To może być europejska gwiazda

To może być europejska gwiazda

Skończył łódzką „Filmówkę” zaledwie cztery lata temu, a już ma na koncie 23 role w serialach i filmach, w tym główne w trzech kinowych hitach. A po każdej kolejnej Filip Pławiak jest na nowo okrzykiwany wielką nadzieją polskiego kina.

Aktorstwa liznął pierwszy raz w szkole podstawowej w Żbikowicach (gmina Łososina Dolna), na zajęciach „Wychowanie przez teatr”. Dyrektorem szkoły był jego ojciec, Marek – dziś starosta nowosądecki. Nazywa Filipa „twardym facetem” – także z powodu jego zacięcia sportowego, bo jeździ konno, świetnie gra w tenisa, ma brązowy pas karate, a 12 lat temu zdobył tytuł mistrza Polski kadetów w shorin ryu, jedym z najstarszych stylów tej sztuki walki.

Filip, uczeń II LO w Nowym Sączu, zainteresował się Teatrem NSA w Miejskim Ośrodku Kultury i w 2006 zagrał w przygotowanych tam dwóch spektaklach. Okazało się, że aktorstwo to jego pasja – absolwent klasy matematyczno-informatycznej dostał się wprawdzie na studia na Akademii Górniczo-Hutniczej, ale jednocześnie starał się o przyjęcie do szkół teatralnych w Krakowie i Wrocławiu oraz do łódzkiej PSFTiT. Zdobył indeks „Filmówki” i jeszcze na studiach wystąpił w kilku filmach, m.in. „Wenecji” Jana Jakuba Kolskiego i „Pokłosiu” Władysława Pasikowskiego.

Na scenie uczelni w przedstawieniu „Z Różewiczem dyplom” (2012) – nagrodzonym na festiwalu spektakli dyplomowych w Moskwie – wypatrzył go reżyser Jacek Bromski. Bez wahania powierzył mu w „Bilecie na Księżyc” (2013) główną rolę. W tej opowieści o chłopaku, który dostaje powołanie do wojska i wraz z bratem przemierza całą Polskę do swojej nadmorskiej jednostki, Filip koncertowo zagrał u boku Mateusza Kościukiewicza i Anny Przybylskiej.

Filip Pławiak to bardzo utalentowany chłopak, pełen charyzmy, to zwierzę kamerowe. Będzie jednym z najwybitniejszych aktorów tego pokolenia, jeśli nie najwybitniejszym. I bardzo się cieszę, że udało mi się na niego natrafić, bo może będą o mnie wspominać również w tym kontekście – przekonywał potem Bromski w wywiadach.

Równie dobrego zdania jest o nim Marcin Koszałka, reżyser i operator „Czerwonego pająka”, rozgrywającej się w latach 60. w Krakowie historii seryjnego mordercy i zafascynowanego nim nastolatka – znów z Pławiakiem w roli głównej. – Filip należy do nowego pokolenia polskich aktorów, którzy grają intuicyjnie, bardzo filmowo. Jeszcze będzie o nim głośno – mówił prasie po premierze. – Wybrałem go, ponieważ potrzebowałem aktora, który ma wysoki poziom samoświadomości i intuicji w sposobie grania, a jednocześnie ma nieduże doświadczenie, a obawiałem się rutyny.

Marcinowi zależało, żeby operować subtelnymi środkami aktorskimi – tłumaczył z kolei Pławiak. – Liczyły się detale, błysk w oku, mogące świadczyć o rodzącej się właśnie, bądź rosnącej fascynacji złem.

Dzięki roli w pokazywanym na całym świecie filmie Koszałki, Filipa zauważyli także zagraniczni krytycy. Magazyn „Variety” zwrócił na niego uwagę z powodu „pięknej twarzy, na której niemal nie drgnie żaden nerw”. Jeden z niemieckich dziennikarzy pisał, że „Czerwony pająk” sprawdza się m.in. dlatego, że „młody aktor wprost bryluje przed kamerą obok starszych kolegów po fachu”. Z kolei „Hollywood Reporter” zachwycał się: „Pławiak robi wielkie wrażenie w swojej dopiero drugiej głównej roli. To może być przyszła europejska gwiazda – ma tę samą ostrość wyrazu jak młodzi Edward Norton albo Ryan Gosling”.

W październiku na ekrany kin wszedł kolejny jego film – kryminał „Prosta historia o morderstwie” w reżyserii Arkadiusza Jakubika – i znów pod adresem Pławiaka posypały się wyrazy uznania. Zagrał tam młodego policjanta, który stara się chronić matkę (Kinga Preis) przed brutalnym ojcem (Andrzej Chyra), także funkcjonariuszem policji. Kiedy ojciec ginie, grany przez Filipa Jacek staje się głównym podejrzanym o jego zamordowanie. „Antycelebrycki i antyściankowy, skupiony na filmowym aktorstwie Pławiak stworzył niosącego napięcie, tajemnicę, determinację i wielką siłę bohatera” – komplementował aktora Onet.pl. „»Prosta historia…« jest sugestywnie zagrana przez charyzmatycznego Pławiaka, który podobnie jak w »Czerwonym pająku« potrafi unieść na młodych barkach trudną historię” – uważa z kolei dziennikarz portalu „wpolityce.pl”. A Marek Pławiak po premierze filmu Jakubika napisał na jednym z portali społecznościowych: „Powiem krótko –jesteśmy dumni z syna!”.

A co na te wszystkie pochwały Filip Pławiak? Czy bierze pod uwagę międzynarodowa karierę i marzy o najcenniejszych statuetkach – z Oscarem włącznie?

Gdybym po cichu w to nie wierzył, byłoby nudno. Mam nadzieję, że się tak stanie – wyznał w rozmowie z „Super Expressem”.

Anna Bugajska

Reklama