Popatrzcie wszyscy w niebo

Popatrzcie wszyscy w niebo

Odpowiedź na pytanie: co klikało się najczęściej w ostatnim czasie, tkwi w wierszu Szymborskiej. Można go wysłuchać w poruszającym wykonaniu Hanny Banaszak, wystarczy wpisać w internetową wyszukiwarkę słowo: „nienawiść” i nazwisko wokalistki.

Każde zdanie, każdy tekst dotyczący sądeckich reakcji na wydarzenia jakie rozgrywały się w Gdańsku, kusił do lektury. A ponieważ trudno zachować milczenie wobec tego, co się działo w Gdańsku, a później w całej Polsce – na czytaniu mało kto kończył. Kiedy już się kliknęło i przeczytało – rozszalały się emocje. Na przemian grzmiało, płakało, oskarżało, współczuło, szydziło, rozpaczało dziesiątki, setki ludzi…

Głosy upominające się o ciszę nie miały najmniejszych szans na zbiorowe wysłuchanie, kiedy w sieć zaczęły wkłuwać się co chwilę słowa – noże. Ciosy padały z dwóch obozów z jednakową mocą. Prawi oskarżali lewych, lewi – prawych: o śmierć, o klimat dyskusji, o kłamstwa, o nienawiść, o to, że „oni byli pierwsi”. Bitewny kurz  tłumił głosy sumień podpowiadających, że przecież zło wyrządzone jako pierwsze wcale nie usprawiedliwia tych, którzy czynią je później i skutecznie zamykał uszy na westchnienia podobne do tego, jakie sformułował jezuita Grzegorz Kramer: „oby się ludzie nie pozabijali w walce z nienawiścią”.

Czemu tak? Czemu tak mało jest ludzi, którzy widzą w jakim błędzie tkwią wojownicy po obu stronach? Czemu walczący są tak uparci?

Bo działa instynkt stadny.

W dużym uproszczeniu można to wytłumaczyć tak: jeśli w dowolnej życiowej sytuacji czujemy się niepewnie, to podpowiedzi co myśleć i co robić  – szukamy u innych. Próbujemy się dopasować. Psychologowie nazywają to zjawisko społecznym dowodem słuszności. Im liczniejsza wokół nas grupa osób, których postrzegamy jako podobne do nas i im większa nasza niepewność – tym bardziej podatni jesteśmy na rezygnację z samodzielnej oceny sytuacji i z samodzielnych decyzji. A wtedy decydujemy się na kopiowanie zachowań, słów i emocji „stada”. To działa jak dopalacz. Czujemy się silni siłą grupy i gotowi bić się ze wszystkimi, którzy o naszym stadzie powiedzą źle.

Stada są dwa. W każdym działa społeczny dowód słuszności. W każdym walczy tłum ludzi, którzy tkwią w ułudzie, że nikt nimi nie manipuluje.

Grupa tych, którzy nie przystąpili do żadnego ze stad i którzy widzą, że wojna jest wyniszczająca i zła, jest zbyt mała, aby zasiać w walczących ziarnko wątpliwości: czy ja rzeczywiście mam rację?

Kiedyś na ulicach Nowego Jorku przeprowadzono ciekawy eksperyment. Poproszono pewnego człowieka, aby stał na ulicy i gapił się w niebo. Na jego widok około 4 procent ludzi spojrzało w górę. Czterech na stu. Ale gdy na tej samej ulicy stało kilkunastu ludzi gapiących się w niebo – to  w chmury powędrował wzrok prawie połowy przechodniów. I oto podpowiedź co robić, aby pojawiła się nadzieja na koniec wojny. Stworzyć nowe stado, w którym nienawiść będzie niemile widziana. Stado gapiących się w niebo. I zachować czujność, bo ta niemile widziana…

Do nowych zadań w każdej chwili gotowa

Jeżeli musi poczekać, poczeka.

Mówią, że ślepa. Ślepa?

Ma bystre oczy snajpera

i śmiało patrzy w przyszłość

– ona jedna.” *

*W. Szymborska: Nienawiść

Kliknij i pobierz bezpłatnie cały numer:

 

 

 

 

 

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama