Sądeczanie zwyciężają w starciu z Puszczą

Sądeczanie zwyciężają w starciu z Puszczą

Gracze Sandecji Nowy Sącz nie zaczęli najlepiej nowego sezonu Fortuna 1 Ligi. Po dwóch starciach z zerowym dorobkiem punktowym byli bliżej strefy spadkowej, niż miejsc w górnej połowie tabeli. Okazja na przełamanie miała przydarzyć się na kameralnym obiekcie w Niepołomicach. Jak się okazało, ten cel udało się zrealizować. Nie zabrakło jednak walki i… delikatnej dozy szczęścia.

Jeszcze przed startem rozgrywek oba zespoły spotkały się ze sobą podczas sparingu, który odbył się w Nowym Sączu. Wówczas górą byli podopieczni Tomasza Tułacza, którzy mogli cieszyć się z wygranej po dwóch golach Michała Czarnego. Środkowy defensor Puszczy znalazł się również w wyjściowej jedenastce na dzisiejszy pojedynek. Szkoleniowiec gospodarzy na pojedynek z sądeczanami postawił na zasadę, że zwycięskiego składu się nie zmienia i wystawił dokładnie taką samą ekipę, jak przed tygodniem w wyjazdowym starciu z Odrą Opole. Tomasz Kafarski postanowił zaś dokonać dwóch roszad; Tadeusza Sochę zastąpił wracający po zawieszeniu, Grzegorz Baran, a zamiast Damiana Chmiela pojawił się Maciej Korzym. Co za tym idzie, Mateusz Klichowicz z środka ataku przesunął się na prawe skrzydło.

W pierwszych minutach obie strony chciały uzyskać przewagę przy wykorzystaniu skrzydłowych, którzy szukali okazji do dośrodkowania, lub pokusili się o próby przedryblowania obrońców w okolicach pola karnego. Zwykle kończyło się to w niechciany sposób przez strony atakujące. W 7 minucie mogło być już 1-0 dla gospodarzy po tym, jak Embalo zagrał na dobieg do Mikołajczyka. Dominik Kun wykazał się jednak nie lada refleksem i wybił w ostatniej chwili futbolówkę zmierzającą do bramki Sandecji. W końcu nie każdy bohater musi nosić pelerynę. Po chwili sytuacja mogła być zgoła inna, ale Małkowski w fatalny sposób przestrzelił z najbliższej odległości po zagraniu w polu karnym od Thiago poprzedzonym sporym błędem ze strony obrońców gospodarzy.

Jak się okazuje, co się odwlecze, to nie uciecze. W 16 minucie Danek dośrodkował z prawej strony pod bramkę rywali, a tam najlepszym refleksem wykazał się Korzym; napastnik z charakterystyczną łysiną uderzył piłkę głową i w taki sposób pokonał Niemczyckiego dając prowadzenie gościom. Nie minęło 240 sekund, a sądeczanie mogli podwyższyć prowadzenie, gdyby tylko Klichowicz był w stanie zaskoczyć bramkarza swoim płaskim, niskim strzałem; ostatecznie bramkarz końcówkami palców sparował futbolówkę na słupek. Nie minęła nawet chwila, a Małkowski ponownie zmusił Niemczyckiego do interwencji. „Żubry” jednak nie poddawały się i w 28 minucie kolejne próby Bartkowa, Sitka, oraz Nowaka nie potrafiły znaleźć drogi do bramki. W ostatnim wypadku interweniował Bielica

Trzeci kwadrans gry zaczął się nieco spokojniej, niż dwa wcześniejsze, ale optyczną przewagę mieli podopieczni Tomasza Tułacza. Sygnał do ataku dał Embalo, który najpierw pogubił się przy próbie wyjścia do sytuacji sam na sam, a później po faulu na nim gospodarze mogli wyrównać; zabrakło centymetrów po trafieniu Mikołajczyka z rzutu wolnego w poprzeczkę. Na 5 minut przed końcem pierwszej połowy sporo zamieszania pod polem karnym „Biało-czarnych” wywołał rzut rożny w wykonaniu Bartkowa; na szczęście dla gości Bielica zdołał interweniować na raty.

Drugą część meczu lepiej zaczęła ekipa pod wodzą Tomasza Kafarskiego; najpierw sporo zamieszania w obronie wywołał Kun, później groźnym dośrodkowaniem z rzutu wolnego popisał się Małkowski. Lada moment akcja przeniosła się pod drugą bramkę, a tam Bartków mógł mówić o sporym niefarcie po tym, jak piłkę jak na tacy wyłożył mu Embalo, a obrońca Sandecji odczytał zamiary, przez co akcja spełzła na panewce. Był to jednak krótki moment przestoju w sądeckich szeregach, bo w 52 minucie bliski strzelenia drugiej bramki głową był Korzym. Nie minęła chwila, a Stępień musiał się sporo natrudzić, by zablokować uderzenie Klichowicza po zagraniu od Małkowskiego. Kibice i piłkarze „Żubrów” mogliby spokojnie zacząć stawiać pomnik Niemczyckiemu, kiedy w 59 minucie uprzedził Korzyma po dobrym podaniu od Kanacha.

Znane piłkarskie prawidło mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Stało się tak i w tym meczu. W 60 minucie dopiero co wpuszczony na boisko Szczepaniak dośrodkował piłkę w pole karne na głowę Embalo, a bardzo dobrze dysponowany Portugalczyk pokonał Bielicę dając wyrównanie swojemu zespołowi. 901 widzów zgromadzonych przy ulicy Kusocińskiego miało powody do zadowolenia. Sądeczanie nie czekali jednak na kolejną kanonadę ciosów od rywali, a ruszyli, aby powrócić na prowadzenie; efektem tego było uderzenie futbolówki w poprzeczkę w wykonaniu Małkowskiego na wysokości 16 metra. Kilka minut później swój zespół przed stratą gola uratował Kotwica. Jeśli nie udaje się strzelić w odpowiedni sposób, to potrzeba odrobiny szczęścia. Taką miał Piter-Bučko, od którego piłka odbiła się po centrze z rzutu rożnego i główce Korzyma, dzięki czemu udało się zdobyć bramkę na 2-1.

W końcówce spotkania „Biało-czarni” cofnęli się do defensywy i dali na moment pole do popisu wykonawcom stałych fragmentów gry w ekipie rywali. Dwukrotnie w jednej sytuacji ponowne wyrównanie mógł dać Żytek, któremu zabrakło centymetrów, by pokonać Bielicę po dobitce rzutu wolnego. Nieco wcześniej kibice byli świadkami jednej z nowości w przepisach gry w piłkę nożną, ponieważ żółty kartonik od Tomasza Wajdy obejrzał… kierownik zespołu z Nowego Sącza, Marcin Janikowski; zdaniem arbitra, zbyt ekspresyjnie poszedł do jednej z jego decyzji.

Puszcza Niepołomice – Sandecja Nowy Sącz 1-2 (0-1)

Bramki: Jose Embalo 60′ – Maciej Korzym 16′, Michal Piter-Bučko 74′.

Żółte kartki: Marcel Kotwica, Jose Embalo, Konrad Stępień – Marcin Janikowski (kierownik drużyny), Grzegorz Baran.

Puszcza: Karol Niemczycki – Mateusz Bartków, Michał Czarny, Konrad Stępień, Michał Mikołajczyk – Konrad Nowak (82′ Marcin Orłowski), Marcel Kotwica, Wiktor Żytek, Jakub Serafin (69′ Longinus Uwakwe), Maksymilian Sitek (58′ Łukasz Szczepaniak) – Jose Embalo.

Sandecja: Daniel Bielica – Grzegorz Baran, Michal Piter-Bučko, Marcin Flis – Dominik Kun, Thiago Rodrigues (90+2′ Dawid Szufryn), Radosław Kanach, Adrian Danek – Mateusz Klichowicz (90+3′ Bartłomiej Dudzic), Maciej Korzym (79′ Damian Chmiel), Maciej Małkowski.

Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec).

Widzów: 901.

Fot. Jerzy Cebula (zdjęcie archiwalne)

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama