Zakaz palenia węglem – konieczność czy barbarzyństwo?

Zakaz palenia węglem – konieczność czy barbarzyństwo?

O wprowadzenie całkowitego zakazu palenia węglem w Nowym Sączu zawnioskował do radnych sądeczanin Krzysztof Emanuel. Jest oburzony, że jego postulat nie spotkał się z natychmiastową reakcją rajców. – Nie wszystkich stać na wymianę kotłów. To byłoby barbarzyńskie skazywać ludzi na zimno – komentuje pomysł radny Grzegorz Fecko.

Krzysztof Emanuel ma 60 lat i mieszka w jednym z bloków na terenie Nowego Sącza. Przekonuje, że leży mu na sercu zdrowie nie tylko jego i najbliższej rodziny, ale wszystkich mieszkańców, dlatego chce, aby w mieście wprowadzono taki sam zakaz, jaki od września przyszłego roku zacznie obowiązywać w Krakowie – całkowity zakaz palenia węglem w kotłach.

W tej sprawie jeszcze we wakacje złożył w biurze rady pismo, w którym apeluje do radnych, aby podjęli uchwałę upoważniającą Sejmik Województwa Małopolskiego do wprowadzenia takiego zakazu. Zgodnie bowiem z prawem taką decyzję dla Nowego Sącza mogą podjąć tylko radni wojewódzcy.

– Liczyłem, że Rada Miasta zajmie się sprawą na najbliższej sesji po przerwie wakacyjnej, jeszcze przed wyborami. Skoro w Krakowie udało się zakaz wprowadzić, dlaczego nie w Nowym Sączu,w którym zanieczyszczenie powietrza jest również bardzo duże – żali się „Dobremu Tygodnikowi Sądeckiemu” sądeczanin.

Nie kryje swojego oburzenia. Jego zdaniem to najlepsze rozwiązanie, by szybko pozbyć się w mieście problemu smogu.

Niepodjęcie tych działań przez Państwa Radnych spowoduje, że będziecie moralnie odpowiedzialni za coroczną śmierć co najmniej 80 mieszkańców Nowego Sącza. Tyle bowiem średnio zgonów przypada na liczący 80 000 mieszkańców Nowy Sącz, gdyż w Polsce średnio co roku umiera 40000 ludzi z powodu nadmiernie zanieczyszczonego powietrza” – napisał do radnych Krzysztof Emanuel.

Patryk Wicher, radny Prawa i Sprawiedliwości nie neguje pomysłu, ale zwraca uwagę, że zasobność portfeli sądeczan jest różna i nie każdego stać na wymianę kotła i ogrzewanie gazem, który jest droższe.

– Kierunek myślenia, intencje są dobre, ale nie sztuka jest czegoś zakazać. Byłbym nawet za takim rozwiązaniem, ale pod warunkiem, że mieszkańcy będą mogli liczyć na dopłaty za ogrzewanie. Przynajmniej dofinansowanie różnicy cenowej – mówi Wicher.

Podobnego zdania jest Tadeusz Gajdosz, radny Platformy Obywatelskiej. Uważa, że dopłaty do gazu powinny być wprowadzone na poziomie rządowym, by zachęcać do wymiany starych kotłów.

– Wprowadzenie zakazu palenia węglem w Nowym Sączu to sprawa skomplikowana. Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej korzysta przecież z węgla – zauważa radny Grzegorz Fecko.

On również podkreśla, że sądeczan nie stać na takie rozwiązanie.

– A barbarzyństwem byłoby skazywać ludzi na zimno – dodaje radny.

Również dla Marty Wieciech-Kumięgi, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska, pomysł zakazu palenia węglem byłby krzywdzący dla mieszkańców.
– Po pierwsze zbyt duży obszar miasta nie ma dostępu do gazu, więc alternatywą dla pieców węglowych byłoby ogrzewanie na prąd, które jest o wiele droższe. Po drugie, realizacja w pełni uchwały antysmogowej da znaczące efekty – uważa dyrektor WOŚ.
Podkreśla, że w ramach zrealizowanego programu KAWKA Poprawa jakości powietrza dla Nowego Sącza – Etap I oraz obecnie realizowanego Programu poprawy jakości powietrza – Etap II , który daje mieszkańcom możliwość otrzymania dofinansowania wymiany starego kotła węglowego na gazowy, udało się już zmniejszyć emisję szkodliwych pyłów.
– Cztery-pięć lat temu liczba dni z przekroczeniami stężenia pyłów zawieszonych wynosiła powyżej 160 w roku. Ostatnio natomiast waha się w okolicach 80. Stężenie pyłów z kolei oscylowało wokół 50 μg/m³ w tej chwili 40-42 przy dopuszczalnej normie 40 – mówi Marta Wieciech Kumięga.
Wylicza również, że na 11 tys. zinwentaryzowanych kotłów 4600 to kotły węglowe, reszta gazowe.
– Proporcje przez te kilka lat się odwróciły. Wcześniej kotłów węglowych było 5800 – zaznacza.

Fot. UM Nowy Sącz

Reklama