To jak oglądanie meczu na żywo

To jak oglądanie meczu na żywo

Ksiądz Józef Kmak, proboszcz parafii w Ptaszkowej:

– Jako jeden z księży zostałem zaproszony do pracy w służbach porządkowych podczas wizyty Jana Pawła II w Starym Sączu. Miałem zadanie być łącznikiem między służbą kościelną a Biurem Ochrony Rządu. Bardzo odpowiedzialna funkcja. A zarazem wielkie wyróżnienie. Byłem w środku wydarzenia, zobaczyłem jak od kuchni wygląda organizacja takiego przedsięwzięcia.

Musieliśmy być  na placu na dwa dni przed planowanym przyjazdem papieża. Wraz z przedstawicielami BOR-u, strażakami i policjantami sprawdzaliśmy cały teren na starosądeckich błoniach. Czy wszystko jest tak jak być powinno. Między innymi odbyła się próba przejazdu  kolumny samochodów z papamobile. Ćwiczono w którym miejscu  mają się zatrzymać. Kierowca papamobile pozwolił mi nawet wejść do samochodu, co mnie bardzo ucieszyło i wzruszyło.

Natomiast w dniu  wizyty Jana Pawła II w Starym Sączu  miałem pilnować głównego placu i sektorów VIP-owskich. Odpowiednie służby miały dbać o to, aby był porządek przy bramach wejściowych oraz pomiędzy poszczególnymi sektorami. Wszystko po to aby każdy czuł się odpowiednio zaopiekowany. Każdy z niecierpliwością oczekiwał na przyjazd papieża. Ludzie napierali na barierki ochronne. Były drewniane, więc w każdej chwili mogły się złamać.  Ksiądz, który wtedy był na ołtarzu próbował uspokoić tłum. Na szczęście wszelkie procedury bezpieczeństwa zostały zachowane. W przeciwnym razie BOR nie pozwoliłby aby Jan Paweł II pojawił się na placu przy ołtarzu.

Samo spotkanie z papieżem jest trudne do wyrażenia słowami. To był klimat nie do opisania, to jak oglądanie meczu na żywo.  Emocje i entuzjazm były ogromne. To było przeżycie dla wszystkich ludzi, również dla nas księży. Spotkaliśmy się z kimś, kto jest u samej góry w Kościele. Oprawa liturgiczna oraz samo  przemówienie zrobiło na mnie ogromne wrażenie. To wszystko było takie porywające, wzruszające i piękne. Niepowtarzalne.  Również powtórka z geografii. Dla mnie to było jakoś szczególnie bliskie, bo kocham góry, lubię po nich chodzić. To co wtedy czułem to jedynie mogą zrozumieć osoby, które żyły w tamtych czasach, w czasach pielgrzymek.

Choć trzeba przyznać, że starosądeckie spotkanie to był wysiłek dla samego papieża ze względu na jego stan zdrowia. Widać, że był schorowany, zmęczony życiem. Nie było w nim takiej żywiołowości. Mimo to jego przekaz był wyrazisty i mocny.  Pokazał nam,  że z  uśmiechem na twarzy można przejść przez życie, nawet kiedy jest ciężko.

W jego homilii była przede wszystkim mowa  o świętości, aby się jej nie bać, aby o nią cały czas walczyć. Wracamy teraz do tego w swoich kazaniach, często cytujemy jego słowa. Jak wsłuchuję się w  jego przemówienia, to wciąż odkrywam nowe rzeczy, nowe treści. Teraz dopiero dociera do mnie w pełni jego przekaz. Ta wielkość i głębia. Za każdym razem jak go słucham ciepło robi mi się na duszy.

Jego przesłanie „Nie bójcie się być świętymi”  jest ponadczasowe. Dotyczy każdego z nas, każdego pokolenia. Jest zawsze w zasięgu ręku. W naszym życiu nie ominą nas przecież burze czy nawałnice. Ale zawsze warto wrócić do źródła i cały czas rozwijać  w sobie dziecko Boże.

Miałem to szczęście, że żyłem w czasie  pontyfikatu papieża Polaka.  Jako uczeń liceum miałem okazję spotykać się z Karolem Wojtyłą na oazach w Tylmanowej i Krościenku nad Dunajcem,  kiedy był  jeszcze kardynałem. To były bardzo pogłębione i niezapomniane spotkania. Przyjeżdżał też do Ptaszkowej z młodzieżą, aby chodzić po górach. Więc moja obecna  parafia w pewien sposób  splotła się ze ścieżkami papieskimi. Miałem święcenia w 1979 roku, rok po wybraniu Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Po prymicjach, kiedy byłem w Krakowie, uczestniczyłem w spotkaniach z papieżem. Byłem często pod jego oknem przy Franciszkańskiej 3. To było takie ogromne pragnienie aby go zobaczyć. Wlewał w nas odwagę. Kiedy wracaliśmy po jednych z takich spotkań, padły słowa, że  jakby papież powiedział, żeby podpalić siedzibę partii, to zapewne  byśmy to zrobili (śmiech). Jan Paweł II w pewien sposób ukształtował moje życie. I  zawsze pozostanie w mojej pamięci.

Reklama