Strażak Hubert otarł się o śmierć. Aby mógł wrócić do pełni życia, potrzebna jest armia dobrych ludzi

Strażak Hubert otarł się o śmierć. Aby mógł wrócić do pełni życia, potrzebna jest armia dobrych ludzi

Hubert zbiórka

Poniedziałek wielkanocny. Spokój pogodnego popołudnia w Korzennej rozdarł dźwięk strażackiej syreny. Niedługo później w miejscowości wylądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Rozpoczęła się walka o życie 24-letniego Huberta. Była zbiórka krwi, modlitwa, potrzebne jest też wsparcie finansowe, by dać młodemu człowiekowi szansę na powrót do zdrowia i sprawności.

Bliscy Huberta przyznają, że początkowo informację o wypadku wzięli za primaaprilisowy żart. Nie chcieli uwierzyć, że o życie walczy ich ukochany syn, brat, przyjaciel, z którym chwilę wcześniej żartowali.

Do dramatycznego zdarzenia doszło 1 kwietnia tuż przed godziną 18:00 w okolicy kościoła w Korzennej, o czym informowaliśmy TUTAJ. Motocykl Huberta wypadł z drogi na łuku i uderzył w bariery. Kierowca wpadł do koryta potoku. Jak relacjonują okoliczni mieszkańcy, zespół ratownictwa medycznego był na miejscu niemal natychmiast, bo akurat przejeżdżał tamtędy karetką. Strażacy też dotarli błyskawicznie, miejscowi druhowie nie mieli daleko…

O 18:28 na kościelnym parkingu wylądował śmigłowiec LPR. Mniej więcej pół godziny później odleciał z poszkodowanym do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Jak wynika z relacji mieszkańców, jeszcze przed startem na miejscu pojawili się księża, którzy udzielili 24-latkowi sakramentu namaszczenia chorych.

Walka

Hubert wciąż jest w ciężkim stanie. Lekarze wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną i starają się uratować jego nogę. Podczas wypadku doszło do jej złamania, a ponadto uszkodzona została tętnica i młody mężczyzna stracił mnóstwo krwi.

– Dobra informacja jest taka, że została przywrócona krzepliwość krwi, a co za tym idzie, tętnica zaczęła pracować. Jest nadzieja! Prócz tego doznał wielu innych obrażeń ciała, w tym uszkodzenia miednicy. Na ten moment lekarze skupiają się na tym, aby odratować jego lewą nogę – relacjonują bliscy Huberta.

Po wypadku rodzina 24-latka, znajomi motocykliści, a także okoliczni strażacy apelowali o pomoc. Pilnie potrzebna była krew, o czym pisaliśmy TUTAJ. Nie zabrakło osób, które specjalnie pojechały do Krakowa, by się nią podzielić. Gromadzono się też na wspólnej modlitwie.

Hubert należy do Ochotniczej Straży Pożarnej w Wojnarowej. Sam nie raz miał okazję ratować zdrowie i życie ludzkie podczas strażackich działań. Oddawał też krew – pojawiał się między innymi na akcjach krwiodawstwa organizowanych cyklicznie w OSP Korzenna.

Zbiórka

Rodzina Huberta opisuje go jako rozważnego, odpowiedzialnego, skromnego człowieka pełnego chęci do życia. – Jego pasja do motocykli, to nie tylko hobby, lecz prawdziwa miłość, która napawała go nieskończonym szczęściem. Widać było jak ogromną radość sprawiały mu dwa kółka, a każdy moment spędzony na motocyklu był jak spełnienie marzeń.

Przed młodym mieszkańcem Sądecczyzny jednak długa walka, której nie powinien toczyć samotnie. Ruszyła internetowa zbiórka.

„Jako przyjaciele Huberta, chcemy mu pomóc w powrocie do zdrowia. Koszty leczenia, terapii i rehabilitacji są ogromne, a on teraz potrzebuje wszelkiego możliwego wsparcia. Każda wpłata, jaką możecie przekazać, przyczyni się do zapewnienia Hubertowi najwyższej jakości opieki medycznej i pomoże mu odzyskać pełnię życia, której tak bardzo pragnie” – czytamy na stronie zrzutka.pl.

Zbiórkę można wesprzeć TUTAJ. Przyda się każda złotówka.

– W domu czekają na niego zrozpaczeni rodzice i siostry, którzy nie wyobrażają sobie, że Hubert mógłby nie wrócić do pełni sprawności – piszą bliscy 24-latka.

fot. zrzutka.pl

Reklama