„Kochane Sądeczanki i Sądeczanie. Niedziela jest idealna na spacery na świeżym powietrzu. Najlepiej spacerować na Plantach w Nowym Sączu, od godziny 18. wokół Dębu Wolności. Może jednak padać, więc zabierz parasol oraz znicz aby ogrzać ręce w ten jesienny wieczór” – tak zapraszał na dzisiejszy marsz protestacyjny jeden z aktywistów sądeckiej lewicy – Jakub Bocheński. Na zaproszenie odpowiedziało około półtora tysiąca ludzi. Ich spacer przerodził się w tłumną demonstrację.
„Rewolucja jest kobietą. Rząd odebrał nam godność. Solidarność naszą bronią!” – wykrzykiwali „spacerowicze” protestując przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którą wykonanie aborcji w przypadku nieodwracalnego uszkodzenia płodu jest nielegalne. Sądeczanie wyszli dziś na ulicę po raz drugi. O pierwszej akcji protestacyjnej pisaliśmy TUTAJ.
– To jest strajk generalny! Oni muszą wiedzieć, że żarty się skończyły. Polki wyszły na ulicę. Nie może być tak, że fanatycy skazują nas na cierpienie! – wołały kobiety do mikrofonów. W ich wołanie co chwilkę wtrącali się funkcjonariusze Policji:
„Uwaga, uwaga! Mówi Policja. Wzywam państwa do zachowania zgodnego z prawem, oraz zachowania reżimu sanitarnego związanego z panującą pandemią. Przypominam państwu że zgromadzenie powyżej pięciu osób jest traktowane jako nielegalne. W przypadku niestosowania się do komunikatów nielegalne zgromadzenie zostaie rozwiązane, a w stosunku do państwa zostaną podjęte czynnności zgodnie z prawem….”
Policjanci nie przekonali protestujących. Tłum skandował „nie dla PiS”, a wszystko, co skandował później nie nadaje się do publikacji.
zdjęcia: dts24 (KM)