Sandecja. Na początek lanie

Sandecja. Na początek lanie

Wynik meczu był do przewidzenia. Korona jest w pełnym cyklu przygotowawczym, a Sandecja zagrała mecz po przerwie w treningach spowodowanej wykryciem u dwóch zawodników koronawirusa. Nie bez znaczenia był fakt, że w drużynie biało czarnych wystąpiło wielu nowych oraz młodych piłkarzy.

Korona Kielce – Sandecja Nowy Sącz 5:0 (3:0)
1:0 Jacek Kiełb 26, 2:0 Jacek Kiełb 30, 3:0 Mateusz Cetnarski 34, 4:0 Iwo Kaczmarski 58, 5:0 Paweł Łysiak 63
Korona:
Sandecja I (połowa): Dominik Budzyński: Michał Czapliński, Adrian Basta, Michal Bućko, Miłosz Kałahur, Mateusz Dara, Damian Chmiel, Wojciech Kamiński, Maciej Małkowski, Milan Lutonsky, Kamil Palacz.
II połowa: Szymon Tokarz: Adrian Danek, Tomasz Boczek, Jakub Leśniak, Karol Matras, Jan Kuźma, Wiktor Żołądź, Michał Walski, Artem Dudik, Kamil Ogorzały, Konrad Kuzera.

– To był sparing, który miał dać odpowiedź na kilka pytań związanych z piłkarzami – mówi wiceprezes MKS Sandecja d/s sportowych Arkadiusz Aleksander. – Daliśmy szanse zagrania wszystkim młodym piłkarzom. To był mecz, który ma pozwoli podjąć decyzję, który z nich zostanie włączony do pierwszego zespołu, a których będziemy chcieli wypożyczyć. W spotkaniu były momenty dobre jak ta, kiedy Kuzera strzelał głową z 5 metrów, ale nie trafił w światło bramki, czy Ogorzałego, jednak Kozioł okazał się lepszy. Były też momenty słabsze. Pilnie oglądaliśmy nie tylko naszych wychowanków, ale również testowanych piłkarzy, szału nie było. Warto podkreślić, że to był sparing, a jednym z celów było zdobycie doświadczenia i gra pod presją. Chciałbym przypomnieć, że niedługo wrócą do treningów i gry Szufryn i Kasprzak. To też zmienić ustawienie drużyny. Przed nami Puchar Polski we wtorek, a sobota to już liga.

Reklama