Policja opublikowała film z interwencji w Piwnicznej-Zdroju i odpowiedź na reportaż Zbigniewa Stonogi

Policja opublikowała film z interwencji w Piwnicznej-Zdroju i odpowiedź na reportaż Zbigniewa Stonogi

Niebieskie światło radiowozu

Policjanci odpowiedzieli na reportaż Zbigniewa Stonogi, dotyczący sprawy śmierci 32-letniego Macieja K. z Piwnicznej-Zdroju, zaprzeczając jakoby zatrzymanego mężczyznę funkcjonariusze zabrali do radiowozu, wywieźli do lasu, a później dotkliwie bili.  Co więcej, służby prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie udostępniły film nagrany służbową kamerką podczas interwencji. 

https://www.facebook.com/Malopolska.Policja/videos/1511142952397507/?q=Ma%C5%82opolska%20policja%20&epa=SEARCH_BOX

,,2 maja na facebookowym profilu „Gazeta Stonoga” ukazał się reportaż Zbigniewa Stonogi na temat interwencji Policji w Piwnicznej-Zdroju oraz zatrzymania mężczyzny za awanturę w sklepie i rzekomo związanej z tym jego śmierci (która miała miejsce kilka dni później w jego domu). Autor na początku materiału podaje jakoby zatrzymanego mężczyznę policjanci zabrali i „zatrzymali się w pobliskim lesie”, a tam „dotkliwie go pobili”, „wiele godzin trzymając go na asfalcie” „lali go pałami i pryskali gazem” – co jest ewidentnym kłamstwem. Pan Stonoga podaje też, że podczas „pobicia w pobliskim lesie” „kilku policjantów klęczało na zatrzymanym”, co miało spowodować „udar niedokrwienny mózgu” – to również nie polega na prawdzie” – tak brzmi początek oświadczenia opublikowanego przez Komendę Wojewódzką Policji w Krakowie.

W dalszej jego części czytamy, iż Zbigniew Stonoga nie zwracał się do Policji z prośbą o stanowisko w tej sprawie.

W odpowiedzi na ten zarzut, Stonoga opublikował na swojej stronie dwa nagrania rozmowy z policjantem z Komendy Głównej Policji, którego prosił o wyjaśnienia. Obiecana odpowiedź miała jednak nie nadejść.

Śmierć kilka dni później 

Policja zarzuca Stonodze manipulację związaną z pominięciem faktu, że 32-letni mężczyzna zmarł kilka dni po policyjnej interwencji, a na obecną chwilę nie ma podstaw, by sądzić, że interwencja, w której stosowano standardowe środki przymusu bezpośredniego wobec agresywnego mężczyzny, miała związek z jego zgonem. Co więcej, śmierć nastąpiła w domu, a stan i okoliczności w jakich znaleziono zwłoki, wskazują na ,,zgoła inne jej przyczyny”.

,,W tej sprawie istotne będą wyniki sekcji zwłok, na co Pan Stonoga jednak nie chciał poczekać (lepiej wcześniej puścić niezweryfikowane informacje i zwiększyć sobie oglądalność). Poprzez taki nierzetelny reportaż Zbigniew Stonoga przekracza granice wolności wypowiedzi, krytyki prasowej i zniesławia policjantów” – brzmi fragment oświadczenia.

Co wydarzyło się 26 kwietnia? 

Wedle policyjnej wersji wydarzeń Maciej K. został zatrzymany w ubiegłą niedzielę, 26 kwietnia. Zgłoszenie dotyczyło awantury, którą mężczyzna urządził w jednym z lokalnych sklepów. 32-latek zachowywał się bardzo agresywnie, znieważał i wyzywał pracowników sklepu i policjantów. Nie stosował się do poleceń, a policjantom groził śmiercią. Mundurowi pod sklepem użyli gazu pieprzowego, a następnie zastosowali chwyty obezwładniające i kajdanki. Agresja zatrzymanego nie ustała. Uderzał głową o podłoże, ,,wierzgał” i szarpał się. Został umieszczony w radiowozie, w którym kopał nogami, uderzał głową i barkiem w drzwi. Przewieziony na komisariat stawiał czynny opór, kopnął także w biurko uszkadzając je.

,,Po sporządzeniu dokumentacji policjanci zabrali 32-latka do radiowozu i ruszyli w trasę do KMP Nowy Sącz w celu osadzenia zatrzymanego do wytrzeźwienia. Podczas przejazdu 32-latek był agresywny, demolował wnętrze radiowozu, m.in. kopiąc elementy wyposażenia. Dlatego funkcjonariusze zatrzymali się po drodze (to była droga krajowa nr 87 na trasie konwoju; nie wjeżdżali do żadnego „lasu” – jak podaje pan Stonoga) i wezwali inny radiowóz – z osobnym przedziałem dla osoby zatrzymanej. Przerwa w konwoju trwała kilkanaście minut. W tym czasie przyjechał dodatkowy radiowóz, ale także karetka, którą wezwali policjanci. Ostatecznie mężczyznę przejęła załoga pogotowia i zawiozła go na badania do szpitala. 32-latek przeszedł szereg badań (m.in. badanie tomografem komputerowym). Nie stwierdzono przeciwwskazań do jego zatrzymania. W organizmie miał blisko 2,5 promila alkoholu” – przekazuje mł. insp. Sebastian Gleń z KWP Kraków.

32-latek został osadzony do momentu wytrzeźwienia w pomieszczeniu dla zatrzymanych w sądeckiej komendzie. Następnego dnia, 27 kwietnia, usłyszał zarzuty zniszczenia mienia, kierowania gróźb karalnych pod adresem policjantów i innych osób i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Został przewieziony do Prokuratury Rejonowej w Muszynie. Tam prokurator przesłuchał go i zastosował wobec niego dozór policyjny, po czym zwolnił go do domu.

27 kwietnia

Tego samego dnia, w poniedziałek wieczorem, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie, by udzielić asysty pogotowiu ratunkowemu, ponieważ jak wynikało ze zgłoszenia – 32-latek groził samobójstwem. W efekcie mężczyzna został przewieziony przez załogę pogotowia na konsultację lekarską.

,,Tak więc pierwsza interwencja miała miejsce w niedzielę 26 kwietnia, kolejna, wieczorem 27 kwietnia (asystowanie załodze pogotowia). Po tym policjanci nie mieli z nim kontaktu. Mężczyzna zmarł kilka dni później, w czwartek 30 kwietnia, we własnym domu. Został znaleziony przez rodzinę w swoim pokoju. Na miejscu wykonano wszystkie czynności procesowe. Prokurator zarządził sekcję zwłok, celem ustalenia przyczyn jego śmierci. Do poznania jej wyników proszę o powstrzymanie się od oceny i komentarzy. Potencjalnych przyczyn może być wiele, np. samobójstwo, czy nadmiar alkoholu – obok ciała denata znaleziono bowiem 2 puste butelki po wódce” –  czytamy na końcu oświadczenia.

Do niego, jak i opublikowanego przez Policję filmu, na swojej oficjalnej stronie, jak i w komentarzu na stronie Małopolskiej Policji, odniósł się Zbigniew Stonoga.

,,Po pierwsze opublikowany materiał został zabezpieczony przez prokuratora. Pokażcie postanowienie prokuratora o wyrażeniu zgody na upublicznienie materiału z postępowania przygotowawczego. Pokażcie całość waszych działań, a nie te, gdy chłopak odzyskał już przytomność i gdy interwencja trwała od ponad godziny – świadkowie wprost podają „później przyjechała druga załoga z kamerami” – napisał. 

Materiał video, do którego odnosi się Policja, znajdziecie —>tutaj.

Aktualizacja—> ŚMIERĆ 32-LATKA Z PIWNICZNEJ-ZDROJU NIE NASTĄPIŁA WSKUTEK URAZU. PROKURATURA PROWADZI DWA ŚLEDZTWA

Więcej na ten temat przeczytacie w publikacji umieszczonej poniżej.

Jak naprawdę doszło do śmierci 32-latka? Policja apeluje do mieszkańców Piwnicznej-Zdroju

Reklama