Wyprawa do czasów naszych przodków. O sile wąsa słów kilka

Wyprawa do czasów naszych przodków. O sile wąsa słów kilka

Zapraszamy na wyjątkową wyprawę do czasów naszych przodków. W przestrzeni nie będziemy przemieszczać się daleko. W czasie – owszem. Tak daleko, jak na to pozwolą fotografie, które od wielu lat kolekcjonuje z pasją Mariusz Hamiga – twórca wyjątkowego miejsca w sieci opatrzonego nazwą Stary Nowy Sącz. Aby wyprawa wzbogaciła naszych Czytelników maksymalnie jak tylko się da, zaprosiliśmy do wspólnej przygody człowieka, który w historii Sądecczyzny porusza się bezbłędnie i potrafi pięknie prowadzić przez najciekawsze jej zakamarki. Łukasz Połomski –  oto spacer dwunasty.

O sile wąsa słów kilka

Jest początek XX wieku. Pewien Pan odwiedza zakład Zacharskiego. Wypaskował się ile tylko mógł: w pasy ma marynarkę i krawat. Uwagę zwraca elegancko przystrzyżony wąs. Niemalże perfekcyjnie! No to może dziś o sile wąsa. W historii znamy kilka zarostów, które zrobiły karierę. Nie chcemy pamiętać pewnego Niemca, który obrzydził wąsa typu „toothbrush”. Przyćmił niestety Charliego Chaplina.

Mamy też w polskiej historii „wąsaczy” i to jakich! Chrobry, Sobieski, Piłsudski i Wałęsa, ale żeby nie wchodzić w politykę, to dorzućmy najsłynniejszy wąs przełomu XX i XXI wieku – Adama Małysza. Polski wąs jednak swoje korzenie wywodzi z kultury szlacheckiej, bo co to za pan na zagrodzie bez odpowiedniego zarostu! Przed I wojną światową wąs był również obecny w modzie, nosiło go mnóstwo mężczyzn – od burmistrzów sądeckich, po robotników.

Do czasów prezydenta Nowakowskiego (1934 r.) wszyscy włodarze miasta nosili wąsy! Na przełomie wieków mówiono, że jest on symbolem działaczy niepodległościowych. Kto wie, może Pan ze zdjęcia również był członkiem Związku Strzeleckiego lub innej organizacji? O wąsach można by pisać i pisać, a z racji, że wąsaczy nie brakowało, pewnie do tematu warto będzie powrócić.

 

Łukasz Połomski

Zdjęcie ze zbiorów Mariusza Hamigi

\

Reklama