Pożar rozprzestrzeniał się coraz bardziej, a strażacy nie mogli dotrzeć na miejsce. Ogień pojawił się wczoraj (2 kwietnia) na dachu i poddaszu budynku inwentarsko-magazynowego w miejscowości Ubiad w gminie Chełmiec. W środku znajdowały się między innymi zwierzęta. Służby zostały zadysponowane na miejsce o godzinie 23:24.
Dojazd utrudniała wąska droga z ostrymi zakrętami, biegnąca po górzystym terenie i częściowo przez las. Co więcej, samochód Państwowej Straży Pożarnej ugrzązł w błocie i dalsza jazda była niemożliwa. Strażacy prowadzili więc linie wężowe do pożaru przez kilkaset metrów.
Gdy dotarli na miejsce, pożar był już w pełni rozwinięty na poddaszu budynku gospodarczego i na dachu, na którym znajdowała się instalacja fotowoltaiczna. Mieszkańcy wyprowadzili na zewnątrz część zwierząt, ale w środku wciąż pozostały króliki oraz świnie. Ponadto ogień zagrażał innym budynkom, które były w odległości kilku metrów od płonącego.
Strażacy zabezpieczyli teren i odłączyli dopływ prądu do obiektu. Wodę podawali zarówno na palący się budynek, jak i na sąsiednie, aby je ochronić.
– Nadpalone elementy konstrukcyjne dachu usunięto przy pomocy pilarki spalinowej i podręcznego sprzętu burzącego. Dokonano ewakuacji królików z zadymionych pomieszczeń. Wietrzono pomieszczenia w których znajdowała się trzoda chlewna. Przystąpiono do prac rozbiórkowych konstrukcji dachu. Kontrolowano budynek przy pomocy kamery termowizyjnej – relacjonuje st. bryg. Paweł Motyka, Komendant Miejski PSP w Nowym Sączu.
W tym samym czasie część strażaków usiłowała wyciągnąć pojazd PSP z grząskiego terenu. Wszystkie działania trwały pięć godzin. Brało w nich udział w sumie 41 strażaków z 10 zastępów. Byli to funkcjonariusze Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Nowym Sączu, a także druhowie: OSP Tęgoborze, OSP Jelna, OSP Siedlce, OSP Niskowa i OSP Librantowa.
Czytaj też: Świat stanął na głowie, czy spełniały się marzenia? 1 kwietnia po sądecku
