Podróż w czasach zarazy. Wsiąść do pociągu nie byle jakiego

Podróż w czasach zarazy. Wsiąść do pociągu nie byle jakiego

Zasiedziałeś się w jednym miejscu z powodu pandemii? Ciągnie Cię w świat, ale nie można się ruszyć? Masz pociąg do podróży? Zatem najlepsza będzie podróż pociągiem. Z DTS wszystko jest możliwe. Pod choinkę specjalny prezent dla spragnionych nowych przestrzeni i wrażeń.

Zabieramy Was w podróż jedną z najciekawszych tras kolejowych w Europie. Bernina Ekspresem pojedziemy z Tirano we włoskiej Lombardii do szwajcarskiego St. Moritz. Ledwie 120 kilometrów, a można się poczuć jakby wróciło się z podróży na inną planetę bez użycia rakiety Elona Muska. Ale na pokonanie tych 120 km możesz potrzebować całego dnia. W tej podróży wszystko zależy wyłącznie od Twojej wyobraźni. Koleje Retyckie ograniczą się do podstawienia pociągu.

Najlepiej wyruszyć z Tirano wczesnym rankiem. W sezonie pociągi Ferrovia Retica kursują co godzinę. Bilet kupujemy na cały dzień, co zagwarantuje nam komponowanie wyprawy tak jak podpowie nam wymyślony plan albo nagły impuls. Cena? Filozof powiedziałby, że stosunek ceny do czekających nas wrażeń i atrakcji sprawia, iż prawdopodobnie będą to jedne z najlepiej zainwestowanych przez nas pieniędzy.

Strategia podróży jest prosta, choć może nie dla wszystkich od razu oczywisty. Jeśli wyjedziemy z Tirano np. o 6:53, to najpóźniej możemy tam wrócić punktualnie o 22:00. Punktualnie, bo szwajcarskie koleje chodzą jak w szwajcarskim zegarku i nawet na najmniejszą stacyjkę pociąg wjedzie idealnie o czasie. Przed nami zatem cały dzień przygód, a bilet w wersji open sprawi, że w dowolnie wybranym miejscu możemy wysiąść z pociągu i pójść przed siebie. Są takie odcinki pomiędzy stacjami, które można pokonać pieszo, by po godzinie wsiąść do kolejnego pociągu. Trasę wzdłuż linii kolejowej jest idealna dla górskich rowerów, ale jeśli poczujemy się zmęczeni, kolejny pociąg przygarnie nas na swój pokład.

Jedna podróż Bernina Ekspresem to za mało, by poznać i odwiedzić wszystkie ciekawe miejsca po drodze. Jedni wysiądą już przy Jeziorze Poschiavo, żeby niespiesznie wędrować wzdłuż jego brzegów, inni postawią sobie ambitniejsze cele wybierając się na któryś z okolicznych szczytów. Jeszcze inni zamienią pociąg na kolejkę linową Diavolezza, która wywiezie ich prawie na 3000 m n.p.m. i na świat spojrzą z góry.

Ale po co wyjeżdżać na alpejskie szczyty, skoro najwolniejszy ekspres świata (im wolniej jedzie, tym lepiej!) zagwarantuje nam takie widoki, że… No właśnie, jak to, co zobaczymy opisać słowami? (…)

To tylko fragment tekstu. Całość przeczytasz w świątecznym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – dostępny bezpłatnie pod linkiem:

Obejrzyj fotogalerię:

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama