Sporty walki. Sądeczanin dokonał niemożliwego! „Nie wiem czy ktoś to zrobił przede mną”

Sporty walki. Sądeczanin dokonał niemożliwego! „Nie wiem czy ktoś to zrobił przede mną”

W Nowej Soli odbyła się trzynasta edycja gali Makowski Fighting Championship – MFC 13. W trakcie imprezy kibice obejrzeli wiele emocjonujących pojedynków na zasadach Kickboxingu oraz Muay Thai. W dwóch walkach wieczoru Polskę reprezentowali Łukasz Pławecki z Halnego Nowy Sącz oraz Emilia Czerwińska. Obydwoje odnieśli zwycięstwa zdobywając tytuły mistrzów MFC!

Sądeczanin Łukasz Pławecki w K-1 70 kg zwyciężył Denisa Teleshmana z Golden Gloves Mołdawia przez TKO już w pierwszej rundzie! Sądecki wojownik dokonał zatem czegoś niesamowitego, co w sporcie, jeżeli już kiedykolwiek miało miejsce, to było to bardzo dawno temu. W trakcie trzech miesięcy Plawecki zdobył bowiem trzy tytuły mistrza świata! 23 września został mistrzem świata w kickboxingu organizacji IPCC, zaś 4 listopada roku zdobył tytuł Mistrza organizacji Celtic Gladiator.

Jestem spełniony. Taki miałem plan jakieś półtora roku wcześniej, by wywalczyć trzy tytuły, ale nie spodziewałem się, że stanie się to tak szybko – mówi Dobremu Tygodnikowi Sądeckiemu Łukasz „Boom Boom” Pławecki.

Okazało się, że zdobyłem je w trzy miesiące. Chyba nikt jeszcze tego nie osiągnął – śmieje się nasz reprezentant.

Jeżeli chodzi o walkę z Teleshmanem nie spodziewałem się, że tak to będzie wyglądało. Ustaliliśmy z trenerem, że przez pierwsze dwie rundy będę posyłał mocne low-kicki. Czas pokazał, że walczyliśmy krócej… Kilka mocnych kopnięć załatwiło sprawę. Po pierwszym liczeniu wiedziałem już, że będzie dobrze – cieszy się Pławecki.

Przed zawodnikiem teraz chwila wytchnienia. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, które spędzi w gronie najbliższych. Na ring wróci w marcu 2018 roku.

Zadowolenie miesza się ze zmęczeniem. Każda walka z tych trzech mistrzowskich była zaplanowana na pięć rund. Za mną ciężkie przygotowania, masa sparingów, zbijanie wagi. Nawet się cieszę, że ten ostatni pojedynek trwał krócej niż zakładałem, znów zostawiłbym dużo zdrowia, a tak nieco się oszczędziłem – mówi kickboxer.

Trenuję trzy razy w tygodniu, ale to takie roztrenowanie. Przede mną święta, więc będzie można odpocząć. W marcu powalczę w Pekinie (gala organizacji MAS dla VIP-ów – przyp. red.). Czeka mnie ciężki pojedynek w tzw. małych rękawiczkach. Jedna runda trwa dziesięć minut. Walczy się bez przerwy, zwycięża ten, który znokautuje rywala – podsumowuje zmęczony, ale szczęśliwy Łukasz Pławecki.

Strona „Boom Booma” na Facebooku.

Fot. archiwum Ł.Pławecki/Celtic Gladiator

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama