tym miejscu XIX-wieczna i XXI -wieczna historia Żegiestowa‑Zdroju ma swoje wspólne ogniwo, jakim jest rodzina Cechini. Kamieniarz o tym nazwisku przybył tu z Włoch w 1873 roku, aby pracować przy tunelu i linii kolejowej, która miała być impulsem do dalszego rozwoju uzdrowiska, a dziś współcześni potomkowie tej rodziny tworzą od nowa opuszczony i zaniedbany przez państwo kurort” [Almanach Muszyny]

 

 

Warto wiedzieć:

Rozpoczynają się prace przy sześciu dworcach Doliny Popradu

Reklama