Anna w Nowym Sączu. Do jednej walizki nie da się spakować życia

Anna w Nowym Sączu. Do jednej walizki nie da się spakować życia

Anna Cherkasowa

Anna Cherkasova jest ukraińską dziennikarką. Jeszcze dwa tygodnie temu jej rodzinnym miastem był Kijów. Dzisiaj wraz z 4-letnim synem mieszka w Nowym Sączu, w pokoju Domu Studenta. Właśnie odwiedziła naszą redakcję. Nie po raz pierwszy. Poprzednio była gościem DTS w 2016 r. w ramach realizowanego przez Splot projektu „Dziennikarze, demokracja i solidarność”.

Anna Cherkasowa

 

W Kijowie zostali mąż i starszy 19-letni syn Anny. Wiadomo, mężczyźni w tym wieku nie opuszczają Ukrainy. Syn jeszcze w lutym studiował, teraz przebywa u babci na wsi pod Kijowem. Może tylko czekać, studentów nie powołują do wojska. Mąż również nie został zmobilizowany. Są branże, które muszą pracować nawet w wojennych warunkach, choć ani czas tej pracy, ani wynagrodzenie za nią nie są takie, jak dawniej.

Anna mówi, że bardzo dobrze czuje się w Nowym Sączu. Niczego jej nie brakuje do normalnego funkcjonowania. Wiadomo, do jednej walizki nie da się zabrać całego życia, a wszystkiego co potrzebne, ale o uzupełnienie rzeczy niezbędnych do funkcjonowania zadbało Sursum Corda. Na co dzień pomocni są również dawni znajomi z sądeckiego Splotu. Tydzień temu do Anny odezwała się jej przyjaciółka. Jest w Londynie, namawiała Annę na przyjazd do Anglii, która właśnie uruchamia program dla ukraińskich uchodźców przyjmowanych przez Anglików do swoich domów. Decyzja zapadła – Anna właśnie złożyła wniosek wizowy i stara się o paszport biometryczny dla syna. Chcą pojechać dalej, do Londynu. Tylko na chwilę. Kiedy to wszystko się skończy, a przecież musi się szybko skończyć, wszyscy wrócą do Kijowa. Spróbują w domu od nowa budować swoje dawne życie. Kiedy 24 lutego w Ukrainie wybuchła wojna, mieszkający w Rosji brat Anny przysłał jej jedynego sms-a: „Co u was?”.

 

Przeczytaj również: Zabrali uchodźców do Kopalni Soli, aby dać im chwilę wytchnienia od problemów

Reklama