Agnieszki Langer-Król najlepszych 60 sekund w życiu

Agnieszki Langer-Król najlepszych 60 sekund w życiu

Rozmowa z Agnieszką Langer-Król, dyrektor zarządzającą w firmie usług finansowych State Street w Krakowie. Szczęśliwą żoną i mamą trzech nastolatków. Miłośniczką wspinaczki i gór.

– Końcem czerwca stanęłyście z Urszulą Per na Mont Blanc. Jakie to uczucie zdobyć najwyższy szczyt Europy?

– To było najlepszych sześćdziesiąt sekund w moim życiu. W sensie spełnienia i dumy. Trwało krótko, ale poczucie, że się udało, było bezcenne. Wielki finał wielu miesięcy przygotowań trwał więc około minuty. Tam na górze robisz sobie jedynie kilka zdjęć i trzeba zacząć schodzić. Nie ma czasu na piknikowanie. Na szczycie bardzo mocno wiało, poza tym jesteś na wysokości blisko pięciu tysięcy metrów, więc zaczyna cię zatykać. I jeszcze jedna rzecz, na szczycie powiedziałam do naszego przewodnika Vadyma Gapko: „Udało się”, a on nieco ostudził mój entuzjazm: „Uda się, kiedy będziemy bezpiecznie na dole”. Wyjście na Mont Blanc trwało osiem godzin, ale zejście trwało tyle samo i było równie trudne, więc na szczycie zwyczajnie nie marnujesz czasu.

– Czy wejście na dach Europy jest niebezpieczną wyprawą czy raczej wycieczką o podwyższonym stopniu trudności?

– Góry są zawsze niebezpieczne, a trzeba pamiętać, że poruszasz się po lodowcu. Oczywiście idziesz na asekuracji, ale możesz wpaść w szczelinę. Jeśli przygrzeje słońce, może się oderwać lawina, albo wręcz przeciwnie załamie się pogoda przyjedzie śnieżyca i warunki zrobią się skrajnie trudne. Może ci też zwyczajnie zabraknąć tchu, więc nie zgodziłabym się z opinią, że to wersja wycieczkowa. Zgoda, pod jednym względem może wycieczkę przypominać – w drodze na szczyt jest dużo ludzi. Czasami musisz stać w kolejce, głównie w miejscach trudniejszych, gdzie podchodzenie spowalnia.

– Jak wygląda aklimatyzacja?

– Musisz ją wykonać wcześniej. Nie możesz wyjechać na wysokość, przespać się w schronisku i z buta wyruszyć, bo cię zwyczajnie odetnie. Nasza aklimatyzacja trwała cztery dni, zdobywaliśmy w tym czasie inne szczyty, żeby jak najwięcej być na wysokości. Mieliśmy przez kilka dni bazę w Chamonix, skąd robiliśmy przejścia na szczyty od 3600 do 4200 m n.p.m.

– Na zdjęciach widać w Waszych rękach baner, na którym w dacie 2022 ostania cyfra jest przekreślona i zamieniona na 3. Dlaczego? (…)

Więcej w najnowszym wydaniu DTS – bezpłatnie pod linkiem:

Galeria zdjęć z wyprawy:

Reklama