Skoro lato spędzamy w Azji, a zimowe miesiące w Andach, zostaje trochę czasu między sezonami. Wtedy przenosimy się w strefę bliższą zwrotnikom i równikowi. Afryka sawannowa ze swoimi parkami narodowymi i egzotyką lwów, słoni, żyraf, zebr i hipopotamów też jest poważnym wyzwaniem. Ostatnim przebojem wypraw ADVFACTORY.COM jest rajd z Kapsztadu do Mombasy. Sześć państw i ponad dziesięć parków narodowych. Czasami sporo błota. Ale czy zgadniecie jakie stworzenia sprawiają najwięcej kłopotów motocyklistom? Otóż… szarańcza ! Owad spory. W dodatku fruwający w sporych grupach. Spotkanie z taką „chmurą” bywa zaskakujące i bolesne. Na szczęście to tylko incydenty, które nie są w stanie przyćmić wrażeń z namibijskiego Wybrzeża Szkieletów, Przylądka Dobrej Nadziei, Wodospadów Wiktorii, trekingu kilimadżarowskiego, Kotliny Serengeti.
Fotografia siedemnasta
W Chile i Argentynie zachwycamy się nie tylko wołowymi stekami i czerwonym winem odmiany carmenere. Szukamy wygasłych wulkanów. Wygasłych, choć nigdy nie wiadomo kiedy się taki potwór obudzi. Motocyklami podjeżdżamy na wysokość 5 tysięcy metrów. Już piechotą drepczemy jeszcze tysiąc wyżej. Z kolei bliżej Ziemi Ognistej dojeżdżamy do najpiękniejszych lodowców świata, które swój majestat topią w oceanie. Południe kontynentu zachwyca majestatyczną pustką i surowością klimatu. Bywa czasem chłodno. Wspomnienia są jednak bardzo gorące. Wstyd się czasem przyznać, że im dalej od domu, tym piękniej. Chilijczycy nadziwić się nie mogą, jakim cudem co roku przybywa tam kilkuset polskich motocyklistów. Mimo kosztów. Mimo pandemicznych perturbacji…
Fotografia osiemnasta
Dla większości populacji kaszmir to rodzaj wełny, lub tkanina. Prawdopodobnie najdelikatniejsza wełna świata. Nie uzyskuje się jej przez postrzyżyny zwierzęcia, ale przez mozolne wyczesywanie kóz kaszmirskich. Zanim coś z tej wełny się uplecie, trzeba jeszcze „podzielić włos na czworo” aby uzyskać puch. Dla nas – poszukiwaczy motocyklowych przygód – Kaszmir to przede wszystkim kraina najwyższych i najpiękniejszych gór świata, Himalajów i Karakorum. Prawie każda kotlina, to inne pradawne księstwo, chanat. Inny język. Inna religia. Inna kultura kulinarna. A wszędzie cudowna gościnność. Dlatego tak nam trudno zrozumieć, a jeszcze trudniej zaakceptować, iż geograficzna wspólność może być paraliżowana politycznym rozdarciem. Kaszmir podzielony
jest między hinduistyczne (i na północy buddyjskie) Indie oraz muzułmański Pakistan. A jego północno-wschodnie skrawki należą do Chin. I granice, na których co rusz wybucha strzelanina, są nieprzekraczalne! Po prostu nie ma tam praktycznie żadnych przejść granicznych. A mógłby to być turystyczny Eden…
Czemu o tym wspominam? Ci, którzy wakacje spędzają w modnych kurortach, lub na podmiejskich działkach (z całym szacunkiem dla działkowiczów i wielbicieli wczasów „all inclusive”), na ogół nie wiedzą, z jakimi przeszkodami muszą mierzyć się globtroterzy (nie tylko motocyklowi). Nasze trwające ponad dwie dekady włóczęgi mają ciągle nowe, niespodziewane ograniczenia. Świat nie chce być stabilny. Nasze motocyklowe szlaki i marzenia corocznie są rwane na strzępy przez zajadłych polityków, populistów, zamordystów, ideologów, religijnych ortodoksów, militarystów… Nie pamiętam sezonu, który nie byłby ograniczany przez konflikty i wojny. Zawsze zło się gdzieś przebudzi. Tylko ostatnio w Rosji, Armenii, na Ukrainie, w Tybecie, Etiopii, Syrii, Chinach, Afganistanie, Iraku, Mali, Jemenie. A z ilu państw (nie wymieniam, żeby nie zapeszyć) musimy rezygnować przy planowaniu kolejnej wyprawy z powodu krwawych awantur wewnętrznych… Mimo, że czujemy się wszyscy emisariuszami przyjaźni i tolerancji…
Fotografia dziewiętnasta
Aparat fotograficzny to instrument delikatny. Motocykliści najczęściej korzystają z wszystkomających telefonów, dronów i kamerek GoPro. Osobiście jestem tradycjonalistą odpornym na technologiczne nowinki. Fotografuję po staremu. W dodatku poruszam się głównie samochodem 4×4. Dzięki życzliwości motocyklowych przyjaciół ciągle udaje mi się namawiać ich do kooperacji z fotografem. Czasem zawrócą kilka razy, poczekają i powtórzą jakiś fragment jazdy, żebym poczuł się spełniony. Bo nie ma piękniejszego widoku niż pędzący motocykl… Ale fotografowania zaparkowanych maszyn pewnie nigdy ich nie oduczę. Choćby nie wiem jak pięknie było wokół, oni uparcie uwieczniają przede wszystkim własne maszyny. Ci wspaniali mężczyźni w swych latających maszynach i szalejących gruchotach :)))
Fotografia dwudziesta
Nasz największy „przebój” ostatniego sezonu to trzytygodniowy rajd z Biszkeku w Kirgistanie przez Tybet (docieramy do bazy pod Mount Everestem) do Katmandu. W przyszłym roku ciągniemy dalej, z nepalskiej stolicy przez Tybet do co najmniej Tajlandii, może do Singapuru. Nasza „fabryka marzeń” ADVFACTORY.COM to potrafi. Lista chętnych była zapełniona 6 godzin po jej otwarciu. Więc wkrótce pamiętnik motocyklowy będzie bogatszy o kilka nowych refleksji, kilka nowych kadrów. Puki wystarczy paliwa w baku… Puki zdrowie pozwoli… Puki wyobraźni nie zabraknie… Puki marzenia nie wygasną…
Za nami zostanie tylko trochę kurzu i odrobina spalin. Przed nami będzie tylko horyzont !
O autorze:
Przemysław Oberżyświat Osuchowski kiedyś penetrował Polskę i świat jako reportażysta. Był pierwszym laureatem Polskiego Pulitzera. Potem przez dekadę produkował programy telewizyjne, z kamerą pracował na sześciu kontynentach. Teraz z pasją włóczy się po świecie i zabiera turystów do miejsc nieoczywistych. Pisuje już tylko hobbystycznie. Z aparatem fotograficznym i plecakiem przemierzył ponad 80 państw, w każdym z tych krajów spędził co najmniej 4 tygodnie. Uważa, że krótsze podróże (nie mylić z wakacjami) nie mają sensu. W sumie spędził 15 lat w drodze, z tego ponad trzy w pozostałościach po Związku Radzieckim. Specjalizuje się w organizowaniu ekstremalnych wypraw motocyklowych i samochodowych. Wielbiciel kobiet, brydża i destylatów owocowych (na ogół w tej kolejności).
