Sen Magdaleny o nieprzespanej nocy

Sen Magdaleny o nieprzespanej nocy

Rozmowa z sądeczanką Magdaleną Gryzło – artystką i studentką grafiki komputerowej w Łodzi

– Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sztuką?

– Odkąd pamiętam zawsze miałam pociąg do dwóch rzeczy – do sztuki i do komputerów. Wtedy było to takie niegroźne hobby – ot papier, ołówek, kredki, a w przerwach Paint, edytowanie gotowych skryptów i budowanie stron w HTML-u.  Pierwszy tablet graficzny zakupiłam dopiero w gimnazjum, a w międzyczasie próbowałam rozeznać się w języku programowania.

– Czy masz już za sobą jakieś wystawy, konkursy?

– Zajmując się malarstwem czy rzeźbą, musisz dbać o to, by „ludzie o Tobie wiedzieli”, bo to właśnie otwiera drogę do zdobycia potencjalnych klientów czy sponsorów. Jeśli jesteś grafikiem komputerowym to takie wystawy nie są potrzebne, gdyż swoje cele realizujesz na innym polu – cyfrowym.  Najważniejszym elementem jest portfolio, które należy cały czas rozwijać. Jeżeli już masz katalog ze swoimi pracami, to możesz promować się przez stronę internetową lub wysyłać je drogą elektroniczną osobom, z którymi chcesz nawiązać współpracę.  Tutaj możesz odnaleźć się zarówno w firmach jak i samodzielnie jako freelancer.

– Jaki jest Twój największy sukces?

– Osiągając pewne cele niemal nie zauważamy ich realizacji, bo już dążymy do kolejnych. To, co wydawało się kiedyś wielkim osiągnięciem, dziś zdaje się być tylko błahostką. Może i dobrze, gdyż w ten sposób pędzimy do przodu i rozwijamy się dalej, podnosząc sobie coraz wyżej poprzeczkę. Jednak mogę na pewno powiedzieć, że jestem zadowolona z tego, iż cały czas podążam za swoją pasją i cokolwiek by się nie działo, trzymam się jej kurczowo.
Wbrew pozorom nie jest to łatwe i to uważam za swój największy sukces.

– Niektóre z Twoich prac swoją tematyką skojarzyły mi się z pracami Zdzisława Beksińskiego. Inspirujesz się jego twórczością? A może jest ktoś, kto bardziej wpłynął na Twój styl? 

– Aktualnie za cel warsztatowy stawiam sobie prace artystów zajmujących się ściśle digital paintingiem i concept artem  – Frank Honga, Sandrę Duchiewicz i Wojtka Fusa. Stanowią dla mnie wzór, do którego chciałabym się zbliżyć jak to tylko możliwe. Z malarstwa faktycznie bardzo cenię  sobie obrazy Beksińskiego. Nie inspiruję się nim bezpośrednio, ale bardzo szanuję i adoruję kunszt. Był mistrzem swojej dziedziny i miło patrzeć jak z biegiem lat zyskuje na większym zainteresowaniu.

– Jak myślisz, czy Nowy Sącz jest dobrym miejscem dla osób mających podobną pasję? 

– Nowy Sącz jest bardzo dobrym miejscem dla osób chcących edukować się artystycznie. Liceum Plastyczne im. Jerzego Frassatiego jest niejednokrotnie rozpoznawane nawet w Łodzi – moim aktualnym miejscu zamieszkania – i uznawane za jedno z lepszych pod kątem przygotowania. Posiada solidną kadrę profesorów i program pozwalający rozwinąć skrzydła i jednocześnie uformować oraz dalej kształtować posiadane umiejętności. Liczne plenery, warsztaty i niesamowita atmosfera – bardzo dobrze wspominam swoje liceum i honoruję wkład jaki miało w mój rozwój artystyczny. Pomijając to, mamy również wiele malowniczych pejzaży wewnątrz oraz wokół naszego miasta, które same w sobie są inspiracją i niezależnie od miejsca, w którym jestem – zawsze trzymam je w sercu razem ze wspaniałymi ludźmi, którzy pomagali mi w utrzymaniu się na wybranej przeze mnie drodze.

