Jeszcze dwa miesiące temu wykonanie takiej trasy z Nowego Sącza nie byłoby ani łatwe, ani przejmie. Teraz, kiedy ścieżką rowerową możemy dotrzeć aż do Wielogłów, sytuacja wygląda diametralnie inaczej.
Tak więc startujemy z Nowego Sącza i fragmentem VeloDunajec kierujemy się w stronę Wielogłów. To rozgrzewka. Po kilka kilometrach, na wysokości fabryki firmy Wiśniowski zjeżdżamy z rowerowej autostrady (która się tam zresztą kończy), skręcamy w prawo i dosłownie kilometr cholernie ruchliwą, główną drogą wracamy w stronę miasta. Nie przegapmy jednak skrętu w lewo za drogowskazem Ubiad. Tutaj ruch zdecydowanie mniejszy, więc spokojnie pniemy się do góry, niemal do szczytu wzniesienia, gdzie strzałka „Ubiad stadion” pokieruje nas w lewo i po kilkudziesięciu metrach znowu w lewo. Dalej wzdłuż boiska, wąską i przyjemną asfaltówką w kierunku Dąbrowskiej Góry. Jeszcze tylko przecinamy skrót do Ubiadu i zaczynamy prawdziwy podjazd. Głównie przez las, serpentynami, wąskimi i malowniczymi, za chwilę znowu odkrytymi fragmentami wzdłuż drogi krzyżowej, a potem już całkiem odkrytym fragmentem z niezłą ekspozycją, aż na szczyt, gdzie w zasadzie droga się kończy. W zasadzie, bo można szukać dróg i dróżek alternatywnych, ale to już pewne ryzyko. Jesteśmy w jednym z najbardziej widokowych miejsc w bliskiej okolicy Nowego Sącza. Możemy usiąść i napawać się krajobrazem. Jesteśmy na wysokości 581 m n.p.m. w poprzedniej edycji Sądeckiej Mapy Rowerowej widok w tych okolicach ktoś nazwał Sądecką Toskanią. I wypada się pod tym podpisać.
Droga powrotna tą samą trasą, czyli najpierw będzie bardzo ostro w dół, potem tylko w dół aż do Wielogłów, a dalej płasko trasą rowerową wzdłuż Dunajca.
Jacek Tarasek
PROJEKT ZREALIZOWANY PRZY WSPARCIU FINANSOWYM WOJEWÓDZTWA MAŁOPOLSKIEGO
Partnerem Sądeckiej Mapy Rowerowej jest: