Leszek Zegzda: wszystko zaczęło się w Trzech Króli

Leszek Zegzda: wszystko zaczęło się w Trzech Króli

– To nie było takie oczywiste, że papież Jan Paweł II odwiedzi Sądecczyznę. Starania podejmowaliśmy jeszcze za czasów, kiedy biskupem tarnowskim był Józef Życiński – wspomina Leszek Zegzda, były wiceprezydent Nowego Sącza i wicemarszałek województwa małopolskiego, a obecny radny miejski. 

– Pamiętam, że spotkaliśmy się z biskupem Życińskim i rozmawialiśmy na temat tego, że może udałoby się, aby papież przyjechał do Nowego lub Starego Sącza. Biskup wówczas stwierdził, iż Ojciec Święty ma już swoje lata i jest to zwyczajnie nierealne, bo każdy by chciał mieć go w swojej miejscowości. Na tym nasza dyskusja się zakończyła – opowiada Leszek Zegzda.

Sytuacja zmieniła się, kiedy biskup Józef Życiński został arcybiskupem, metropolitą lubelskim. Wówczas nowym biskupem tarnowskim został Wiktor Skworc i znów pojawiła się nadzieja na wznowienie ,,papieskich negocjacji”.

– Był 6 stycznia, tę datę dobrze pamiętam, bo wówczas przypada święto Trzech Króli. Nadarzyła się okazja, aby porozmawiać z nowym biskupem. Przekonywaliśmy go, aby spróbować powalczyć o wizytę Jana Pawła II na Sądecczyźnie. Biskup Skworc temat podjął i zgodził się, ale uprzedził, że trzeba wyjść z poważną inicjatywą – dodaje Leszek Zegzda.

Rozpoczęto liczne spotkania włodarzy wszystkich gmin w regionie: wójtów, burmistrzów i prezydenta Nowego Sącza. Przedstawiciele samorządów stworzyli wspólnie deklarację, w której zawarli zaproszenie dla Ojca Świętego na Sądecczyznę, bo jeszcze wtedy nie wiadomo było, gdzie wizyta miałaby mieć miejsce.

– Jeśli dobrze pamiętam, to równocześnie podjęto starania, aby kanonizować błogosławioną Kingę. Nie pamiętam, czy najpierw pojawiła się decyzja o przyjeździe papieża na ziemię sądecką, czy o tym, iż nasza Kinga zostanie świętą. W każdym razie, te dwie inicjatywy się ze sobą zbiegły. Jak ogłoszono, że Kinga zostanie świętą, był powód, aby papież nas odwiedził. Tak to wszystko się zaczęło – wspomina wicemarszałek.

Później toczyły się debaty i pojawiały się pomysły, co do lokalizacji wizyty. Ostateczna decyzja została podjęta przez stronę kościelną i padło na dzisiejsze tzw. błonia starosądeckie. Wówczas rozpoczęły się ustalenia dotyczące organizacji, przebiegu i wielu innych szczegółów technicznych papieskich odwiedzin. Jak dodaje Zegzda, trzeba było wybudować ołtarz, zapewnić drzewo, zorganizować ludzi, którzy to zrobią, ustalić sektory, zdobyć środki finansowe na ten cel itd.

– To był taki entuzjazm i taka mobilizacja, że nikogo do pracy nie trzeba było zaganiać, a wręcz przeciwnie, za dużo było chętnych do roli asystenta, a wiadomo, ,,przy kierowcy” jest jedno, dwa, ewentualnie trzy miejsca, a wszyscy chcieli się w jakiś sposób pokazać, zaistnieć – opowiada Leszek Zegzda.

