Wbił mu nóż prosto w serce, ale nie zamierzał zabić? Wstrząsające fakty w sprawie zdarzeń w Muszynie

Wbił mu nóż prosto w serce, ale nie zamierzał zabić? Wstrząsające fakty w sprawie zdarzeń w Muszynie

31-letni mieszkaniec Muszyny zaatakował nożem młodych mężczyzn, którzy bawili się w pobliskim domu na imprezie sylwestrowej. Kamil Święs otrzymał cios prosto w serce. Do tragicznych zdarzeń doszło 1 stycznia około godziny 3. na ulicy Ogrodowej w Muszynie. 

Jak już informowaliśmy, prokurator przekazał nam, iż zarzuty zostały postawione nie tylko nożownikowi, ale także usłyszy je jego brat – policjant. Funkcjonariusz tamtej feralnej nocy pobił mężczyznę, który udał się do centrum miasta, aby nawigować karetkę na miejsce zdarzenia. Policjant nie stawił się na wezwanie prokuratury, na którym miały mu być przedstawione zarzuty, ale rzekomo należycie usprawiedliwił swoje niestawiennictwo.  O tym pisaliśmy TUTAJ

Nagle się na nas rzucił. To całe zamieszanie trwało 10-20 sekund. On zaczął uciekać, pobiegłem za nim, ale straciłem oddech. Mój kolega doszedł do mnie i powiedział ,,Kamil, popatrz na sweter i na spodnie”  – opowiadał zajście Kamil Święs w reportażu Pawła Kaźmierczaka w Magazynie Ekspresu Reporterów. (Cały reportaż autora możecie zobaczyć TUTAJ)

Dopiero wtedy mężczyzna zauważył ranę i ,,fontannę krwi”. Ostatnie co pamięta, to fakt, iż poprosił kolegę, aby mu pomógł iść i to, że po około 10 metrach przebytej drogi stracił przytomność

Jego przyjaciel także był ranny. Napastnik wbił mu nóż w brzuch. Mężczyzna wzywał na pomoc znajomych, którzy przebywali w domu oddalonym o 200 metrów od miejsca zdarzenia. Oni widząc co się stało zadzwonili pod numer 112.

Na miejsce natychmiast ruszyła karetka z krynickiego szpitala. Ambulans miał jednak problem z dotarciem, ponieważ nieustalona do dzisiaj osoba zadzwoniła pod numer alarmowy i odwołała karetkę. Z tego powodu ratownicy dotarli do Muszyny dopiero po 40 minutach.

Stan Kamila Święsa był krytyczny, stracił dużo krwi, lekarze ze szpitala w Krynicy-Zdroju podjęli dramatyczną walkę o jego życie i cudem je uratowali. Wystarczyło, aby napastnik lekko przekręcił nóż i poszkodowany nie miałby żadnych szans na ratunek.

Policjant pobił mężczyznę, który wybiegł do centrum miasta, by nawigować karetkę

Na miejsce zdarzenia została wysłana kolejna karetka pogotowia, tym razem z Nowego Sącza. Miała ona zabrać kolegę mężczyzny, który miał ranę brzucha. Miłosz – jeden ze znajomych mężczyzny pobiegł w kierunku centrum Muszyny, aby wskazać drogę karetce. W pewnym momencie został zaatakowany przez nieznanego mężczyznę. Do napastnika dołączył kolejny mężczyzna i razem katowali leżącego na ziemi Miłosza.

– Zasłoniłem się rękami i łokciami. Byłem kopany po całym ciele. W pewnym momencie chwycili mnie za nogę i pociągnęli w dół po asfalcie. Kiedy po paru minutach udało mi się wyrwać, to chwycili mnie za drugą nogę i ciągnęli dalej – relacjonował zdarzenia Miłosz.

W wyniku brutalnego ataku chłopak odniósł poważne obrażenia i w związku z tym na miejsce została wysłana trzecia karetka. Jak się okazało napastnikami był nożownik oraz jego brat policjant. Miłosza odnaleziono w samej bieliźnie.

Policja zatrzymała nożownika dopiero jak się okazało, że jego ofiary walczą o życie

Pierwsze radiowozy przyjechały na miejsce kilkadziesiąt minut po zdarzeniu. Funkcjonariusze od poszkodowanych i świadków zdarzenia natychmiast otrzymali dokładne dane napastnika, który przebywał w pobliskim domu. Policjanci przez ponad 2,5 godziny nie zatrzymali sprawcy.

Do naszej redakcji 1 stycznia zostało przesłane oświadczenie w sprawie zajścia, w którym czytamy, iż funkcjonariusz Policji nie miał nic wspólnego z bójką z użyciem noża.

,,Odnosząc się do doniesień w tej kwestii informujemy, iż z dotychczasowych ustaleń wynika, że w zdarzeniu z użyciem noża nie uczestniczył żaden funkcjonariusz policji. 31-letni podejrzany ma brata policjanta, który w momencie zdarzenia był w innej miejscowości, a na miejscu pojawił się później, gdy służby ratunkowe zabrały już poszkodowanych (…)” takie oświadczenie przekazała nam asp. dr Iwona Grzebyk-Dulak z KMP w Nowym Sączu.

Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu.Nożownik przyznał się do winy. Czyn został zakwalifikowany jako spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sprawca początkiem lutego wyszedł na wolność, przebywał miesiąc w areszcie.

AKTUALIZACJA TUTAJ

Źródło: TVP 2/
Magazyn Ekspresu Reporterów/
Paweł Kaźmierczak

Reklama