– Dlaczego wybrałaś studia poza Nowym Sączem? Kierowała Tobą chęć zaznania studenckiego życia czy może coś innego?

– Wiele osób zadaje mi to pytanie – dlaczego tak daleko od domu? Gdy wybierałam się na studia, moje miasto nie miało do zaoferowania konkretnych kierunków artystycznych. Najbliższe miejsca, które mogłyby zagwarantować mi satysfakcjonującą do oczekiwań edukację pod kątem grafiki komputerowej, znajdowały się w Warszawie i w Łodzi. Pomijałam kierunki ściśle informatyczne, które miały grafikę tylko jako specjalizację oraz ASP, które skupiało się na jej warsztatowej części (metaloryty, linoryty, drzeworyty, kwasoryty, itp.) bez większego uwzględniania technik cyfrowych. Jest to moja oficjalna i najbardziej racjonalna odpowiedź na to pytanie ale prawdę mówiąc powodów było więcej niż jeden.

– Dlaczego akurat Łódź?

– Nigdy nie byłam w tym mieście i nie miałam ani jednej znajomej osoby, która by tu mieszkała. Spośród tych bardziej osobistych i subiektywnych motywów przedstawię jeden: zaskoczyła mnie kontrastowość, prawdziwość i – o dziwo jak na tak duże miasto – kameralność. Ciężko nie znaleźć inspiracji patrząc na jedną z głównych ulic, na których obok nowoczesnego, szklanego, potężnego biurowego budynku stoi mały, zaniedbany i rozwalający się domeczek. Przypomina to scenę z intra filmu animowanego Pixara – „Odlot” . W Łodzi jest pełno takich kontrastów. Ta nietypowa szczerość architektoniczna niesamowicie mnie zaintrygowała i zauroczyła.

– Jakie rady dałabyś osobom, które dopiero zaczynają interesować się grafiką komputerową? Jak wyglądają realia w Polsce w tym zakresie? Czy są realizowane jakieś programy, które ułatwiają lepszy start w tej branży?

– Jeśli już mamy w zasięgu ręki tablet graficzny to jest coś co sprawnie i efektywnie rozwinie nasze umiejętności i zagwarantuje rezultaty. Co robić? Przede wszystkim malować, malować i malować, a w wolnej chwili… malować. To właśnie pasja sprawia, że pomimo pracy i poświęconego czasu, jesteśmy zadowoleni i czujemy się zrealizowani. Żeby coś osiągnąć, trzeba ćwiczyć i to niemało. Aktualna sytuacja grafika komputerowego w Polsce? Wbrew pozorom nie jest tak źle. Jeśli mowa o pracy w branży marketingowej – niemal każda firma potrzebuje promocji. W internecie pojawia się mnóstwo zleceń z tej dziedziny. Można też podjąć się pracy stałej. Jeśli chodzi o freelancing – rynek polski jeszcze dojrzewa do tego, jak współpracować z grafikami ale wszystko zdaje się iść w dobrym kierunku. W przypadku gamedevu to w tej chwili Kraków i Warszawa oferują najwięcej.  Co jakiś czas organizowane są różne wydarzenia, na których twórcy prowadzą wykłady traktujące o tym jak pracują i czego się od nich wymaga. Mogę wymienić choćby Pyrkon i PGA w Poznaniu, Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi czy WGW w Warszawie.

– Co byłoby Twoim największym marzeniem? 

– Zazwyczaj staram się nie wybiegać za bardzo na przód – na swojej ścieżce kładę sobie znaczniki, na których skupiam się po kolei. Na tę chwilę marzę o tym, by pracować z ludźmi, którzy są równie zakochani w swojej pasji jak ja. Chciałabym podejmować się ambitnych projektów, w których wspólne zaangażowanie będzie doprowadzać do sytuacji, gdzie zadaję sobie pytanie: „Czy ja dzisiaj spałam?”.

Rozmawiał: Tomasz Aleksander
Graf. Magdalena Gryzło

Reklama