Stróżna: ogień pochłonął dwieście gołębich istnień. Człowiek przeżył. Jest nadzieja, że życie wróci do gołębnika…

Stróżna: ogień pochłonął dwieście gołębich istnień. Człowiek przeżył. Jest nadzieja, że życie wróci do gołębnika…

pożar gołębnika w Stróżnej

Dwie dziesiątki przyniosły nieszczęście Panu Andrzejowi i jego skrzydlatym braciom mniejszym. 10 stycznia, kilka minut po godzinie 10. druhowie ochotnicy ze Stróżnej i z Bobowej oraz strażacy z Gorlic zostali wezwani do akcji gaśniczej. Płonął gołębnik w Stróżnej, oczko w głowie miejscowego gospodarza, który pasję hodowcy gołębi pocztowych łączy od wielu lat z działalnością społeczną na rzecz swojej małej ojczyzny.

Ze wstępnych informacji wynikało, że pali się budynek gospodarczy z garażem stojący w bezpośrednim sąsiedztwie domu, w którym mieszkają ludzie. Było groźnie.

Gospodarzem musiała zająć się załoga karetki pogotowia. Doznał poparzeń drugiego stopnia. Niestety ani jemu, ani strażakom nie udało się ocalić dwustu gołębich istnień.

Jak się okazało, przyczyną pożaru było rozszczelnienie się węża doprowadzającego gaz do opalarki w czasie opalania gołębnika. Spaleniu uległo zboże i pasza składowana w budynku, na poddaszu którego znajdował się gołębnik, a także więźba dachowa i poszycie dachu. Właściciel oszacował straty na 200 tysięcy złotych. Budynek był ubezpieczony – poinformował asp. sztab. Grzegorz Szczepanek z zespołu prasowego gorlickiej Policji.

Ludzie ze Stróżnej i z Bobowej są przejęci tragedią sąsiada.

Podobno pięć gołębi ocalało. Najważniejsze jednak, że gospodarz żyje. Wierzymy, że życie wróci do tego gołębnika. Gołębiarze to solidarne środowisko. Jeśli będzie trzeba, na pewno pospieszą z pomocą. Nie tylko zresztą oni – mówi znajomy pana Andrzeja z sąsiedniego miasteczka Bobowa.

zdjęcia OSP Stróżna

 

Rekordy polskiej pobożności biją wierni dekanatów Ziemi Sądeckiej: Ujanowice, Limanowa i Łącko

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama