Wyprawa do czasów naszych przodków. Parę metrów wielkich historii

Wyprawa do czasów naszych przodków. Parę metrów wielkich historii

Zapraszamy na wyjątkową wyprawę do czasów naszych przodków. W przestrzeni nie będziemy przemieszczać się daleko. W czasie – owszem. Tak daleko, jak na to pozwolą fotografie, które od wielu lat kolekcjonuje z pasją Mariusz Hamiga – twórca wyjątkowego miejsca w sieci opatrzonego nazwą Stary Nowy Sącz. Aby wyprawa wzbogaciła naszych Czytelników maksymalnie jak tylko się da, zaprosiliśmy do wspólnej przygody człowieka, który w historii Sądecczyzny porusza się bezbłędnie i potrafi pięknie prowadzić przez najciekawsze jej zakamarki. Łukasz Połomski –  oto spacer piąty – z laseczką i w kapeluszu 😉

Kiedy patrzę na fotografię Jagiellońskiej widzę przed oczami dwie historie. Jednak zanim je zobaczę, wyobrażam sobie kurz, który unosił się z jezdni, dokładnie w takie letnie dni jak dziś. Dobrze, że spacerujący mają piękny trotuar!

A teraz historie.

Pierwsza dotyczy wysokiego budynku. To II Gimnazjum w Nowym Sączu – bardzo ważna szkoła, która wykształciła wielu wielkich Sądeczan, m.in. Zbigniewa Rysia, Jerzego Iszkowskiego, Pinkasa Rosengartena, a nawet późniejszego generała Zygmunta Berlinga (może dziś nie koniecznie wielkiego). Dzieje placówki to fascynująca historia – zainteresowanych warto odesłać do książki Jerzego Leśniaka pt. Szkoła Chrobrego. Który jest rok? Na pewno po 1927-1928, kiedy nadbudowano kondygnację na szkole. Pewnie są wakacje, bowiem nie widać uczniów – tak więc lato i kurz.

A druga historia dotyczy skromnej chatki obok, pod adresem Jagiellońska 65. Dziś tego domku nie ma. Kilka tygodni temu miałem okazje stanąć w tym miejscu z potomkiem rodziny Einzingerów, która mieszkała tam przed wojną. Większość mieszkańców zginęła w Holokauście, ale gdzieś tam w USA i Izraelu przetrwała pamięć o tym miejscu, o domu rodzinnym. Gary Leibler nie mógł uwierzyć, że znalazł się na progu domu jego przodków, bardzo emocjonalnie przeżywał wizytę, płakał jak dziecko. Nie zawsze tak jest, każdy takie powroty odbiera inaczej. Powiedział mi w tę majową niedzielę, że dzięki tej wizycie pochował swoich bliskich. I znalazł swoje korzenie. Do kieszeni włożył kamyczek z Jagiellońskiej.

Taki był i jest ten nasz Sącz….

A o czym myślał Pan spacerujący z laseczką i w kapeluszu?

Łukasz Połomski

zdjęcie z kolekcji Mariusza Hamigi

Czytaj też:

Orzeł z Limanowej nie poradził sobie na wolności. Wycieńczony trafił do Leśnego Pogotowia

Reklama