Obiecali papieżowi budowę Sądeckiego Hospicjum 

Kiedy wizyta Ojca Świętego była już pewna, zarząd Nowego Sącza zastanawiał się, w jaki sposób uczcić to niezwykłe wydarzenie.  – Proszę pamiętać, że prezydent nie był bezpośrednio wybierany, ale był efektem jakiejś umowy koalicyjnej. Zarządzało się gremialnie. Dyskutowaliśmy zatem z radnymi i ówczesnym prezydentem Andrzejem Czerwińskim. Dzisiaj już chyba nikt tego nie pamięta, ale papież wtedy bardzo mocno akcentował, aby nie budować pomników przedstawiających jego wizerunek, a pomniki, które będą służyły, pomagały ludziom i będą świadectwem chrześcijaństwa. Więc w tym duchu podejmowaliśmy decyzję – zaznacza Leszek Zegzda.

Jak wspomina, kiedy nadszedł dzień wizyty Jana Pawła II (16 czerwca 1999 roku), prezydent Andrzej Czerwiński zaniósł podczas mszy świętej przed ołtarz dar – obietnicę wybudowania Sądeckiego Hospicjum.

– Obiecaliśmy, że wybudujemy hospicjum w Nowym Sączu i dzisiaj nosi ono imię Jana Pawła II. Nasza obietnica została zrealizowana przez Towarzystwo Przyjaciół Chorych ,,Sądeckie Hospicjum”. Cieszę się, że uczestniczyłem w tym, a dzisiaj mam udział w realizacji tego projektu – podsumowuje Zegzda.

Powtórka z geografii 

Leszek Zegzda przyznaje, iż jest klasycznym przykładem pokolenia Jana Pawła II. – Kiedy Polak został papieżem, miałem 20 lat, towarzyszyłem mu niemal całe moje dorosłe życie. Oczywiście nie zawsze zdążyłem na jego wizytę, bo się z dnia na dzień przemieszczał po całym kraju, ale nie ma pielgrzymki Ojca Świętego w Polce, w której bym nie uczestniczył – podkreśla. Przypomina sobie czas oczekiwania na przyjazd papieża, kiedy napięcie rosło, a entuzjazm ludzi dało się czuć niemal namacalnie.

– To było wydarzenie absolutnie niezwykłe dla Sądecczyzny, bardzo to wszyscy przeżywaliśmy. Pogoda nas do przyjazdu papieża nie rozpieszczała i tonęliśmy w błocie. Jednak muszę to powiedzieć – zakochaliśmy się nie tylko w tym, że Jan Paweł II kanonizował błogosławioną Kingę, ale również w tej jego cudownej, słynnej powtórce z geografii. Nie był u nas ponad trzydzieści lat, a ,,poszedł” z powtórką jak z karabinu maszynowego, opowiadając o tych wszystkich górach. To pokazywało jego serdeczną więź z Sądecczyzną. Było to dla wszystkich niesamowicie poruszające – wyznaje Leszek Zegzda.

 

Skała Piotrowa pod Dębem Wolności 

Po śmierci Jana Pawła II, 16 czerwca, w 6. rocznicę wizyty papieża w Starym Sączu, inicjatywa społeczna ,,Sercem Budowane” postanowiła posadowić obok Dębu Wolności na sądeckich Plantach Skałę Piotrową, czyli głaz wydobyty z Dunajca, na którym znalazł się napis ,,I jesteśmy w Sączu z powrotem…”. Nawiązuje on do słynnej powtórki z geografii (16.06.1999 r.), czyli wspomnień papieża z wędrówek górskich, a także spływów kajakowych po Sądecczyźnie. Skała miała być swoistym symbolem złączenia się na zawsze sądeczan z jednym z największych Polaków.

– Ta skała jest świadectwem, jak ważna ta wizyta była dla sądeczan. Dąb wolności posadzili nasi ojcowie w 1918 roku, jako symbol odzyskania niepodległości. A my ten głaz usadowiliśmy w 2005 roku, bo uznajemy, że cała Polska wolność rodziła się także dzięki Janowi Pawłowi II. De facto od jego wyboru na Stolice Piotrową, nasz kraj zaczął się zmieniać – kończy swoją opowieść były wiceprezydent Nowego Sącza, Leszek Zegzda.

Fot. Sylwester Adamczyk

Reklama